Nasza ostatnia noc

217 9 19
                                    

Gdy tylko do niej dołączyli, zabrała wszystkie swoje rzeczy i zaprosiła ich do własnego domu. Często spotykali się u niej, miała najwięcej miejsca. Gotowali razem, oglądali filmy, słuchali muzyki, a potem... zapewniali sobie bardzo dużo rozrywki wśród bezsennych nocy.

Tak było też i tym razem. Zjedli razem kolację, a potem Saburo wykorzystał stojący w sypialni medyczki gramofon, załączając jakieś smętne, folkowe brzdękanie. Tak dla nastroju. Zasłonił zasłony, zapalił zapachową kokosową świecę na etażerce...

Rzadko interesował go nastrój. Raczej chciał po prostu przejść do rzeczy. Teraz było inaczej. Prawdopodobnie była to ich ostatnia wspólna zabawa. Chciał też odpowiednio nastroić Tsubasę, wiedząc, jakie to dla niego ważne. Naomi była pod wrażeniem jego starań. W głębi duszy była romantyczką.

- Weźcie, bo się w końcu popłaczę - westchnął ciemnowłosy, ściągając okulary i układając je spokojnie na biurku Naomi. Odpiął pasek od spodni.

- Chciałem być miły, stary - burknął Saburo, ściągając koszulkę. Miał pod nią całkiem umięśniony tors. Mimo że zazwyczaj nie brał udziału w walkach.

- Wiem, za to cię wszyscy kochamy – spojrzał na niego z lekko zawadiackim uśmiechem, ściągając spodnie do reszty.

- Jak można nie kochać tego słodkiego, rozkosznego Saburo...? – zamruczała nagle Naomi, przysuwając się do napalonego jak zawsze białowłosego. Klęczała na łóżku, zmysłowo wypinając pośladki do góry. – Mrrrr!

- O tak... ten twój piękny tyłeczek - zachwycił się białowłosy, klepiąc jej spore, jędrne pośladki. - Jest cudowny. Pomachaj nim dla mnie...

- Hahaha... - roześmiała się cicho, mrużąc zmysłowo powieki. Oczywiście zrobiła jak jej kazał, mrucząc przy tym niczym w ekstazie. Naprawdę tym razem się przyłożyła.

- Jest po prostu cudowny... - zachwycał się, kładąc dłonie na jej pośladkach, a następnie rozchylając je. - Co powiesz na mokrą niespodziankę? - wysunął język.

W tym czasie Tsubasa uklęknął po drugiej stronie łóżka już całkowicie nagi. Umówił się z Saburo, że to on zacznie, a gdy już dojdzie, Naomi będzie jego. W tym czasie miał otrzymać oralną pieszczotę.

- Rób co zechcesz... - mruknęła tylko, dopadając zaraz do męskości ciemnowłosego przyjaciela. Od razu zaczęła z uporem ssać i podgryzać jego członka. - Mhmmm...

Tsubasa westchnął błogo, od razu wsuwając dłoń w miękkie i lśniące włosy szatynki. Uwielbiał to. Uwielbiał jej miękkie wargi otulające go całego jak poduszeczki. Kochał jej zdecydowane ruchy i pasje. Rozpływał się za każdym razem, gdy raczyła go taką pieszczotą. Wzdychał i posapywał, podczas gdy Saburo zajął się dokładnym wylizaniem jej kobiecości. Już dawno był podniecony, więc dodatkowo bawił się swoim członkiem. Mimo wszystko powoli. Nie chciał przedwczesnego „wypadku".

Naomi szybko zaczęła błogo wzdychać, kręcąc się niespokojnie, co tylko nakręcało białowłosego do wzmocnienia pieszczoty. Wreszcie wsunął język głęboko do jej wnętrza, przy okazji spijając sączące się z niej powoli płyny. Co jakiś czas rzucał okiem w stronę Tsubasy, widząc, że ten odleciał totalnie w słodkiej pieszczocie.

Dziewczyna ssała go z mocą, jedną ręką masując mu też jądra. Oddała się całkowicie tej czynności, wsuwając go sobie niemal po gardło. Wręcz z uwielbieniem smakowała tej gorącej skóry, czując, że z każdym ruchem podnieca się coraz bardziej... i wreszcie wybuchnie.

Wiedząc, że nie zostało już dużo czasu, Saburo wreszcie uklęknął za Naomi, wprowadzając w nią swojego gotowego członka (oczywiście założył prezerwatywę). Złapał dziewczynę mocno za biodra, nie czekając z mocnymi ruchami. Popychał ją jak dziki (czyli jak zawsze), wpatrując się w błogość wymalowaną na twarzy Tsubasy. Nawet go cieszyła, i robiła, ta jego rozkosz.

Cena Grzechu [Naruto]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz