Nie trać tropu

86 4 0
                                    

W terenie byli od godziny. Sasuke w ogóle się do nich nie odzywał, może poza „i co?" co kilka minut. Megurine starała się znaleźć chociaż nikły ślad po przyjaciółce w promieniu dwudziestu kilometrów, ale póki co nic z tego. Denerwował to Uchihę, który naprawdę czuł, że wariuje. Zdawał sobie sprawę z łypania na towarzyszy sharinganem, ale nie potrafił teraz tego powstrzymać.

- Przepraszam was - zdecydował się wytłumaczyć, w końcu odkąd zszedł się z Naomi, dzięki niej stał się bardziej cywilizowany. - Wiem, że zachowuję się okropnie, ale mam nadzieję, że chociaż staracie się mnie zrozumieć.

- Na twoim miejscu pewnie zachowywałabym się tak samo - tym razem to Megurine okazała się wyrozumiała. - Nie wyobrażam sobie, co musisz czuć w środku.

- Tak... nikomu tego nie życzę - odparł cicho, uparcie wpatrując się w przestrzeń przed sobą. Drzewa i zarośla migały mu w oczach tak szybko, że można by pomyśleć, że właśnie mkną w pociągu. - Mimo wszystko nie trać skupienia. Nie minęło wiele czasu, o ile to nie teleportacja, to muszą być gdzieś w pobliżu.

Uporczywe, irytujące błąkanie się trwało jeszcze kilka minut. Gdy Uzumaki wyczerpał wszystkie żarty ze swojego arsenału, a brunet nie zaśmiał się z absolutnie żadnego, Shirasu wreszcie przystanęła z okrzykiem, wymachując ręką gdzieś w północnym kierunku.

- Mam ją! To słaby ślad, ale prowadzi gdzieś na północ kontynentu! Musieli ją wlec, czy coś! Sporo lodowatej czakry w ziemi!

- Dobra... nie trać tropu, Megurine! - zażądał cały rozemocjonowany. Mimo że to on przewodził do tej pory, ustąpił miejsca na czele Shirasu. - Prowadź nas, ty najlepiej wiesz gdzie - poprosił. - Liczę na ciebie.

Wiedziała, że taka uległość ze strony Sasuke dużo znaczy. Przez to jeszcze bardziej odczuła powagę sytuacji na własnej skórze. Uśmiechnęła się do blondyna, który zachęcająco puścił jej oczko, po czym wystrzeliła przed siebie praktycznie na oślep, byleby dalej czuć energię przyjaciółki. To był już wyścig z czasem, nic ponad to.

Nie raz, nie dwa potknęła się o jakiś konar, otarła ramię lub policzek o korę drzew. Nawet tego nie odczuła. Miała przed sobą tylko swój cel. Ślady czakry Yuki, jej najdroższej (i jedynej) przyjaciółki. Nie mogła jej zawieść, i nie chodziło (a nawet wcale) o niezrównoważonego bruneta o potężnych oczach, tuż za jej plecami. Chciała po prostu jak najszybciej ją znaleźć i uściskać.

- H-Hej... - wyrzuciła z siebie zasapana, przystając na chwilę i próbując zrozumieć to, co właśnie czuła. - Nie jestem pewna... chyba próbowali zmylić ewentualny pościg. Czuję ją tam... ale i tam - wodziła palcem po przestrzeni przed sobą - zatoczyli łuk... i cofnęli się tam - wskazała gdzieś za ich plecy. - Cholera. Bawią się z nami, skurwiele...

- Megurine-chan, skup się i spróbuj zwiększyć zasięg swojej techniki! – Naruto od razu podbiegł do kobiety, chcąc położyć ręce na jej ramionach. – Dam ci czakrę, okej? Może będziesz w stanie zajrzeć dalej, dattebayo...

- Muszę wziąć pod uwagę, że część tropów może być fałszywa... - westchnęła, zaraz spoglądając z uznaniem i sympatią na Uzumakiego. - Dziękuję, Naruto. Zawsze jesteś taki pomocny - skinęła głową, gotowa przyjąć trochę tej gorącej czakry. - Spróbuję. Może łatwiej osieję ziarna od plew.

- Luzik - zaśmiał się cicho, pokrywając się zaraz złotą powłoką energii. - Jeśli mogę pomóc to zawsze to zrobię, dattebayo! Zresztą Nao-chan jest jedną z nas, jest więc moją rodziną! Będę Hokage i będę dbać o życie wszystkich mieszkańców i przyjaciół! - zapewniał.

- Tak, tak... ale się pośpieszcie - wtrącił się w końcu brunet, wzrokiem wodząc gdzieś po koronach drzew, to co chwilę dotykając mchu w różnych miejscach, podskubując go, mieląc w palcach, a nawet wąchając. Najwyraźniej szukał też po swojemu. - Świeżo uszkodzony... ktoś tu naprawdę był wleczony - uznał. - Czuć, że od niedawna wypuszcza soki... i brudzi palce - oświadczył. - Jeżeli to coś pomoże, to jest dobry kierunek.

Cena Grzechu [Naruto]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz