No więc...Kochani wiem, że trochę mnie nie było, no ale musicie zrozumieć...Powstanie Chaosu...walki na śmierć i życie...te sprawy. Jakbyście zdążyli już zapomnieć (chociaż mnie nie da się zapomnieć ;) ) nazywam się Mara Jackson, greccy bogowie na prawdę istnieją, chodzą po ziemi i powodują same kłopoty!. Nie chcę mi się jeszcze raz tego wszystkiego opisywać, więc zapraszam na sam początek końca, czyli tam gdzie moje przygody się zaczęły. W każdym razie...(dla niedoinformowanych)... najstarszy bóg, pierwotne bóstwo, pan cienia, zła i wszelkiego innego bagna, w które tacy niczego nie spodziewający się herosi jak ja, mogą wpaść, powstaje. Oczywiście nie jest tak, że ja sama zgłaszałam się do tego przedsięwzięcia. Siedziałabym cichutko, nie wychylając się, no ale wiecie...Fata, przepowiednie i wiele, wiele innych głupstw ,które z góry przepowiedziały, kto ma wykonać to zadanie. I spośród kilku tysięcy herosów, musiało paść na mnie... Jej! W każdym razie, nie zbaczając z tematu, jest teraz październik. Przynajmniej u mnie...Za kilka dni nasz okręt Argo II (Argo III...Argh... Leo mnie zabije.) będzie gotowy na śmiertelnie niebezpieczną misję. Z tego, czego, wraz z moimi przyjaciółmi zdążyliśmy się dowiedzieć wynika, że musimy odnaleźć:
-miecz Uranosa
-smoczy płaszcz
-oraz figurkę z której Chaos czerpie moc
-(oprócz tego powinniśmy jeszcze upewnić się, czy wisior, który mam na szyi, faktycznie jest tym, którym powinien być)
A to wszystko mamy zrobić, nie zmieniając się przy okazji w klejącą się do butów, dymiącą papkę. Nie wspominając, że średnio mamy pojęcie gdzie mogą się te przedmioty znajdować,...A żeby było śmieszniej... W śnie mojego przyjaciela Jasona, nasze kochane Fata (jak ja kocham te babulki...) postawiły przed nami dokładną datę- 13 maja- do której mamy zdążyć z przygotowaniami do powstania Chaosu, żebym mogła się zabić, próbując uratować świat...Och, wybaczcie ten pesymizm... Żebym mogła bohatersko pokonać pana Chaosu (tia....) i uratować świat (jeszcze większe tia...). Niczym cholerna Wonderwoman...
Wróćmy do głównego wątku, czyli opowiadania...
Po wielu tygodniach ciężkiej pracy, wszyscy byliśmy niezwykle zmęczeni. Właśnie wybiegałam z bunkra 9 (to właśnie tam dzieciaki Hefajstosa trzymają plany, narzędzia i wiele różnych, niekoniecznie działających wynalazków...), wesoło taszcząc ze sobą kilkadziesiąt śrubokrętów, młotków, poziomic, zaczarowanych proszków, butelek z grackim ogniem i wielu innych. To wszystko miałam zanieść na plac szermierki, który od kilku miesięcy stał się jednym wielkim pobojowiskiem, gdzie dosłownie wszyscy obozowicze, jakże radośni z tego powodu, mają zajęcia z konstrukcji wielkich, latających statków bojowych (czytaj: gdzie dosłownie wszyscy obozowicze harują jak woły, składając okręt, od którego zależy życie dziewięciorga szczęśliwców z przepowiedni...). Podałam wszystkie rzeczy Leonowi (jednemu z 9 i naszemu głównemu majsterkowiczowi) i poleciałam na górną część budowy. Nie zdążyłam przypomnieć wam jeszcze o moich zdolnościach...Umiem panować nad wodą, jako ,że jestem dzieckiem Posejdona (nieudanym dzieckiem raczej), nad powietrzem, ogniem i ziemią, na co już nie ma tak jasnego wytłumaczenia. Między innymi ze względu na te zdolności, wszyscy są pewni, że jestem herosem z przepowiedni.
Wracając (co ja taka rozkojarzona!), reszta obozowiczów z bardziej rozwiniętym pojmowaniem strategii wojny, z Chejronem na czele, wymyślała nam nową strategię walki frontalnej i obrony, ponieważ starą (całkiem niezłą, swoją drogą) znał doskonale nasz zdrajca Will Solace, o którym nie potrafię na razie nic powiedzieć...
Ej! Tylko nie myślcie sobie, że kiedy o nim mówię robi mi się smutno! Po prostu oczy mi się pocą ze złości, na tą kłamliwą, wredną, okropną, chamską szuję! Na tego zapchlonego bydlaka, który udawał mojego przyjaciela, by potem wparować...
Dość!!! Dlaczego ja nie umiem trzymać jęzora za zębami i siedzieć cicho!? Argh...Już sama siebie doprowadzam do szału...
CZYTASZ
Córka Olimpu - na podstawie Percy Jackson
FantasyPercy Jackson, każdy kto chodź raz sięgnął po powieść Ricka Riordana, bądź słyszał o jego książkach, zna tego bohatera. Dziecko Posejdona, bohater nie jednej przepowiedni, wraz z przyjaciółmi ocalił świat nie jeden raz. Ale co by było gdyby jego his...