Tak się to wszystko zaczęło

84 4 1
                                    

***

Misiowaty, młody szatyn biegł jak na złamanie karku, przeskakując zwinnie coraz to większe i bardziej zbite zaspy świeżego śniegu. Uliczka całkowicie zniknęła już pod grubą pierzyną bieli, a rozkołysane płatki śniegu uporczywie przyklejały się do szkieł jego okularów. Nic jednak nie było w stanie go zatrzymać, gdy miał przed sobą cel. Obrał na niego kasę biletową niedawno wybudowanego kina. Zziajany dopadł do okienka, dłonią chwytając się blatu i zginając w pół.

- D-Dwa b-bilety... na premierę Z-Z-Zmroku! - wydusił, kaszląc - p-poproszę!
- Przykro mi, kochaneczku, ale wszystkie wyprzedały się już jak świeże bułeczki - odpowiedziała mu posiwiała kobieta w trójkątnych okularach, na oko koło pięćdziesiątki. - Znaczy się, te podstawowe, rzecz jasna. Jeżeli jednak stać cię na lożę honorową.... niech sprawdzę. Mhm. Tak! Masz szczęście, złociutki. Zostały mi jeszcze dwa.

- A... a po ile ta cała loża honorowa? – spojrzał na kobietę z nagłym przerażeniem. Aż dech mu zaparło. – Na bogów! Przecież to tylko bzdurne romansidło dla bab! Cholera jasna... - stękał, grzebiąc zaraz w portfelu. – Ile, dobra kobieto? Są jakieś zniżki dla Chuninów?

- Normalnie cena miejsc w loży wynosi 3000 ryo, ale jeżeli pokażesz mi legitymację Chunina, złociutki, to wyjdzie jedynie 2500. To jak? - uśmiechnęła się. - Widzę po tobie, kochaneczku, że jest to dla ciebie sprawa życia lub śmierci... - zachęcała go.

- Wiedziałem, że każda kobieta ma w sobie coś z diabła – prychnął, uporczywie przeliczając banknoty. – Matka mnie zabije jak się dowie, ale trudno – mówiąc to, z impetem położył 2500 ryo na ladzie. Poprawił zaparowane okulary, kaszlnął, pociągnął nosem i spojrzał na ekspedientkę z powagą. – Pani daje to bilety. Ja tutaj walczę o żonę.

- Żonę, powiadasz - zachichotała. - Tak przeczuwałam. Życzę w takim razie powodzenia. Ten tytuł jest doskonałym wyborem. Nakład książek wyprzedał się równie szybko jak bilety!

- Że co?! Książek też już nie ma?! - niemal ryknął, czując, że miękną mu kolana. - Nie może być! To co ja jej kupię na urodziny?! A zresztą... - ze zrezygnowaniem machnął ręką. Schował szybko bilety do portfela - nieważne. Dziękuję, dobra kobieto. Uratowała mi pani wieczór!

- Spokojnie, dodruk nakładu planowany jest na przyszły miesiąc - westchnęła rozbawiona. - Okładki mają być twarde, a tomy ilustrowane przez jednego z najlepszych. Chyba Hibito... wybacz, kochaneczku, nie mam pamięci do nazwisk. Życzę udanego seansu!

- Ja już dobrze wiem, ile oni sobie liczą za te wszystkie obrazki i inne przedrukowane ryciny – pokręcił głową. – Wtedy to matka już na pewno mnie zabije...

Niepocieszony obrotem sytuacji opuścił ubawioną jak nigdy sprzedawczynię, kierując się z powrotem do dzielnicy swojego klanu. Przynajmniej dopiął swego! Zdobył bilety na premierę najgłośniejszego romansu ostatnich dziesięciu lat, a wiedział doskonale, że córka aktualnej głowy rodziny jest wręcz zakochana w takich książkach. Ciągle widywał ją z tomikiem jakiejś ckliwej poezji albo opasłym tomem powieści przygodowej, koniecznie z wątkami fantastycznymi. Oj tak, dziewczyna żyła w krainie snów i baśni, przez co czasami trudno mu było się do niej dobić. W końcu nie był księciem z bajki ani czarodziejem z innego wymiaru. Wampirem zresztą też, a najwidoczniej właśnie to przyciągało młode dziewczyny do „Zmroku". Sam najbardziej lubił krótką i zwięzłą powieść historyczną bądź uwielbiane przez męskie grono brutalne przygodówki. To był zupełnie inny świat literacki. Musiał jednak zagryźć zęby, poudawać trochę, że kły przystojnego Eduardo spędzają mu sen z powiek, a wtedy dziewczyna będzie jego! Chyba.

Nie mógł być tego pewien, ale skoro już wydał większość swoich oszczędności z misji, warto było zaryzykować. Próbował sobie wyobrazić reakcję wybranki na widok dwóch biletów, do tego w loży dla vipów, tej z najlepszym widokiem... Cholera. Może tak miało być? Niechętnie przyznał sam przed sobą, że mając do wyboru bilet w regularnej cenie i ten dwa razy droższy... zdecydowanie wybrałby tańszą opcję. Jednak nie miał wyboru, a jeśli przemilczy ten drobny szczegół, być może wywoła na księżniczce klanu jeszcze większe wrażenie? Tak. Taką właśnie miał nadzieję.

Cena Grzechu [Naruto]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz