XXXV.

711 35 3
                                    


Ta okrutna zabawa trwała jeszcze sporo czasu aż do momentu, kiedy Lauren faktycznie okazała jakieś współczucie. Camila prosiła ją wielokrotnie o pozwolenie, ale niestety za każdym razem spotykała się z odmową. Była już naprawdę na skraju wytrzymałości i nie miała siły na nic więcej. Była gotowa złamać obietnicę i nie być taką grzeczną dziewczynką. Chwilę później odezwała się Lauren, jakby czytała jej w myślach.

- Myślisz, że już zasłużyłaś? - zapytała, prostując się i patrząc wprost w jej ciemne oczy.

Cały czas jednak pozostawiła swoje palce tam, gdzie były i nie przestawała nimi pracować. Chciała, aby to trwało jak najdłużej. Zdawała sobie z tego sprawę, że Camila nie będzie w stanie wytrzymać tak długo, jak ona by tego chciała. Zbliżyła się do jej szyi tuż po tym, kiedy pokiwała głową na tak. Była piękna, bezbronna i tylko jej. Ta ostatnia cecha najbardziej ją cieszyła i oddałaby wszystko, aby tak już zawsze pozostało.

- Więc zrób to, kochanie - powiedziała wprost do jej ucha.

Młodsza momentalnie otworzyła oczy i jak na zawołanie zrobiła, to co do niej należało. Jej ciało wygięło się w łuk i próbowała podtrzymywać się na łokciach, aby w jakiś sposób podnieść się z marmuru. Nie zdało się to jednak na nic, ponieważ nie miała już ani odrobiny siły. Jej oddech był nierównomierny i momentalnie po drgawkach wyciągnęła rękę do Lauren. Ta bez problemu zrozumiała jej aluzję i pomogła jej się podnieść. Cały czas jednak siedziała na blacie i opierała się rękami za plecami. Nie miała pojęcia, co ma powiedzieć. Mogłaby przysiąc, że zapomniała, jak się mówi. Lauren nie mogła powstrzymać uśmiechu i jak gdyby nigdy nic wzięła ją na ręce tak, że młodsza oplotła ją nogami wokół talii.

- Wiem, co ci dobrze zrobi - oznajmiła, idąc z nią w kierunku łazienki. Młodsza nie mogła tego zobaczyć, bo położyła głowę na jej ramieniu ze zmęczenia. - Normalnie powiedziałabym, że runda numer dwa - dodała ciszej, wchodząc do łazienki.

- Zabawna jesteś, Lauren - skomentowała, stając na własne nogi. Nie miała nawet siły się zakrywać, bo była cholernie zmęczona. - Wezmę kąpiel i może się jakoś rozbudzę - dodała, odkręcając wodę do wanny.

Nie było jej dane posiedzieć w spokoju i samotności przy szumie wody, bo zielonooka przyciągnęła ją do siebie. Złapała ją w talii i zaczęła obsypywać pocałunkami od szyi aż do piersi. Później powróciła do ust i tym razem, to Camila chwyciła jej twarz w delikatne dłonie i pocałowała namiętnie. Trwało to dłuższą chwilę aż w końcu oderwały się od siebie i przytuliły.

- Nie sądziłam, że tak długo wytrzymasz - oznajmiła lekko rozbawiona. - Zaskoczyłaś mnie, Camila - dodała szczerze.

- Nawet nie wiesz, ile razy cię jeszcze zaskoczę - skwitowała, wchodząc do wanny i opierając się wygodnie. Zanim zamknęła oczy popatrzyła się z uśmiechem na Lauren.

Starsza wyszła z łazienki, chcąc zostawić ją samą. Teraz najbardziej potrzebowała relaksu a ona sama była w siódmym niebie. Jej ukochana kobieta czuła się w jej obecności bardzo komfortowo i była pewna, że darzy ją wielkim uczuciem. Poszła do kuchni i chciała pozbierać ubrania z podłogi. Nie było ich za wiele i prawie wszystkie należały do niej. Nie miała do niej żadnego żalu o zabranie z szafy kilku rzeczy, więc jedynie się uśmiechnęła i poskładała je w kostkę, kładąc na krześle. Bądź co bądź musiała zająć się również marmurem, na którym to wszystko się działo. Wytarła go więc odpowiednimi środkami i po chwili lśnił z czystości.

Nie wiedziała do końca, co ze sobą zrobić, więc poszła do swojego gabinetu. Minuty upływały jej na czytaniu firmowych dokumentów i typowej papierkowej pracy. Musiała wprowadzić do systemu wiele rzeczy a jest to bardzo czasochłonne zajęcie. W jakimś małym stopniu ją to odprężało i całkowicie odcięła się od świata poza swoim własnym, domowym biurem. Często jednak wracała wspomnieniami do tego, co stało się nie tak dawno temu. Z transu wyrwało ją pukanie do drzwi i moment później weszła do środka Camila ubrana w to samo, co wcześniej. Trochę się tego naszukała, ale w końcu znalazła je na krześle w kuchni.

First Flirt [Camren]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz