Normalne 16 latki umawiają się na randki z chłopakami, malują się, jedzą czasem w restauracjach, chodzą do kin i centrów handlowych. Ja za to umawiam się na wspólne loty z Wicherkiem, czasem maluje smokom skrzydła, jem to co się uda i pomagam im polować.
Prawie nie ma różnic. Tiaa...
W moim "normalnym" życiu czasem natykam się na potrzebujących pomocy niedorozwiniętych herosów. Często staram się pomagać, jednak nigdy nie czuję potrzeby ujawnienia się. Nie chcę się zapoznawać i zdecydowanie wolę pozostać anonimowa. Przez całe 2 lata wiodłam szczęśliwe życie ze smokami. W tym czasie zdołałam choć trochę okiełznać moje moce i nie wywoływać już wielkiej lawiny za sprawą machnięcia ręką, co uważam za spory sukces. Jakoś nie uśmiecha mi się proszenie smoków o pomoc przy takich wypadkach 10 razy dziennie.
A więc całą moją sielankę (jeśli można tak nazwać bezustanne narażanie życia) zakończył jeden głupi list. Leciałam sobie spokojnie na Szumie (nazwałam tak wielkiego niebieskiego smoka zionącego lodowatą parą) nad Zatoką Perską ,gdy nagle, dosłownie z nieba spadł Hermes i wylądował na smoku tuż za mną.-O jak dobrze ,że złapałem cię na patrolu.
-Dzień dobry Hermesie. Masz jakąś wiadomość?-uśmiechnęłam się. Ze względu na profesję to z nim widywałam się najczęściej.
-Skąd wiedziałaś?
- Wiesz, gdyby ktokolwiek, kiedykolwiek chciał złożyć mi wizytę, raczej poleciałby prosto do jaskini, a nie szukał mnie wszędzie. Zwłaszcza jeśli taki ktoś jest boskim listonoszem.
-Ej! Wcale nie jestem listonoszem! Nie roznoszę listów!
-Więc co takiego robisz?
-Ja....yyy....- myślał przez chwilę. A u niego chwila ,to podróż z Arabii Saudyjskiej do Izraela na piechotę ,więc trochę to zajęło.- Dostarczam wiadomości!
-To to samo- skwitowałam.- Podobno masz jakiś list.
-No mam...
-Więc?
-Więc co?-nawet bogowie potrafią byś czasem niewiarygodnie tępi.
-Na stare skarpety Aresa! Daj mi go!
-Fuj...Nie chciałbym ich wąchać...Ładna dziś pogoda nie uważasz?.....
- Tak, piękne burzowe chmury, też nie mogę się doczekać zmoknięcia. Dasz mi go czy nie?!
-No spokojnie, spokojnie , bez nerwów.-zaczął szukać wśród wielu różnych papierów. Jeden z nich porwał wiatr - Ups.... O tu jest! Proszę- podał mi zapieczętowaną zieloną kopertę- A teraz sama rozumiesz...muszę lecieć, bo obawiam się ,że Afrodyta nie będzie zadowolona ,gdy śmiertelnicy przeczytają tajną korespondencje z Aresem...
-Leć już-przerwałam mu-Dziękuję
Zasalutował niechlujnie i popędził za zgubionym listem. Zawróciłam Szuma i w mgnieniu oka wróciliśmy do domu. Przytuliłam mojego ulubieńca Wichra i usiadłam na skraju skarpy, dyndając nogami nad 80 metrową przepaścią. Niecierpliwie rozdarłam kopertę i wyciągnęłam nieskazitelnie białą kartkę z logo Obozu Herosów u dołu. Zaczęłam czytać z zainteresowaniem.
Droga Maro!
Nie wiem czy mnie pamiętasz ale mam wielką nadzieję ,że nie wspominasz mnie
najgorzej. Zwłaszcza ,że muszę prosić Cię o przysługę. Nasza wyrocznia Rachel
Elizabeth Dare po odzyskaniu swojego daru, wypowiedziała ostatnio bardzo
niepokojącą mnie przepowiednię. Obozowicze zastanawiają się o kogo w niej
chodzi, ale ja znam odpowiedź. To przepowiednia o panu chaosu i o Tobie, dziecięciu
żywiołów. W obliczu tego nieuchronnie zbliżającego się zagrożenia proszę Cię o
natychmiastowe przybycie do Obozu Herosów. Nie jest to próba chronienia Cię zlecona przez Ojca (ykhym.. ykhym...) ale jedynie prośba o pomoc w chronieniu Obozu. Twoja znajomość
świata, potworów i wynalazków, zdobyta od bogów bardzo nam pomoże. Jak
pewnie wiesz czasu jest coraz mniej, a do pokonania Go potrzebujemy wielkiego
przygotowania. I zapewne nie małej ilości misji do zrealizowania, które jak wiem
lubisz. Jeszcze raz proszę.
Chejron
Odetchnęłam głęboko. Że niby ja? W Obozie Herosów? yyyy...nie?
CZYTASZ
Córka Olimpu - na podstawie Percy Jackson
FantasiaPercy Jackson, każdy kto chodź raz sięgnął po powieść Ricka Riordana, bądź słyszał o jego książkach, zna tego bohatera. Dziecko Posejdona, bohater nie jednej przepowiedni, wraz z przyjaciółmi ocalił świat nie jeden raz. Ale co by było gdyby jego his...