Do +34567256*: Zgoda, spotkajmy się. Kończę pracę około 16, więc pół godziny później możemy się spotkać u Willsona. Mam nadzieję, że nie powtórzymy historii, Lauren.
Camila dosyć długo zastanawiała się, czy wysłać tę wiadomość, ale ostatecznie dała się skusić sumieniu. Chwilę później czuła coś bardzo dziwnego i niepojętego dla jej skromnej osoby. Jednocześnie chciała dać szatynce jasno do zrozumienia, że ma jej dosyć, ale z drugiej strony chciała poznać jej zamiary. Była ciekawa, co tym razem szykuje dla niej Jauregui, ale coś podpowiadało jej, że będzie musiała stawić temu czoła. Od zawsze mierzyła się w dużymi wyzwaniami, między innymi przez jej ambicje, ale w wielu przypadkach wychodziło jej to bardzo dobrze. Potrafiła wybrnąć z najcięższych sytuacji, ale sprawy z Lauren zawsze były dla niej skomplikowane i wymagające.
Celowo wybrała akurat tą restaurację, mając świadomość o jej lokalizacji i wystroju. Zielony teren, porośnięty kolorowymi kwiatami, które razem tworzą idealne rabaty w niewielkim ogródku w samym środku przestronnej restauracji. Stoliki były umiejscowione zaraz pod pięknymi, opadającymi roślinami, tworząc naturalne ściany. Białe meble doskonale komponowały się z lampionami, dającymi jedyne światło w pomieszczeniu, przejętym przez naturę. Panował tu naturalny, lekki mrok przez dominacje ciasno rosnących roślin. Dodawało to specyficznego, jedynego w swoim rodzaju uroku w szarej, zabieganej codzienności.
- Co postanowiłaś - ciepły głos Avy wyrwał ją z przemyśleń o kojącej zszargane nerwy naturze.
Powoli podniosła głowę znad telefonu, odkładając go później do kieszeni jej czarnych, jeansowych spodni. Chciała mieć już wszystko za sobą, ale cichutki głos z tyłu jej głowy podpowiadał, aby dojść do samego końca tej zagadki. Rozpatrywała tylko zakończenia ze stanowczym zerwaniem kontaktów z Lauren, ale czujny czytelnik powinien być przygotowany na każde, nawet najgorsze.
- Spotkam się z nią dzisiaj - odpowiedziała, spoglądając na przejętą towarzyszkę.
- Jesteś pewna? - zapytała z troską w głosie - To raczej nie będzie prosta rozmowa - dodała, podchodząc do niej.
- Wszystko, co związane z nią jest cholernie trudne - przeczesała nerwowo włosy. - Zaraz muszę wyjść do pracy - popatrzyła na zegarek na ręce.
- Odwieziesz mnie do studia? - zapytała, kierując się powoli po swoje rzeczy.
- Jasne, tylko się przebiorę - odkrzyknęła, idąc szybkim krokiem w kierunku swojej sypialni.
Kilkanaście minut po wykonaniu swojego lekkiego makijażu i podkreśleniu swoich ust zabrała się za ubiór. Tym razem postawiła na klasyczna białą, koronkową koszulę, czarne materiałowe spodnie i tego samego koloru szpilki. Swoje włosy związała w niedbałego koka, zostawiając pojedyncze kosmyki, które opadały swobodnie na jej policzki.
Camila wiedziała, że pierwsze spotkanie ma już za godzinę, więc szybko zeszła na dół do przyjaciółki. Obie kobiety były już po kubku mocnej, czarnej kawy, więc praca nie była im straszna. Zabrały swoje telefony, torebki i ruszyły w stronę samochodu Cabello. Tym razem prowadziła młodsza i nie jechała z małą prędkością. Wręcz przeciwnie, mijały każdy budynek szybko, ale wciąż ostrożnie. Tylko ona jedna wiedziała, jak być na granicy, ale otrzymywać z tego radość i zwolnić, kiedy życie daje w kość.
- Czemu akurat do studia? - zapytała brunetka, patrząc cały czas na drogę.
- Wiesz, co muszę się spotkać z - zatrzymała się, myśląc nad wyjawieniem prawdy - z Ashley.
- Pójść z tobą? - zapytała - Podobno chciała ze mną porozmawiać - dodała, skręcając do studia.
- Jak będziesz miała wolny wieczór chętnie spotkamy się razem - zapewniła z uśmiechem.

CZYTASZ
First Flirt [Camren]
FanfictionCamila i Lauren są kobietami sukcesu, których drogi spotkały się lata temu. Po długim czasie i okropnym zerwaniu Lauren wplątuje Camile w coś, czego nikt się nie spodziewał i chce ją z powrotem. Czy młodsza gra na swoich zasadach, czy jest pionkie...