To wielkie wesele

126 3 0
                                    

Podczas gdy powóz toczył się to brukowaną, to wydeptaną ścieżką, Uchiha na własnych nogach już zmierzał na miejsce w obstawie przyjaciół. Stres na razie z niego zszedł, powolny chód i otoczenie pięknego, słonecznego dnia pozwoliły mu ukoić zszargane nerwy. Będzie dobrze. Nie jest z tym sam. Naomi na pewno też jest zestresowana, w końcu będzie to jej pierwszy ślub. Gdy ją ujrzy, już wszystko będzie dobrze, a czas się zatrzyma. Na takich rozmyślaniach droga minęła mu sam nie wiedział kiedy. Prawie minął bramę prowadzącą do ogrodu. Na szczęście Naruto chwycił go za ramię.

Uzumaki rzucił kilka żartobliwych, niestosownych komentarzy w kierunku przyjaciela, ale już dopilnował, by dotarł do ołtarza i przywitał się z kapłanem. Odziany w czarno-białe kimono starszy mężczyzna czekał już ze ślubnym zwojem (były tam zapisane ważne uroczyste formuły), obrączkami oraz czerwoną wstęgą do przewiązania dłoni małżonków. Goście już się zbierali. Zaprosili członków dawnej Taki, Shikamaru z Temari, Saia oraz Ino, wiecznie samotnego Kibę, Chojiego z narzeczoną... no, wszystkich ze swojego rocznika. Nie zapomnieli też o drużynie Gaia. Może bardziej przyjaźnili się z samym Naruto niż z Sasuke, ale cieszyli się tym szczególnym dniem.

Po oficjalnym powitaniach i życzeniach powodzenia, zostało im zająć swoje miejsca, aby czekać przybycie panny młodej oraz jej druhen. Atmosfera gęstniała w miarę oczekiwania, a serce bruneta znowu podjechało mu do gardła. Jak będzie tym razem? Jak się spisze?

Serce zabiło mu ze zdwojoną siłą, kiedy powóz wreszcie nadjechał. Wtedy wszystko dookoła zniknęło. Rozpłynęło się niczym sen. Albo obraz na lustrzanej tafli wody smagnięty podmuchem wiatru. Przyjaciele, goście... przez chwilę nie liczyli się wcale. Widział tylko ją. Wysiadła z dorożki z taką gracją. I od razu na niego spojrzała! Dumnie, pewnie, z wysoko uniesioną głową. Prawdziwa spadkobierczyni klanu Yuki. Księżniczka. Jego królowa. Biało-błękitne kimono kobiety lśniło w blasku słońca dzięki srebrnym niciom oraz delikatnemu satynowemu podszyciu. Sarada szła tuż przed nią ze ślicznym bukietem kwiatów, co jeszcze bardziej ucieszyło Uchihę. Dwie najważniejsze kobiety w jego życiu. W tak pięknej chwili. W tak pięknym dniu. Wreszcie poczuł ścisk w gardle, a oczy zaszły mu łzami. Chyba się wzruszył.

Nie mógł się doczekać chwili, aż się zbliży i ujmie jej delikatne dłonie. Wtedy reszta świata zniknie do reszty, nie zajmując jego uwagi już ani chwili dłużej. Powolne, pełne kociej gracji i lekkości kroki szatynki przyprawiały go o zachwyt. Ta piękność zaraz będzie jego. Już na zawsze. Dyskretnie otarł kręcące się w oczach łzy wierzchem dłoni, starając się opanować oddech i bicie serca. Ta chwila wreszcie nadeszła. Yuki była o niego już o krok.

Upłynęło kilkadziesiąt sekund i już była przy nim. Sarada wymieniła bukiet kwiatów na poduszeczkę z obrączkami, grzecznie stając nieco z boku, a Naomi zrównała się wreszcie z Sasuke twarzą w twarz. Była od niego o pół głowy niższa, ale jej dzikie, przeszywające, pełne miłości spojrzenie sprawiało, że to on, Sasuke, czuł się mały. Nie było w tym jednak nic negatywnego. Po prostu powaliła go na łopatki w tym iście królewskim wydaniu. Brunet nigdy nie interesował się kobietami ani ich wyglądem, ale ten jeden raz w życiu był pewny, że żaden Lord Feudalny czy Daimyo nie miał piękniejszej, dostojniejszej córki bądź żony. No, jest szansa, że zakochany po uszy mężczyzna wyolbrzymiał oraz idealizował swoją wybrankę, ale skoro tak mu pasowało, to wszystko gra, czyż nie?

Po chwili błogiego zawieszenia, ocuciły go słowa kapłana polecające im, aby chwycili się za dłonie. Gdy tylko to uczynili, przeplótł ich dłonie czerwoną wstęgą, jak poprzednio imitującą nić życia łączącą dwoje kochających się ludzi. Podniosłość tej chwili wbiła go w ziemię. Zaczął drżeć, chociaż bardzo próbował się opanować. Spokojnie Sasuke, tylko spokój cię uratuje, myślał. Jej piękne oczy lśniły od wzruszenia, samym spojrzeniem powodując rozlewające się w jego wnętrzu przyjemne ciepło i dziwny spokój. Uśmiechnął się do niej najpiękniej jak umiał, już nie walcząc z pierwszymi łzami. Był taki szczęśliwy...

Cena Grzechu [Naruto]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz