XXVIII.

690 29 3
                                    

Camila długo zastanawiała się, co teraz zrobić i żadna z opcji nad którymi myślałam nie wydawała jej się wystarczająco sensowna. Najchętniej spotkałaby się teraz z Panną Geber i na samo wspomnienie się uśmiechała. Jednak po dłużej kontemplacji odrzuciła ten pomysł i skupiła się na tym, aby zamówić ubera.

Wyszła z windy szybkim krokiem i nie miała pretensji do nikogo, że musi czekać na dworze. Przyjemny ciepły wiatr działał na nią w pewien sposób kojąco, więc to była sama przyjemność. Ku jej zdziwieniu znowu musiała popatrzeć na ekran telefonu i była zbita z tropu, widząc email swojej asystentki.

Od: susangeber@gmail.com
[załączniki i kopie wysłania projektu na galę]

Nie zastanawiała się ani chwili dłużej tylko postanowiła wysłać jej wiadomość.

Do Susan: Dlaczego moja seksowna asystentka dalej pracuje?

- Słońce po awans, to nie w tą stronę – skomentowała z chytrym uśmiechem.
– Wystarczy ci dziesięć minut, żeby go dostać.

Na odpowiedź zwrotną nie musiała długo czekać i zabrała się za czytanie jej, wsiadając do ubera. Podała kierowcy adres swojego mieszkania i rozsiadła się wygodnie, zakładając nogę na nogę.

Od Susan: Uzupełnia papiery swojej szefowej. Swoją drogą to i tak nie miałam, co robić a chyba doskwiera mi bezsenność.

Do Susan: Twoja szefowa oddałaby wszystko, żeby być teraz obok.

Od Susan: Nic nie stoi na przeszkodzie skarbie.

- Właściwie to niech Pan od razu pojedzie pod tamten wielki budynek – pokazała kierowcy miejsce docelowe.
- To jest firma architektoniczna – sprostowała, widząc jego zdziwienie.

- Jak sobie Pani życzy – odpowiedział kulturalnie i skręcił w odpowiednią stronę.

Do Susan: Jeszcze jakieś życzenia?

Wysłała ostatnią wiadomość i tak, jak zawsze dobrze zapłaciła kierowcy. Bez problemu dostała się na odpowiednie piętro i tym bardziej do gabinetu swojej asystentki. Dała jej znać, żeby przeszły do jej gabinetu i zamknęła za nimi drzwi.

- Już się Pani stęskniła, Pani Cabello? – zapytała, stojąc bardzo blisko niej.

- Bardzo – potwierdziła i zaczęła rozpinać jej guziki koszuli. – Nawet nie wiesz, jak na mnie działasz – wyznała, odrzucając ją gdzieś na podłogę.

Nie zamierzała jej tylko wypieprzyć, bo mogła zrobić to dosłownie w pięć minut przy pierwszej lepszej okazji. Zaczęła składać pocałunki na jej szyi, obojczykach i odsłoniętych fragmentach ciała od pasa w górę. Pod jej wpływem młodsza czuła się wręcz doskonale a to dawało Camili jeszcze większą mobilizacje do działania. Po chwili na podłodze znalazł się już stanik i jeszcze wiele miało tam wylądować.

- Proszę, Camila – Susan nie udało się być cały czas cicho. – Cholera – przeklęła, wplatając palce we włosy Kubanki.

- Użyj słów, kochanie – zażądała, jednak cały czas ze spokojem w głosie. – O co mnie prosisz?

- Zrób to – była jedynie w stanie wydukać te dwa krótkie słowa, kiedy Camila skończyła bawić się jej biustem.

Susan bez problemu zrozumiała aluzje swojej kochanki i zdjęła swoje spodnie, zostając jedynie w samej bieliźnie.

- Jesteś piękna – skomentowała szczerze i przyciągnęła ją do siebie. – Cała moja – dodała, robiąc jej jeszcze więcej malinek.

Brązowooka mogła z nią zrobić tak naprawdę wszystko, co tylko jej się wymarzy. Nie dlatego, że była jej osobistą kobietą do zabaw, bo tak nie jest, ale przez wzgląd na obustronne zaufanie i to duże zaufanie. Susan do tego stopnia jej ufała, że nie kwestionowała żadnej jej decyzji i zawsze okazywały się strzałem w dziesiątkę. Pozbyła się ostatniego fragmentu materiału, jaki na niej pozostał i zajęła się ustami Camili. Ta jednak szybko podniosła ją i skutecznie posadziła na swoim biurku.

First Flirt [Camren]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz