Był początek wiosny. Słońce świeciło prężnie na bezchmurnym niebie, puszczając w niepamięć wszelkie szrony i śniegi. Minęły ledwo dwa lata od zakończenia Czwartej Wielkiej Wojny Shinobi. Wojny, która na zawsze już miała zmienić losy całego świata. Bohaterstwo słynnego Naruto Uzumakiego sprowadziło pokój na zwaśnione przed laty nacje, a okrucieństwo Boga Shinobi, Uchihy Madary, powoli odchodziło w zapomnienie. Był to więc czas radości. Wioskę Ukrytą w Liściach bez problemu odbudowano, a Tsunade Senju odstąpiła tytuł Hokage Kakashi'emu Hatake, zaszywając się gdzieś w lesie ze skrzynką świeżego sake oraz swoją ukochaną walizką pieniędzy.
Wola ognia nadal tliła się w sercach mieszkańców, którzy ze spokojem spoglądali w przyszłość. Wreszcie miało być dobrze. To już koniec wszelkich wojen. Nikt już nie umrze w bezsensownym sporze. Szlachetne klany będą żyć w zgodzie, a sąsiednie kraje zawiążą trwałą unię... tak, nadchodzi przepiękny czas dla świata.
W sercu wioski jednak, na skromnym, lecz urokliwym placu schowanym gdzieś wśród wiśniowego parku, odbywała się właśnie ceremonia. Na usypanych różowym kwieciem gałązkach śpiewały sobie skowronki, a nawet najlżejszy ruch powietrza niósł w eter rozmowy, radosny śmiech i równie radosne łzy.
Chwilowo wrócił do wioski. On. Uchiha Sasuke. Dezerter. Zdrajca. Morderca. A potem bohater. Zbawiciel. I przyjaciel. Ostatnie dwa lata podróżował po całym świecie Shinobi, aby znaleźć odpowiedzi na niezadane głośno pytania, które od lat wisiały gdzieś w jego umyśle, spędzając mu sen z powiek. To koniec zemsty. Itachi'ego już nie ma. Danzo już nie ma. A ten głupi blondyn pomógł mu wreszcie zrozumieć, że w życiu można mieć kilka celów. Nie musiał już wyłącznie skupiać się na swojej nienawiści. Nie, wręcz przeciwnie. Mógł podziwiać świat takim, jakim stworzyli go starożytni bogowie i wyciągać lekcje ze wszystkiego, co widział. Mógł zrozumieć, kim naprawdę jest i odnaleźć spokój. Mógł przynajmniej spróbować być szczęśliwym człowiekiem.
I właśnie w tej chwili spoglądał na kogoś, kto chociaż odrobinę tego szczęścia miał mu dać. Przez całe życie ją odpychał. Irytowała go, denerwowała. Chciał, żeby zapadła się pod ziemię. Nie rozumiał ani trochę, dlaczego tak do niego lgnie i za co go tak kocha. Próbował ją nawet zabić. Ale to było kiedyś. Teraz nie mógł oderwać od niej wzroku. Ubrana w strojne, wielowarstwowe kimono w kolorze własnych włosów sama wyglądała jak jeden z tych kwiatów na drzewach. Kwitnąco. Dziewczęco. Młodo. Jedynie jej bystre, soczyście zielone spojrzenie wybijało się spod tych wszystkich warstw różu. Spod warstw niesamowitej słodyczy, która teraz zalewała jego serce przyjemnym ciepłem.
Uśmiechała się. Tak nieśmiało, delikatnie. Spoglądała nań spod opadającej na jasne czoło grzywki. Jej policzki różowiły się z każdą chwilą, jeszcze bardziej upodabniając ją do dojrzałej wisienki. Po raz pierwszy obdarzył ją taką uwagą, tak wnikliwym spojrzeniem. Mimowolnie i jego usta rozszerzyły się w subtelnym uśmiechu. Ten miły grymas złagodził drastyczną różnicę w ich wizerunku. On, przyodziany w czarno-biały tradycyjny strój był jak noc, a ona w kwiecistym wydaniu jak dzień i powiew wiosny, zwiastun pogodnych dni. W oczach zgromadzonych, drogich im przyjaciół tworzyli parę idealną. Jak yin i yang. Jak noc i dzień. Tak różni, a jednak bez siebie, bez prawa bytu.
Kapłan z konoszańskiej świątyni przewiązał ich dłonie czerwoną wstęgą, która miała imitować nić życia łączącą dwójkę przeznaczonych sobie kochanków. Nie obyło się bez przysięgi. A wtedy poleciały łzy. I u pary młodej, i u zebranych gości. Sasuke na głos zadeklarował wieczną, niegasnącą niczym płomień woli ognia miłość Sakurze, a ona śmiała się do niego w ogromnym szczęściu, odpowiadając to samo. Cała drżała z emocji. Śmiała się, płakała, ale z ogromną powagą recytowała fragmenty swojej przysięgi. Zadba o dom. Zadba o rodzinę. Będzie jego wsparciem nawet w najciemniejszych chwilach. Stanie się jego karkiem. Ostoją, do której zawsze można wrócić.
Najgłośniej z tego wszystkiego płakał Naruto, który nie mógł się nacieszyć szczęściem swoich najdroższych przyjaciół z drużyny. Wreszcie im się udało! Sasuke wreszcie się opamiętał! Nie mógł jeszcze tego pojąć, w ogóle to do niego nie dochodziło, ale cieszył się. Jego przyjaciel, nie, jego bratnia dusza będzie wreszcie szczęśliwa. Tak jak on u boku księżniczki Hyuga. Już sobie wyobrażał te podwójne randki. Przecież to jest coś pięknego!
CZYTASZ
Cena Grzechu [Naruto]
FanfictionKrótko po zakończeniu Czwartej Wielkiej Wojny Shinobi Sasuke i Sakura wzięli dawno upragniony ślub. Początkowo życie wydawało się bajką. Lada moment na świecie pojawiła się Sarada. Mimo tego Sasuke, ciągle nękany demonami przeszłości, nie potrafił o...