Krabia poczta

459 33 12
                                    

  Przeprosiłam Hazel i Franka, po czym wyszłam za bratem na pokład. Przeszliśmy na czoło statku i oparliśmy się o barierki, wpatrując się w chmury rozstępujące się przed Argo III. Stałam obok brata jak idiotka i patrzyłam się na niego niepewnie. Przez dłuższą chwilę panowała cisza. W końcu Percy westchnął.
-Jak do tej pory opanowywałaś moce?-spytał.

Popatrzyłam na niego jak na wariata. Spodziewałam się dosłownie wszystkiego. Od wyrzutów, przez kłótnie, aż po niepewne przeprosiny. Jednak nie takiego zaczęcia rozmowy. Zebrałam myśli. Nie powiedziałam Percy'emu co zrobiłam naszemu tacie. Mimo zaufania, jakie żywiłam do brata, bardzo bałam się aż tak przed nim otworzyć. Wobec tego odparłam wymijająco.

-Nie wiem sama. Na Olimpie zdarzyło mi się stracić kontrolę, ale tam cały czas ćwiczyłam. Prawie nigdy nie miałam na tyle energii, by sama chciała mnie opuścić.
-Jeśli chcesz...-zaczął niepewnie.-Możemy ćwiczyć tutaj. Mogę spróbować pomóc ci opanować moc, o ile chcesz. Zrozumiem jeśli...
Uśmiechnęłam się pod nosem i położyłam mu rękę na ramieniu. Natychmiast się zamknął i spojrzał na mnie.

-Bardzo chcę Percy. 

Przyciągnął mnie do siebie i delikatnie uścisnął. Na moment zesztywniałam, jednak już po chwili stanęłam na palcach i wtuliłam się w szyje brata. Puszczając mnie dodał.

-Na prawdę nie myślę, że to wszystko twoja wina. Nie powinienem był tak mówić. W końcu też miałem swoją przepowiednię.-podrapał się po głowie.

-Nic się nie stało. Ja za to przepraszam...no wiesz. Za Anabeth. I właściwie za wszystko.
Westchnął i znów na mnie popatrzył.

-Masz czasem wrażenie, że te nasze kłótnie to rekompensata za te wszystkie lata?

-Nie chcę nawet myśleć ile w takim razie ich zostało...

Roześmiał się, bezwiednie gładząc dłonią barierkę.

-Dostałem już niezłą butę za obwinianie cię. Pomogę ci opanować moc i taka sytuacja więcej się nie zdarzy, racja?
-Racja. Może wtedy nie będziemy mieć okazji do kłótni- kiwnął głową, a ja korzystając z chwili sam na sam zmieniłam temat.-Na prawdę jesteś tak pewny o winie Willa?


Bardzo chciałam znać jego zdanie na ten temat. Podczas naszej kłótni wyraził się bardzo krytycznie na temat blondyna, jednak miałam podejrzenia, że mój brat był po prostu zdenerwowany i nie tyle nie wierzył, co nie chciał wierzyć w dobre pobudki chłopaka.

 -Nie jestem pewien.-wydukał.-Nie będę ukrywał, nie miałem nic przeciwko niemu, dopóki no...-zaczerwienił się.-Dopóki nie zaczął się wokół ciebie kręcić.

Spojrzałam na niego z niedowierzaniem. Szturchnęłam go w ramię.

-Percy! On wcale się wokół mnie nie kręci.-zaprzeczyłam szybko i zaśmiałam się.-Nie zauważyłeś naszych relacji w obozie?

-Nie no ja..-chłopak tłumaczył się, robiąc się coraz bardziej czerwony.-Zauważyłem, że nie przypadł ci do gustu. Z początku...

-Z początku?!-wyrzuciłam ręce w powietrze, z niedowierzaniem.-Ten palant zaprzepaścił moją wygraną w bitwie o sztandar! Nie wspomnę już o tym, że myłam włosy z błota chyba pół dnia.

-Może nie znamy się za długo.-nagle zdawał się być bardzo pewny siebie.-Ale Willa znam niemalże od początku. Pomijając fakt zdrady, ewidentnie mu się spodobałaś..

Spuściłam wzrok, kiedy mój brat założył ręce na piersiach. Spłonęłam rumieńcem. Nie powiem, że nie sprawiło mi to małej...malusieńkiej przyjemności. EJ! Ale dlaczego właściwie Percy'ego to obchodzi?!

Córka Olimpu - na podstawie Percy JacksonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz