Nie powiedziałam.
Anabeth również.
Córka Ateny nienawidziła niewiedzy, zwłaszcza gdy tak szybko można byłoby jej zapobiec. Widziałam jak męczy się patrząc na wertującego każdy notatnik po kilka razy Willa. Nie mogła znieść zmartwionego i zbulwersowanego Percy'ego, który przecież doskonale wiedział, że coś ukrywam. Blondynka prawie przegryzała sobie język, kiedy Piper zasypywała ją cichymi pytaniami o jej przemyślenia. Każdy członek załogi próbował rozwikłać problem, który nie mógł być rozwikłany. Byłam świadoma, że skazuję ich na bezsensowną pracę, jednak nie mogłam im tego wyznać. Dziewczyna mojego brata wykazywała mi w tym względzie wiele cierpliwości. Po prawdzie dużo więcej niż się spodziewałam. Nie naciskała na mnie, starała się nie rzucać mi naglących spojrzeń, oraz w miarę możliwości udawać, że ona również nie ma pojęcia o co chodzi. Jednak wiedziałam, że swoim milczeniem męczę ją najbardziej.
Tak, wiem. Byłam tchórzem. Byłam cholernym, nic nie wartym tchórzem, który nie potrafił wykrztusić jednego słowa. Nie mogę powiedzieć, że przyzwyczaiłam się do tej myśli całkowicie, ale taka była prawda. Umierałam. Nie robiłam się słabsza z godziny na godzinę, nie wypadały mi włosy, nie narzekałam już nawet na brak apetytu. Jednak moje rany nie goiły się ani odrobinę. Ból dokuczał mi cały czas, a fioletowo żółte siniaki, przypominały o tym każdemu, w tym samym stopniu, co moje zaciśnięte zęby i łzy w oczach, ilekroć musiałam wykonać większy ruch.
Po kilku dniach byłam w stanie dojść do messy, by zjeść posiłek razem ze wszystkimi. To była namiastka normalności, którą chciałam podarować zarówno sobie samej jak i moim przyjaciołom.
Podczas kolacji, jednego dnia, Leo przerwał ciszę.
-Musimy pilnie uzupełnić zapasy spiżu.
-Znowu?-jęknął Frank.
-Statek nie jest w za dobrej formie. Po ostatnich uszkodzeniach, wciąż nie naprawiłem go w całości. Właściwie zbiornik ze spiżem, był największą prowizorką mojego życia.-zamilkł na chwilę, a ja zobaczyłam, że wpatruje się w moją trzęsącą się rękę, niepewnie trzymającą widelec.
Na ten widok natychmiast sięgnęłam po puchar i przysunęłam do siebie po blacie, maskując drżenie rąk. Chłopak zerknął na mnie z niepokojem i zaczął mówić dalej, bawiąc się czymś pod stołem.
-Niestety wadliwą jak się okazało. Był przeciek, którego...-odchrząknął.-przez to wszystko, co się ostatnio dzieje, nie wyłapałem.
Skrzywiłam się nieznacznie i spuściłam wzrok, a wtedy syn Hefajstosa kopnął mnie delikatnie w kostkę i rzucił mi pod stołem małe zawiniątko. Cała reszta debatowała nad potencjalnym przystankiem, a ja odwinęłam kawałek tkaniny.
Uśmiechnęłam się delikatnie, gdy zobaczyłam niezdarnie ulepiony posążek świni. Metal z którego ulepione było to dzieło był przyjemnie ciepły, a w jej półotwartym, lekko wgniecionym pyszczku zobaczyłam błysk płomyczka, który cały czas rozgrzewał figurkę, czyniąc ją nieco groteskowym rozgrzewaczem dłoni. Wyszczerzyłam zęby do Valdeza i bezgłośnie wyszeptałam podziękowanie. Chłopak machnął ręką i wydał z siebie ciche chrumknięcie. Parsknęłam śmiechem, nie zważając tak bardzo na ból żeber. Siędząca obok chłopaka Hazel popatrzyła na nas dziwnie, ale na mój widok uśmiechnęła się szeroko, po czym wróciła do słuchania monologu Jasona.
Chłopak, wraz z moim bratem debatowali nad potencjalnym składem, który będzie musiał pójść po spiż. Wiedząc, że nie mam szans na wyściubienie nosa poza pokład (z czego nawet się cieszyłam), rozejrzałam się po zgromadzonych. Leo dopowiadał co chwilę, czego będzie niedługo potrzebował i co przydałoby nam się najbardziej. Jason i Percy niejako prowadzili debatę, a Anabeth z Piper dorzucały swoje trzy grosze zwracając im uwagę na niejasności ich planu. Hazel, która wiedziała już, że ze względu na swój dar, jest niejako skazana na pójście, siedziała cicho i przysłuchiwała się rozmowie. Frank natomiast zawzięcie kończył swoją tortillę, nie zważając na nic innego. Mój wzrok napotkał wtedy Willa. Chłopak od początku posiłku nie odezwał się ani razu. Machinalnie wkładał sobie frytki do ust, drugą ręką zawzięcie podkreślał niektóre słowa w dzienniku, marszcząc przy tym brwi.
CZYTASZ
Córka Olimpu - na podstawie Percy Jackson
FantasyPercy Jackson, każdy kto chodź raz sięgnął po powieść Ricka Riordana, bądź słyszał o jego książkach, zna tego bohatera. Dziecko Posejdona, bohater nie jednej przepowiedni, wraz z przyjaciółmi ocalił świat nie jeden raz. Ale co by było gdyby jego his...