Kroki podjęliśmy niemal natychmiast. Frank zawiadomił Reynę o napadzie na Obóz Herosów. Dziewczyna bardzo się przejęła i jeszcze podczas kontaktu z Frankiem rozkazała wzmocnić zabezpieczenia, oraz wysłała posiłki, o które prosił Chejron.
Następny dzień mijał dość wolno i spokojnie, co dla herosów mogło znaczyć tylko jedno. Wielkie kłopoty. Było późne popołudnie, kiedy mój brat, próbujący przymocować skrzynię z bronią do rufy statku zauważył coś co stało się obiektem kolejnej debaty.
W trakcie rozmowy ze swoją dziewczyną nagle zastygł bez ruchu i z głębokim westchnieniem wskazał palcem coś za jej plecami.
-Non plus ultra-wyszeptał po rzymsku.
Samo to, że mój brat zna łacinę zdziwiło mnie na tyle, by odwrócić się i znaleźć powód jego nagłego zrezygnowania. Przed statkiem były dwa wielkie słupy, oddzielające ocean od Morza Śródziemnego. Na nich, wypisane było wielkimi wyraźnymi literami NON PLUS ULTRA. Pamiętałam z lekcji z Herą (a jednak na coś się przydały), że zdanie to znaczyło ANI KROKU DALEJ i kompletnie nie wiedziałam czego tu się bać. Rozejrzałam się mając nadzieję, że ktoś z obecnych będzie tak samo zdezorientowany. Wszyscy pozostali jednak wydawali się tak samo przerażeni jak mój brat.
-Herakles-szepnęła zszokowana Piper-Jak mogliśmy zapomnieć! Przecież płyniemy na Morze Śródziemne do jasnej....-tu użyła skomplikowanej mieszanki greckich przekleństw.
Nareszcie zrozumiałam o co im chodziło. Strażnikiem cieśniny, przez którą musieliśmy przepłynąć, był właśnie jeden z najbardziej znanych greckich herosów.-Herakles. Hazel pobiegła do maszynowni i zawołała Franka i Leona. Gdy tylko usłyszeli w czym rzecz, zdawali się być równie zdenerwowani co mój brat.
-Vlakas!-krzyknęła nagle Anabeth. W wolnym tłumaczeniu starożytnej greki oznaczało to nazwanie samej siebie idiotką. Westchnęła.-Przepraszam was, powinnam o tym pamiętać.
-Nie twoja wina,-zaoponował Frank.-wszyscy powinniśmy pamiętać.
-Wiecie, że musimy do niego iść, nie?-upewnił się Leo.
-Oczywiście, że tak,-Percy potarł czoło-ale kto powinien?
-Na pewno nie ja ani Piper.-powiedział szybko Jason.-Byliśmy tam ostatnim razem i obawiam się, że nie zapamiętał nas najlepiej.
-Kokosy latały na rekordowe odległości.-zaśmiał się syn Hefajstosa.
-Percy też nie powinien iść.-dodała Piper.-syn Posejdona....
-A Mara?-wtrąciła się Anabeth.
W duchu bardzo się ucieszyłam, że rozważyła taką opcję. Gdybym sama się zgłosiła, wątpię, czy ktoś z nich by mnie puścił. Ale jeśli zaproponowała to nasza strategiczna mistrzyni? Oczywiście mimo wszystko mój brat musiał zgłosić swoje obiekcje...
-Ona też jest córką Posejdona.-zaoponował.
Córka Ateny przewróciła oczami.
-Wiem Percy, ale ma też powiązania z Zeusem....
-I z Herą.-dodał mój brat.
-Oj przestań!-krzyknęłam i westchnęłam-Ja pójdę. Myślę, że to dobry plan. Tylko mnie z nas wszystkich jeszcze nie zna i nie zdążył się zniechęcić. Może zaskoczę go swoją uroczą osobowością.
-Raczej rozdętym ego.-parsknął śmiechem mój brat. Klepnęłam go w ramie i uśmiechnęłam się.
-Faktycznie to może być dobry pomysł.-przyznał Frank- Skoro cię nie zna...
-Zgadzam się. Niech idzie Mara.-zadecydował Jason.
-Sama?-spytała Hazel.
-Tak, sama.-odpowiedziałam, teraz już całkiem poważna.-Z wami może mieć na prawdę złe skojarzenia.-Po tych słowach odwróciłam się i krzyknęłam do będącego przy sterze Festusa.
-Festus! Zatrzymaj statek!
Mechaniczny smok obrzucił mnie spojrzeniem rubinowych oczu i zatrzymał łajbę. Znów spojrzałam na towarzyszy.
-Dalej polecę sama. Może kokosy nie dolecą na taką odległość.- zaśmiałam się i oderwałam stopy od podłoża.Kawałek leciałam, ale nie chcąc się zbyt przemęczać osiadłam na fali, która pod moimi stopami ułożyła się w kształt deski surfingowej. Dopływając do wyspy ,ujrzałam na niej pokaźnej budowy młodego mężczyznę o złotych włosach. Heraklesa. Patrzył na mnie ponuro, spod lśniącej blond grzywy. Odbiłam się od fali i doleciałam do brzegu. Zatrzymałam się u jego stóp. Przewyższał mnie niemal o połowę (nie żebym była szczególnie wysoka). Spojrzał na mnie z góry z powątpiewaniem unosząc brwi.
CZYTASZ
Córka Olimpu - na podstawie Percy Jackson
FantasyPercy Jackson, każdy kto chodź raz sięgnął po powieść Ricka Riordana, bądź słyszał o jego książkach, zna tego bohatera. Dziecko Posejdona, bohater nie jednej przepowiedni, wraz z przyjaciółmi ocalił świat nie jeden raz. Ale co by było gdyby jego his...