Pierwsza próba

384 23 3
                                    

Hybris przeniosła nas dokładnie w połowie wysokości, wysokiego na 4 metry tunelu (Dzięki Hybris!). Grawitacja zadziałała ,zanim zdążyłam choćby pomyśleć o poruszeniu wiatrów, więc zderzyliśmy się boleśnie z kamienną posadzką, a ze ścianek tunelu, zaraz za nami posypały się kawałki ziemii. W chwili uderzenia poczułam jak wnętrzności podchodzą mi do gardła. Koszula, którą narzuciłam na czarną koszulkę ACDC (nie, to, że przez większość życia mieszkałam w mitologicznym świecie, wcale nie oznacza, że nie wiedziałam niczego o muzyce) rozdarła się na łokciach, odsłaniając niewyglądające najlepiej rany. Jęknęłam i podniosłam się do pozycji siedzącej. Kolana miałam obolałe i poobijane, podobnie jak całe nogi, co tylko potwierdzało, że szorty nie sprawdzają się najlepiej na misjach związanych ze spadaniem z 2 metrów. Zerknęłam na Percy'ego. Przez policzek przebiegała mu czerwona pręga, a kolana miał w równie kiepskim stanie co ja. Obrzucił mnie przelotnym spojrzeniem.

-Wyglądasz jakby karmili tobą hipokampy.-stwierdził.

-Przynajmniej nie potrzebuję przymusowej operacji twarzy.-odgryzłam się i dźwignęłam się na nogi. Stęknęłam i złapałam się za kolana, po czym podałam rękę mojemu bratu. Podniósł się i oboje rozejrzeliśmy się po tunelu. Za nami posadzka się kończyła, otwierając sprawiającą wrażenie nieskończenie głębokiej przepaści. Z przodu korytarz wyglądał normalnie, więc posłaliśmy sobie jednoznaczne spojrzenia i ruszyliśmy do przodu. 

Nie powiem, że spodziewaliśmy się prostego korytarza z pękiem kluczy na końcu, ale to czym nasza ukochana wiedźma uraczyła nas na początku, zdecydowanie było zaskoczeniem. Ledwo zrobiliśmy kilka kroków w przód, a wizja prostego tunelu przed nami się zmieniła. Teraz naprzeciwko nas otwierało się 8 różnych korytarzy. Spojrzałam bezradnie na Percy'ego i zerknęłam w tył. Przepaść dalej tam była. Na co ta wiedźma się tak upiera? Przecież i tak tam nie skoczymy. Pomyślałam chwilę, po czym uważnie przyjrzałam się wejściom do każdego z korytarzy.

-Który?-obejrzałam się na brata, który wzruszył ramionami.

-Mnie tam wszystko jedno.-stwierdził-Wybierz którykolwiek. I tak się niczym nie różnią.

-W sumie racja.

Ruszyłam do tego najbardziej po prawej stronie. Ledwo do niego weszłam ,poczułam jak posadzka się trzęsie. Przykucnęłam i przeczekałam trzęsienie. Po kilku sekundach ciszy zerknęłam na kucającego obok mnie brata. Skinął głową i powoli wstał. Poszłam w jego ślady. Starając się stąpać jak najciszej i jak najlżej poszliśmy przed siebie. Obróciłam się do tyłu po kilkunastu metrach. Ledwo widziałam korytarz, do którego trafiliśmy na początku. Coś mówiło mi, że nie powinniśmy tracić go z oczu, ale w końcu odrzuciłam obawy i poszłam za bratem. Nie musieliśmy długo iść, by trafić na marmurową ścianę odcinającą nam dalszą wędrówkę. Spojrzałam w górę i oniemiałam. Pęk starych, przyrdzewiałych kluczy wisiał na kołku, obok lewej krawędzi.

-Widzisz to co ja, czy mam omamy?-spytałam.Percy zrobił zaskoczoną minę ,gdy tylko dojrzał klucze.-Nie, nie nie.-szeptał.-To nie może być aż tak proste.

-A jeśli jest, a my odejdziemy odrzucając jedyną szansę wyjścia z tej dziury?-spekulowałam.

-Sprawdźmy.-zaproponował.

-Okej.-westchnęłam. Przez chwilę panowała niezręczna cisza.

-No bierz te klucze.-zdenerwowałam się. Percy sięgnął do nich ręką, ale zatrzymał się tuż przed nimi. Szybko zrobił krok w tył i pchnął mnie bliżej ściany.

-Panie przodem, Hades cię lubi.-powiedział szybko. 

Odwróciłam się do niego i uśmiechnęłam się z niedowierzaniem, po czym dałam mu kuksańca między żebra.

Córka Olimpu - na podstawie Percy JacksonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz