— Mamusiu gdzie jest tata? — zapytała pewnego dziewczynka, gdy jej babcia Zara już wyszła z mieszkania.
— Na pewno wróci kochanie. — powiedziała Roselle gładząc córkę po policzku — Wierzę w to.
Ten moment został w pamięci Phoebe już na zawsze. Jej serce dudniło w piersi za każdym razem gdy ktoś wspominał o jej siedzącym w Azkabanie tacie. Wierzyła w jego niewinność jak jej mama, ale co miała zrobić. Nie uwolni go. Nie może nic zrobić.
Phoebe kochała Hogwart całym sercem. Stamtąd pochodziły jej najlepsze wspomnienia, ale już nie kochała go tak bardzo na swoim czwartym roku. Jej tata wreszcie uciekł z Azkabanu, a wszyscy nagle sądzili, że będzie lepiej gdy się od niej odwrócą.
Mama zawsze jej powtarzała, że jest podobna do taty. Miała te same czarne, kręcone włosy i szare oczy.
— Zakochałam się właśnie w tych oczach. — powiedziała Roselle — A Twoja ciocia Peyton może tylko potwierdzić jak bardzo oszalałam na punkcie Twojego taty. — dodała z uśmiechem.
— Tata wróci, prawda? — zapytała.
— Oczywiście, że tak, kochanie. — powiedziała — Twój tata szczerze Cię kochał. Wciąż pamiętam dni kiedy wracałam zmęczona po pracy, a Twój tata w minutę poprawiał mi humor. — mówiła — Gdy spał z Tobą przytuloną do piersi, bo nie chciał zostawić Cię w kołysce.
— Mamo... Dlaczego wujek Remus tak bardzo unika tematu taty? Przecież się przyjaźnili. — powiedziała.
— W czasach szkoły byli najlepszymi przyjaciółmi. Wraz z James'em Potterem, Twoim ojcem chrzestnym. On też Cię bardzo kochał i bardzo rozpieszczał. Większość zabawek, które dostałaś były od niego i cioci Lily, albo od cioci Bonnie i wujka Remusa. — powiedziała z lekkim uśmiechem — Cała piątka Cię rozpieszczała.
— To jasne. Byłam ulubienicą wujka James'a. — odparła Phoebe z dumnym uśmiechem, a Roselle się zaśmiała delikatnie.
— Ego chyba też masz swojego taty. — powiedziała wciąż rozbawiona — Widzisz dla wujka Remusa Twój tata i James dużo znaczyli i kompletnie się załamał gdy twój wujek zmarł, a Syriusz trafił do Azkabanu. — powiedziała.
— Sądzi, że tata jest winny? — zapytała Phoebe.
— Nie, skądże. — szepnęła.
Nieco okłamała córkę. Remus wciąż myślał, że to Syriusz zdradził Potterów, mimo, że Bonnie tyle razy mu mówiła, że to niemożliwe. Jednakże Lupin chciał utrzymywać kontakt z Roselle i córką Syriusza. Mimo tego co się wydarzyło.
Nie kompletnie wszyscy olali Phoebe gdy jej tata uciekł z Azkabanu. Wciąż trzy osoby, przy niej zostały. Lee Jordan i bliźniacy Weasley. Byli oni naprawdę dobrymi przyjaciółmi. Tak przynajmniej sądziła Phoebe. Nie mogła ukryć, że świetnie się czuła w ich towarzystwie. Zawsze potrafili poprawić jej humor mimo, że czasem ich pomysły były nieco głupie.
Czwarty rok był bardzo emocjonujący dla Phoebe. Stresowała się, że jej tacie zależy tylko na tym by znaleźć Harry'ego Pottera, że nie będzie zwracał na nią najmniejszej uwagi. Bo przecież kim ona była w porównaniu z tym sławnym Harrym Potterem...
