Po wciąż zaciekłych dyskusjach i wielu wykonanych iryfonach zdołaliśmy w końcu zebrać jako tako obiektywny ogląd na naszą sytuację. Obóz Herosów był ciągle atakowany przez magiczne stworzenia, które jakimś cudem dawały sobie radę z osłabianiem bariery nawet mimo drzewa Thalii. W przypadku Obozu Jupiter wszystko wydawało się być dość podobne. Reina wyraźnie dała nam znać iż podejrzani, pradawni bogowie wraz z nieznanego pochodzenia kreaturami podejmują coraz to bardziej zagrażające bezpieczeństwu mieszkańców szturmy na teren osiedlenia półbogów. Bogowie również zdawali się być zbyt zajęci, gdyż walka zaczęła zaostrzać się na wszystkich frontach. Mój ojciec miał pełne ręce roboty z nowo odkrytą chorobą, stopniowo opanowującą cały świat, przez co dosłownie latał z kąta w kąt niejednokrotnie zapominając o rydwanie słońca co powodowało wahania klimatu. Jego siostra wraz z łowczyniami udzielały wsparcia Amazonkom, które również znalazły się na celowniku starych leśnych bogów, o których nawet mitologia prawie, że nie wspominała. Posejdon toczył walki w morzu przeciwko na nowo powstającemu Okeanosowi, a Hades próbował odbudować jakikolwiek system który zawalił się na łeb na szyję po niespodziewanym najeździe. Każdy olimpijski bóg zdawał się być zbyt zajęty by choćby spróbować wysilić jedną szarą (czy tam pozłacaną w ich dostojnym przypadku) komórkę w celu wspomożenia nas w pokonaniu największego wroga jaki kiedykolwiek miał okazję powstać.
Także ten....Dzięki rodzice! Wiedziałem, że będziemy mogli na was liczyć!
Z tym, że nie...
Oczywiście, nie mogliśmy też narzekać na całkowity brak pomocy. Najwięcej dobrej woli wykazał oczywiście Chejron wraz z wilczycą Lupą, przez której skowyt wydobywający się z obrazu w iryfonie od kilku dobrych dni zacząłem mieć regularne bóle głowy. Mimo tego jednak, to właśnie dzięki nim mogliśmy przestać bezczynnie płynąć przed siebie, gdyż jasno przedstawili nam fakt, jak wiele mamy do roboty. Nie mając najmniejszej szansy powstrzymania zdobycia artefaktów, właściwie jedyne co mogliśmy zrobić to udać się w jedyne miejsce, które według nas wszystkich było realną opcją na kryjówkę pana Chaosu. A było to oczywiście jedno z najbardziej przesiąkniętych mitologią miejsc na świecie.
Czyli góra Olimp.
To właśnie tam kiedyś było miejsce zebrań bogów i według niektórych podań, było to również jedno z pierwszych miejsc w których wykwitło życie. A biorąc pod uwagę fakt iż przy okazji sprzyjało ono bogom i ich mocom, przestaliśmy mieć jakiekolwiek pytania i rzuciliśmy wszystko na tę jedną kartę, dającą nam największe szanse, by nie okazać się największymi ofiarami losu w historii naszej planety.
Bo pomyślcie tylko. Czym innym byśmy byli gdyby Chaos, którego podwładni zgromadzili już wszystkie potrzebne artefakty powstał w jakimś miejscu, od którego dzielą nas mile morskiej żeglugi, bądź lotu? Tak. Macie racje. Wtedy bylibyśmy martwymi ofiarami losu dokładnie w sekundzie, w której pan ciemności użyłby swojej mocy i, że się tak wyrażę, wyłączył nam jakiekolwiek światło.
Wobec tego, jak spekulował niezbyt optymistycznie Jason, rozsyłając sygnały do wszelkich sprzymierzeńców jacy mogli chcieć nam pomóc, udaliśmy się do miejsca ostatecznego starcia ze śmiercią.
Tak, tak, wszyscy wiemy Leo, ty już masz to za sobą.
Wracając. Kolejne dnie przepełnione były nie tylko ciężką pracą w znajdowaniu sprzymierzeńców i usilnych próbach ściągnięcia obu obozów do Grecji, ale też nagle rzuconymi na nas wrogami. O tak, dobrze słyszeliście. Kiedy tylko zmieniliśmy kurs wymierzony dokładnie w zachodnie wybrzeże ojczyzny bogów olimpijskich na nowo zaczęliśmy być tym razem jeszcze brutalniej atakowani. Była to rzecz, która utwierdziła nas w słuszności naszej decyzji, jednak niestety sprawiała też wiele kłopotów. Nie ważne już było czy w powietrzu, czy na wodzie, statek był ciągłym celem niektórych, odwracających się od Olimpijczyków bogów wiatru oraz boskich opiekunów wód po których płynęliśmy. Również ciągle towarzyszące nam zarwanie chmury, które byłem prawie, że pewien, że śmiertelnicy opisywali jako zbliżające się do lądu huragany nie ułatwiało sytuacji.
CZYTASZ
Córka Olimpu - na podstawie Percy Jackson
FantasyPercy Jackson, każdy kto chodź raz sięgnął po powieść Ricka Riordana, bądź słyszał o jego książkach, zna tego bohatera. Dziecko Posejdona, bohater nie jednej przepowiedni, wraz z przyjaciółmi ocalił świat nie jeden raz. Ale co by było gdyby jego his...