Drużyna z Mgły poruszała się na razie dość szybkim marszem, póki sprzyjała im pogoda. Czas ich zbytnio nie gonił, żaden wróg zresztą tym bardziej ich nie gonił, więc nie było potrzeby wzywać chowańców czy biec na upartego po drzewach. Rozkoszowali się delikatnymi promieniami słońca przebijającymi się przez liście gęstej drzewiny. Urokliwy był ten Kraj Ognia. Musieli to przyznać, mimo miłości do ojczyzny.
- To co – nagle Naomi przerwała głuchą ciszę – opowiecie mi wreszcie, co tam wyprawialiście w szpitalu, gdy byłam z Sasuke? Czy to tajemnica?
- Tsubasa, jak widzisz, się zakochał - wypalił od razu Saburo, chichocząc. - A ja świetnie bawiłem się z jego żoną. Tak to na luziku. Nic ciekawego. A ty? Jak się z nim bawiłaś?
- Zakochałeś się? - od razu spojrzała na okularnika, na razie puszczając resztę wypowiedzi Saburo mimo uszu. - Serio?
- Chyba tak... - pokiwał nieśmiało głową. - Po prostu jak ją zobaczyłem... tak jakoś mi się spodobała. A potem zapytałem o randkę. I zgodziła się - rumieniąc się, nerwowo poprawił okulary.
- No to chyba dobrze, co nie? - uśmiechnęła się szczerze. - Klan Hyuga. Wow. Jak się tam do nich wżenisz, to będziesz ustawiony do końca życia.
- Niby tak... ale... nie tylko w niej - wyszeptał prawie bezgłośnie.
- Co? - nie dosłyszała, więc przysunęła się do niego bliżej. - Hej, śmiałości trochę...
I wtedy przystanął. Saburo wywalił oczy, gdy ciemnowłosy mężczyzna chwycił kociooką, żarliwie smakując jej ust. To wszystko wręcz dusiło go od środka. Od tylu dni. Musiał już to zrobić. Musiał to zrobić gdzie indziej niż w łóżku. Całował jej wargi z dziwną tęsknotą, z zapalczywością, w ogóle nie przejmując się tym, jak Naomi zareaguje...
- Och, no to się ośmielił... - sapnął Saburo, odwracając się lekko bokiem i pocierając dłonią kark. – Porobiło się, cholera... - mówił coraz ciszej, aby nie rozpraszać pary.
A Tsubasa całował ją dość długo, prawie do utraty tchu. Gdy wreszcie się oderwał, cały czerwony na twarzy, wyznał:
- W tobie pierwszej się zakochałem, Naomi... bardzo się bałem twojej reakcji, nie chciałem rozpieprzać naszego trio ani żebyś zmieniła do mnie stosunek na chłodniejszy przypadkiem - wypalił na jednym tchu. - Już miałem naprawdę dosyć... i wtedy zobaczyłem ją. Postanowiłem się wokół niej zakręcić, by dać ci spokój. Saburo też już się zaangażował... a ten Uchiha... ten Uchiha z pewnością coś do ciebie ma.W pierwszej chwili Yuki nie wiedziała, co mu odpowiedzieć. A to dziwne, bo raczej była z tych osób, które zawsze aż za dobrze wiedzą, co trzeba powiedzieć. W tej chwili miała mętlik w głowie. Uwielbiała "swoich chłopców", jasne, ale nigdy, przenigdy nie pomyślała nawet, by potraktować ich emocjonalnie inaczej niż jak członków rodziny. Po prostu. Nagłe, dziwne wyznanie Tsubasy zbiło ją z tropu, ale też doceniła jego przypływ odwagi. Zawsze był taki nieśmiały, mówił pokrętnie, odwracał głowę. A teraz proszę. Coś w nim pękło. Nagle dopadło ją poczucie winy. Jak długo się męczył w jej obecności? Jak bardzo go skrzywdziła? Pokręciła głową, ujmując jego twarz w dłonie.
- Tsubi... - zdrobniła pieszczotliwie jego imię. Zupełnie tak, jakby żywa słodycz wylała jej się z ust. - Dziękuję ci, że wreszcie mi powiedziałeś. I pokazałeś. Od zawsze kochałam cię jak brata i zawsze będę przy tobie w potrzebie - spoglądała na niego uważnie - ale skoro już zwróciłeś uwagę na Hanabi, to skup się na niej. Ja nie dam ci szczęścia - pokręciła nagle głową - nie jestem w stanie. Kocham cię, ale będzie ci z nią lepiej. Nie spierdol tego. Mówię poważnie.- Tak myślałem, że nic z tego nie będzie - spojrzał jej w oczy. - Ale cieszę się, że to z siebie wyrzuciłem... jakoś mi lżej - wyznał. - Chciałbym tylko, abyśmy nadal byli tak blisko. Taka dobra z nas ekipa...
CZYTASZ
Cena Grzechu [Naruto]
FanfictionKrótko po zakończeniu Czwartej Wielkiej Wojny Shinobi Sasuke i Sakura wzięli dawno upragniony ślub. Początkowo życie wydawało się bajką. Lada moment na świecie pojawiła się Sarada. Mimo tego Sasuke, ciągle nękany demonami przeszłości, nie potrafił o...