Rodzeństwo

1.2K 57 36
                                    

   Wystarczyło to jedno spotkanie. Po raz pierwszy od tylu lat spojrzałam w oczy brata. To nie był już wytwór mojej wyobraźni, senne mary, albo zdjęcia. To był on, prawdziwy i żywy. Te wszystkie lata bycia niewiarygodnie wściekłą, każda cicha obelga rzucana w jego stronę...Wszystko poszło w zapomnienie kiedy zobaczyłam brata pierwszy raz od 8 lat. Patrzyliśmy na siebie zszokowani, prawie tak bardzo jak otaczający nas inni półbogowie. Mierzyliśmy się spojrzeniami długi czas. Percy patrzył na mnie nie mogąc wydusić ani słowa. Oczy zaszły mi łzami, a nogi same zaczęły biec. Chwilę później straciłam grunt pod stopami, gdy mój brat uniósł mnie do góry w niedźwiedzim uścisku. Wczepiłam się kurczowo w jego szyję. Pachniał morzem, zupełnie jak nasz tata.  Kiedy go ściskałam cały czas słyszałam obok jego cichy szept:

-Ty na prawdę istniejesz...Na prawdę- Nie rozumiałam wtedy o co mu chodzi. Prawdę mówiąc mało mnie to w tamtej chwili obchodziło.

Wokół nas było zupełnie cicho. Nikt nie śmiał nawet się odezwać. Wszyscy byli w zdecydowanie większym szoku niż przypuszczałam. Po chwili oderwaliśmy się od siebie, cały czas na siebie patrząc. 

Nagle z tłumu wyszła wysoka blondynka o stalowoszarych oczach, natychmiast przywodzących na myśl Atenę. Zerknęła na mnie podejrzliwie. 

-Percy, kto to jest?

 - Ja...-zaczął Percy patrząc na Chejrona i na mnie.- Czyli to co mówiłeś wczoraj... Te sny prawie każdej nocy...To wszystko prawda? Ona jest...                                                                                                           Centaur pokiwał głową, poważnym wzrokiem lustrując naszą dwójkę.

-Maro-zwrócił się do mnie.- Jak mniemam nie zapoznałaś się z sytuacją Percy'ego na tyle by wiedzieć, jak sprawy się mają. On...nie pamiętał cię. Od momentu kiedy opuściłaś mieszkanie. Mgliste wspomnienia powróciły po wizycie w Obozie Jupiter, jednak nie był pewien, czy...

-Lete!-wykrzyknęłam i przypomniałam sobie matkę przykładającą gałązkę do twarzy mojego brata.-To ona.-powiedziałam z odrazą i już miałam kontynuować wątek, gdy dziewczyna, którą tak często widywałam w snach o Percym przerwała mi.

-Perseuszu Jacksonie-zaczęła groźnie-Kto. To. Jest?

-Anabeth. To jest...-popatrzył na mnie z głupim szczęśliwym uśmieszkiem-Mara. Moja siostra. Oczy wszystkich zebranych wpatrywały się we mnie w takim zdumieniu i fascynacji jakby wyrosła mi druga głowa. Gwizdnęłam pod nosem.

-Wow, czyli na prawdę się nie chwaliłeś.-wymruczałam i niezdarnie założyłam włosy za ucho. Zdecydowanie nie byłam szczęśliwa, że absolutnie każdy lustruje mnie spojrzeniem.

Percy uśmiechnął się, ale blondynka zrobiła oburzoną minę. 

-Percy! Dlaczego mi nie powiedziałeś?! 

-Sam nie wiedziałem! Myślałem ,że to zwyczajny sen! Mama...ona zawsze zaprzeczała, że był ktoś jeszcze. Zamurowało mnie. Ja rozumiem uchronić syna przed pamiętaniem tak traumatycznej rzeczy, ale nic? Nie powiedzieć... nic? 

-Że co proszę? Kto ci to powiedział?-niedowierzałam.

-Nasza mama-odparł jakby nigdy nic- A właśnie mama! Jej pamięć też musiała być wymazana! Ucieszy się. Na pewno.

 - Ona?!-krzyknęłam z niedowierzaniem-Ona się ucieszy?! Czy tobie mózg wypaliło? To ona przytknęła ci do durnego czoła gałąź znad Lete! To ona mi to zrobiła!

 -Ej!-podniósł głos wyraźnie zdenerwowany -Jestem pewien, że to jakieś nieporozumienie. Mama nigdy nie zrobiłaby czegoś takiego. 

-Nigdy?!-jego pewność i wiara w matkę momentalnie ostudziła moją radość ze spotkania- Przez całe moje życie traktowała jak śmiecia, a na sam koniec kazała ojcu zabrać mnie i nigdy więcej nie pokazywać na oczy. Taka właśnie jest... 

Córka Olimpu - na podstawie Percy JacksonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz