Zapach morza

325 24 3
                                    

Patrzyłam na wściekłego syna Apolla z niemałym przerażeniem. Kompletnie nie umiałam odpowiedzieć na to pytanie. Bo co niby miałabym mu powiedzieć? Słuchaj Will, przypadkiem ożywiłam cię, zabijając jednocześnie siebie i nie powiedziałam ci przez tak długi czas, bo...no wiesz. Jest zabawnie! HA HA Hadesie, doprawdy.

-Wykrztuś to wreszcie!-wrzasnął na mnie, uderzając zaciśniętą pięścią w stół.

Po moich policzkach nie zliczę już, który raz, pociekły łzy bezsilności.

-Will ja....ja nie wiedziałam jak ci powiedzieć....

-Nie wiedziałaś jak CO mi powiedzieć?! Mara, nie wytrzymam tej niepewności! To trucizna, cokolwiek, powiedz cokolwiek...-teraz on również płakał. Podszedł do krawędzi mojego łóżka i klęcząc na podłodze, chwycił mnie mocno za rękę. Pochylił głowę i pocałował mnie w dłoń,-Proszę...

Odetchnęłam głęboko, starając się zapanować nad drżeniem głosu, po czym ostrożnie położyłam drugą rękę na jego ramieniu.

-Nie wiedziałam od samego początku. Chcę żebyś to wiedział. Ja nigdy bym się nie spodziewała, że tak to się skończy. Ja...zawarłam umowę...sama nie wiem z kim...

-Jaką umowę?-podniósł na mnie wzrok, skupiając się na jakiejkolwiek jego zdaniem nadziei.-Tylko powiedz jaką, ja...Mara! Przecież twój brat i cała reszta na pewno pomogą nam to odkręcić. Znajdziemy tego kogoś i damy mu coś innego. Ja zrobię wszystko...

-Will stop.-czułam, że jeśli jeszcze jedno pełne wiary słowo padnie z jego ust, nie będę w stanie mu powiedzieć.-Nie ma rozwiązania. Ja zamieniłam się....za życie.-blondyn zaczął kręcić nagle głową i już widziałam, że chce zacząć mówić. Nie mogłam mu pozwolić. -Oddałam swoje życie Will. To była wymiana. I dostałam czego chciałam.-wyszeptałam i otarłam mu łzę z policzka.

Natychmiast przytrzymał moją rękę przy swojej twarzy.

-Co ty sobie myślałaś kretynko? Ktoś ci czymś groził, nie wiem...chciał zrobić coś komuś z nas. CO było na tyle ważne, żeby poświęcić własne...

Zaciął się.

Przymknęłam oczy i wzięłam urywany oddech.

Domyślił się.

On wie...

Jego ręce natychmiast mnie puściły, a całym ciałem odepchnął się od łóżka. Cofał się, kręcąc z niedowierzaniem głową. Rozbieganym wzrokiem wodził po mojej sylwetce, a ja wciąż nie mogłam zmierzyć się ze spojrzeniem jego błękitnych oczu, w tamtej chwili wypełnionych niewyobrażalnym wręcz bólem.

-Mara, ty nie...

Minął już linię łóżek. Odważyłam się popatrzeć mu w twarz. Roztrzepane blond włosy, czerwony nos i zapadnięte policzki świadczące o wielkim zmęczeniu, czego powodem było desperackie poszukiwanie leku. Leku dla mnie.

-Na bogów, nie zrobiłaś tego...

Leku, którego nie było.

-Nie zrobiłaś tego dla mnie...Nie mogłaś...

Jego drżący głos, przerodził się w szloch. Przechodząc obok blatu, który od wielu dni cały pokryty był jego medycznymi zapiskami i nowymi spostrzeżeniami na temat potencjalnych dolegliwości, zahaczył o jedną z butelek. Ta spadła tuż u jego stóp, tłukąc się na wiele kawałków. Chłopak wciąż się cofał, nawet na nią nie zważając.

-Dlaczego...-szepnął, opierając się o framugę drzwi.-Dlaczego, za mnie...

Chwila ciszy, która między nami nastąpiła, dała mi chwilę czasu, abym choć spróbowała wziąć normalny oddech.

Córka Olimpu - na podstawie Percy JacksonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz