Nieświadoma heroska

324 19 5
                                    


Percy otrząsnął się jako pierwszy. Szybkim ruchem podźwignął mnie do pozycji stojącej i przejmując większość mojego ciężaru na siebie, pomógł dojść do pokoju. Poprawił mi poduszkę i położył na łóżku. Przez chwilę nic nie mówiąc, usiadł obok.

-Co tam się stało?-spytał cicho, patrząc na ścianę naprzeciw.

Zerknęłam na niego. Nie wyglądał najlepiej. Był cały mokry, rozczochrany, a na jego czole widniały trzy poziome zmarszczki. Na prawdę martwił się stanem mojego zdrowia. Ledwie powstrzymałam kolejny wybuch płaczu. Niby jak mam  mu to powiedzieć? Jak powiedzieć bratu, z którym ledwie co odnalazło się wspólny język, że się umiera? Że zapłaciło się najwyższą możliwą cenę, nawet tego nie wiedząc?

Nie, to definitywnie nie było tak, że żałowałam uratowania Willa. Patrząc z boku, przecież dostałam ostrzeżenie, a patrząc na historię postępowań bogów greckich, mogłam się spodziewać w jaki sposób przyjdzie mi uregulować dług. Jednak dowiadując się o tym, że przyjdzie mi umrzeć i nie mogę nic z tym zrobić, no cóż...nigdy nie doświadczyłam większego szoku.

-Mara powiedz mi. Postaram się pomóc jak tylko mogę.

Jeszcze raz spojrzałam na brata. Nie mogłam mu powiedzieć. Ja po prostu...nie wiedziałam jak. Dlatego też wybrałam kłamstwo, za co od razu zbeształam się w myślach.

-Spanikowałam.-wypaliłam przez zaciśnięte zęby, po czym widząc jego powątpiewające spojrzenie, dodałam.-Zawsze jako dziecko, bałam się poddanych Hadesa. Może coś mi z tego zostało...nie wiem. Spanikowałam i nie byłam w stanie opanować mocy.

-Dziwnym trafem, nie spanikowałaś na Izbie.-zauważył Percy, uważnie mi się przyglądając.

-Myślisz, że wybrałam sobie ten moment?-warknęłam, próbując ukryć czerwieniące się policzki i zapewne wydłużający się nos.-No tak, bo ja przecież ledwo wstałam i stwierdziłam: Tak, to dziś utonę!

-Przestań.-chłopak potarł czoło.-Możesz nie chcieć mi powiedzieć, albo wciąż uważać, że możesz zadowolić mnie tym słabym kłamstwem. Mara, nie obchodzi mnie co myślisz. Jestem twoim bratem i uwierz mi, wiem, kiedy dzieje się coś złego. Powiedz mi tylko, o co na bogów chodzi?

Wpatrywałam się w niego, nie mogąc wydusić słowa. Mierzyliśmy się spojrzeniami, a ja czułam się jakby prześwietlał mnie na wylot. Nie mogąc wytrzymać jego spojrzenia, odwróciłam wzrok. Niby jak miałam powiedzieć mu prawdę? Jak niby ubrać w słowa coś takiego?

 Nie minęła minuta, zanim mój zdenerwowany brat wstał i parsknął.

-Jak chcesz.-następnie ruszył w kierunku drzwi szybkim krokiem. Jednak zanim zatrzasnął je za sobą, dodał cicho.-Odpocznij, przyniosę ci coś do jedzenia.

Dokładnie z chwilą, kiedy drzwi się zamknęły, po moich policzkach, kolejny dzisiaj raz, zaczęły spływać gorzkie, słone łzy.

Mimo targających mną emocji, zdołałam na chwilę zasnąć, oraz przegryźć to co przyniósł mi brat. Po przebudzeniu, długo leżałam wpatrując się w ścianę na przeciw, aż ktoś zapukał do drzwi. Wzdrygnęłam się i szybko zaprosiłam osobę do środka. Okazał się nią Will. Ze zmartwionym wyrazem twarzy, wszedł do środka taszcząc kufer medyczny. Położył go zaraz obok łóżka na którym siedziałam, po czym przysunął sobie krzesło i usiadł, cały czas wpatrując się we mnie badawczo. Zupełnie jakby chciał prześwietlić mnie bez Rentgena.

-Co ci jest?-zapytał w końcu. Delikatnie przewróciłam oczami, wzdychając cicho.

Ciężko było mi odpowiedzieć. No cóż. Nie powiem mu prawdy. To wiadomo. Ale...właściwie co mam powiedzieć?

Córka Olimpu - na podstawie Percy JacksonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz