Pomysł Hazel został wcielony w życie właściwie w momencie w którym opuścił jej usta. Anabeth i Jason niemal od razu rozpoczęli spekulacje na temat tego, czy powinniśmy zmienić kurs, czy może dalej poruszać się w kierunku Grecji. Po wielu godzinach ślęczenia nad mapami i pomysłami wszyscy mieliśmy już serdecznie dość, jednak ani myśleliśmy by się poddać. Następne dnie, podczas których w nasz okręt dziwnym trafem nie wleciało ani nie wpłynęło nic dużego, przeznaczyłem głównie na dwie rzeczy. Przede wszystkim skupiłem się na doprowadzeniu Mary do pełni sił, co pod kątem fizycznym nie wymagało zbyt wiele czasu, biorąc pod uwagę fakt iż nektar działał na nią tak jak kiedyś. Jednak nawet mimo faktu iż nie miałem okazji zostać już w pokoju medycznym na noc, wiedziałem, że wciąż męczyły ją koszmary ukazujące wizje które pokazał jej wcześniej bóg koszmaru. Fobetor zaszczepił w niej tak silne lęki, iż kłamstwem byłoby powiedzenie, że córka Posejdona nie zmieniła się ani trochę. Bo oczywiście zmieniła się bardzo. Miałem wrażenie, że z każdym dniem stawała się coraz bardziej małomówna, a to przez co przeszła wyraźnie nie dawało jej spokoju nie pozostawiając po dawnej rozgadanej dziewczynie praktycznie nic.
Oprócz zastanawiania się co jeszcze mógłbym w tej materii zrobić, miałem jeszcze kolejne, nawet ważniejsze zadanie. Tak jak reszta załogi Argo III co jakiś czas zapisywałem na dużej kartce zostawionej przez syna Jasona w mesie pomysły co do miejsca, gdzie mógł ukrywać się Chaos. Oczywistym dla wszystkim stało się iż musiał gdzieś być i czekać. Na co, zapytacie? Cóż, na to co sami zrobilibyśmy będąc na jego miejscu. Podczas gdy wielu bogów z nim sprzymierzonych zaczęło przypuszczać jawne ataki na stare świątynie bogów olimpijskich, bądź sabotować ich działania, Olimpijczycy musieli zająć się najpierw tym z czym herosi nie daliby sobie rady. Nie było to dla nas zaskoczeniem. W końcu podobnie było w przypadku Gai oraz Kronosa, gdzie bogowie również zostali odciągnięci od głównej bitwy, pozostawiając ją całą herosom. A jak wydedukowała córka Ateny odwrócenie uwagi naszych rodziców oraz przebywanie w ukryciu i nie atakowanie naszej łajby miało jeden cel. Chaos musiał czekać. Bez artefaktów nie był w stanie odrodzić się w pełni, wobec tego jasnym stało się, że będzie próbował je odzyskać. To z kolei bezpośrednio wiązało się z podróżą do Tartaru, a tak się składa, że doskonale wiedziałem na kogo mógł spaść ten obowiązek.
I mimo całej naszej niechęci i przerażenia jakie odczuwaliśmy względem tego miejsca wszyscy musieliśmy przyznać, że właśnie tam powinna skupić się nasza uwaga. To z kolei finalnie doprowadziło nas do pierwszej od dawna narady w pełnym składzie. Wszyscy siedzieliśmy na swoich miejscach wokół stołu z minami zdecydowanie nie zwiastującymi niczego dobrego.
-Musimy zejść do Tartaru.-jako pierwszy ciszę przerwał Percy, pustym wzrokiem wpatrując się w leżącą na stolę pokreśloną listę.
Córka Hadesa pokręciła jednak głową.
-Większy skutek przyniesie odszukanie go.
Leo zamachał jej uprzednio wspomnianą listą przed twarzą, krzywiąc się nieznacznie jak zawsze, kiedy coś go frustrowało.
-Powiedz mi w takim razie gdzie Połykaczko Złota. Spisaliśmy praktycznie wszystkie miejsca w których mógłby być i wykluczyliśmy...daj mi sprawdzić...-trzasnął kartką o stół.-Wszystkie! Takim sposobem do niczego nie dojdziemy.
-A co nam da zejście do Tartaru?-wtrąciła córka Afrodyty.-Poza nieuchronną konfrontacją z bogowie wiedzą jakimi zwolennikami naszego wroga, od których pewnie aż się tam roi.
-Jak to co...Będziemy mieli szansę przywłaszczyć sobie wszystkie artefakty.-wyjaśnił Percy.-Z odrobiną szczęścia może nawet za jednym zamachem odbierzemy im miecz Uranosa i potem wymyślimy jak je wszystkie zniszczyć.
CZYTASZ
Córka Olimpu - na podstawie Percy Jackson
FantasyPercy Jackson, każdy kto chodź raz sięgnął po powieść Ricka Riordana, bądź słyszał o jego książkach, zna tego bohatera. Dziecko Posejdona, bohater nie jednej przepowiedni, wraz z przyjaciółmi ocalił świat nie jeden raz. Ale co by było gdyby jego his...