Phoebe mówiła swojej mamie wszystko. Nie miała przed nią żadnych dlatego gdy listownie ją poinformowała ją o swoich zmartwieniach jej mama zapewniła ją, że mimo, że jej tata kochał Harry'ego, jakkolwiek to brzmi ją kochał bardziej. Mówiła, że nawet jak była jeszcze w brzuchu kochał ją. Mimo jako ojciec się za długo nie mógł się wykazać to zawsze była dla niego jedną z najważniejszych kobiet w jego życiu.
Phoebe marzyła by kiedyś poznać wujka Regulusa, który często wysyłał jej prezenty. Wiedziała, że musiał się ukrywać, bo zmienił stronę podczas wojny. Nikt nie wiedział gdzie konkretnie był i Phoebe go praktycznie nie pamięta to i tak go lubi.
Phoebe nigdy nie zapomni tego uczucia, gdy pierwszy raz zobaczyła swojego ojca. Może i już nie wyglądał jak na zdjęciu ślubnym, ale go poznała.
— Phoebe. — szepnął podchodząc do niej bliżej, gdy zobaczyła w Wrzeszczącej Chacie.
— Tata. — szepnęła czując łzy, które zebrały jej się w oczach.
Rozmawiali dopiero zanim wyleciał na hipogryfie.
— Jesteś taka piękna. Jak Twoja mama. — szepnął obejmując dłońmi jej twarz. Po chwili przyciągnął ją mocno do swojej piersi, a w jego oczach zalśniły łzy — Obiecuje Ci, że się jeszcze spotkamy. — zaczął, gdy znów na nią spojrzał — Obiecuje.
Mimo, że nie miał pojęcia jak to zrobi, chciał widzieć ją najlepiej jak najczęściej.
— Wyobrażałem sobie tę chwilę. — szepnął — I uwierz mi. Kiedyś razem zamieszkamy i będziemy rodziną. Ja, ty i Twoja mama. —powiedział.
Phoebe jeszcze raz objęła swojego ojca. Marzyła o tej chwili, a ta przeszła jej najlepsze oczekiwania.
— Musisz już iść? — zapytał zrozpaczona.
— Przepraszam, kochanie. — szepnął — Kocham Cię. — dodał gładząc ją delikatnie po głowie,
Syriusz naprawdę nie chciał opuszczać córki, a gdy patrzył jak ona wyrosła i jaka jest piękna i zapewne inteligenta głęboko się wzruszał. Nigdy nie przestał kochać jej i Roselle i nigdy nie przestanie. Czekał tyle czasu aby zobaczyć je obie, zanim znów będą się widzieć pewnie minie mnóstwo czasu. Chciał aby Phoebe wiedziała jak mocno Syriusz ją kocha. Dlatego na jej urodziny w tym roku dał jej bransoletkę, która jest na jej lewym nadgarstku. Jego serce się radowało widząc, że ją nosi.
— Naprawdę chciałbym zostać. — powiedział trzymając dłoń córki.
— Ja też bym chciała żebyś został, tato. — powiedziała.
Po jej policzku spłynęła łza, która sprawiła, że serce Syriusza się złamało. Tak bardzo nie chciał jej zostawiać.
— Dasz sobie radę. — szepnął — Wiem to. Jesteś silna jak Twoja mama. — dodał.
Nie mógł wyrazić słowami jak bardzo chciał teraz zobaczyć Roselle. Jak bardzo chciał przytulić się do jej kolan, jak to robił gdy byli młodsi i wpatrywać się w nią.
Był wolny, tyle, że nie czuł się jakby to była prawda. I tak będzie musiał się ukryć. I tego nikt nie zmieni.
CZYTASZ
A Sky Full Of Stars | Phoebe Black
Fanfiction*Na podstawie mojej książki „Evermore" o Syriuszu Blacku Córka Syriusza Blacka zawsze będzie postrzegana tak samo. Phoebe nigdy się tym nie przejmowała, miała przy sobie osoby, które kochały ją taką jaka jest. Jej serce zgarnął najlepszy przyjaciel...