— Phoebe! Wychodzimy! — krzyknął Syriusz z dołu opierając się o blat kuchenny, spojrzał ja zirytowaną żonę, która stukała pazknokciami o stół — Skarbie, wiesz żeby plan wypalił nie możemy zabrać go do siebie.
— Wiem, ale tu by się czuł o wiele lepiej niż tam! — powiedziała.
— Przynajmniej możemy go odwiedzić tam. — powiedział Syriusz.
— Strata Dumbledore'a go zabolała a tam nie ma kogoś by go wsparł a tym bólu. Przecież wiesz. — powiedziała Roselle.
— Wiem, Roselle, ale chcemy by był bezpieczny a tak nikt go nie znajdzie. — powiedział Syriusz lekko podirytowany, sam nie był zachwycony tym, że żeby zobaczyć się z synem chrzestnym musi iść do Dursleyów — Phoebe!
Ich córka, sama nieco wkurzona przez kłótnie, którą odbyła z Lee, zeszła na dół. Lee, który zatrzymał się u Syriusza i Roselle, bo na ich dom zostały rzucone zaklęcia ochronne i będzie bezpiecznie, był święcie przekonany, że Phoebe nie powinno błagać Harry'ego by pozwolił iść z nią na wyprawę po horkruksy, była zła na niego i na rodziców, którzy popierali opinię Lee. Nie rozumiała dlaczego skoro Harry'emu tego nie zabronili, a praktycznie jest ich synem.
— Masz się zachowywać u Dursleyów i broń Boże dokuczać ich synowi. — powiedziała Roselle.
— On sam się o to prosi. — burknęła Phoebe wychodząc z domu.
Wszyscy teleportowali się pod dom państwa Dursleyów, u których Harry spędził większość swojego życia. Nie lubili ich, byli na nich wściekli, ale to jedyna okazja aby spotkać się z Harrym jeszcze gdy będzie bezpieczny w tym domu. Roselle grzecznie zapukała i uśmiechnęła przyjaźnie do Petunii i Vernona.
— Witamy. — powiedziała Roselle — Dzwoniłam do pani przez telefon, że przyjdziemy go odwiedzić. — odparła przesłodzonym głosem.
Vernon warknął coś pod nosem ale wpuścili ich do środka i udali się sypialni Harry'ego, który siedział na łóżku z oczami wlepionymi w sufit, w jego pokoju był bałagan, na biurku leżał rozwalony Prorok Codzienny.
— Jesteście! — zawołał Harry podnosząc się prędko z łóżka.
— Mieliśmy odpuścić i cię nie odwiedzić? — zapytał Syriusz uśmiechając się do syna chrzestnego.
— Wiadomo już coś? O przenosinach? — zapytał.
— Tak, ale tym zajmie się Szalonooki, on wyjaśni ci to najlepiej. — powiedział Syriusz — A ty nam lepiej wyjaśnij co ci odbiło i dlaczego wyruszasz na jakąś wyprawę, co?
— Słuchajcie, to o wiele bardziej skomplikowane niż się wydaje. To zadanie zlecił mi Dumbledore. — powiedział Harry — Muszę znaleźć te horkruksy i zniszczyć, bo to jedyny sposób by zabić Voldemorta. — mówił — Nie uda się tego zrobić jeśli nie znajdę tych horkruksów. Mogę strzelać do niego różnymi zaklęciami ale nic go nie powali, a gdy będę niszczył te przedmioty, w których zawarł kawałek swojej duszy to wtedy będzie słabszy i stanie się łatwiejszym celem, będzie człowiekiem.
— Rozumiem. — powiedziała spokojnie Roselle — Ale chyba rozumiesz dlaczego się denerwujemy... to niebezpieczne...
— Ron i Hermiona ze mną będą... miałem iść sam, ale... nie chcą mnie puścić.
— I słusznie, Harry. Myślisz, że gdyby twój ojciec wpadł na taki pomysł to ja i Remus stalibyśny z założonymi rękami, poszlibyśmy z nim!
— Chcę iść z tobą! — powiedziała Phoebe.
— Nie! — powiedzieli Syriusz, Harry i Roselle w tym samym momencie.
— Możecie nas na sekundę zostawić samych? — zapytał Harry patrząc na swojego ojca chrzestnego.
— Pewnie, przemów jej do rozumu. — powiedział Syriusz wychodząc z pokoju.
— Phoebe. — powiedział Harry dziwnie spokojnym głosem — Nie możesz iść ze mną. Chciałbym, by tak było, bo będę za tobą tęsknił, ale... to jest zbyt niebezpieczne, a ty jesteś tutaj potrzebna. — powiedział.
— Niby jak?
— Słuchaj, ja... może nigdy nie wyraziłem się dość jasno, ale... znasz słowa przepowiedni, już wystarczająco dużo osób pociągnąłem za sobą, nawet Dumbledore'a, nie chce by stało się coś tobie...
— Harry. Bierzesz ze sobą Rona i Hermionę, a nie bierzesz mnie? — zapytała.
— To nie tak! Słuchaj, boję się i Rona i o Hermionę tak samo jak boję się o ciebie. Muszę zrobić to co właściwe, żeby pozbyć się w końcu Voldemorta, rozumiesz? Nie wiadomo ile to potrwa. — wyznał — Wiem, że jesteś na mnie wściekła i masz prawo. — dodał — W końcu to ja odtrącam cię na bok z tak ważnej misji, ale... nawet nie wyobrażasz sobie co czułem gdy zobaczyłem cię wtedy w tym skrzydle szpitalnym. Ron i Hermiona też są dla mnie jak rodzeństwo ale... czuję, że Ty jesteś mi nawet bliższa, jakbyś była moją siostrą z krwi i kości.
— Nie rozumiesz jak ja się czuję gdy myślę sobie, że sobie będziesz chodził po kraju szukając czegoś co może okazać się niemożliwym do znalezienie. — stwierdziła.
— Jesteś zła. — powiedział Harry.
— Oczywiście, że tak. — odparła — Jestem zawiedziona, że mnie nie bierzesz ze sobą.
— Phoebe, nie rób tego swoim rodzicom. — powiedział — Powiem Ci to co powiedziałem Ronowi i Hermionie, Twoi rodzice bardzo cię kochają i nie chcieliby żebyś wędrowała z jakimś gościem po kraju. — powiedział Harry.
— Harry...
— Phoebe, jesteś moją siostrą i cię kocham więc proszę... proszę odpuść. — powiedział patrząc jej w oczy.
— Dobrze. Odpuszczę. — szepnęła przytulając się do niego — Tylko... co jakiś czas daj znać, że żyjesz.
Stali przez chwilę w uścisku, a przerwały im krzyki z dołu, więc oboje zbiegli po schodach za Dudleyem i stanęli patrząc na wściekłych Dursleyów i Blacków.
— Traktowaliście go jak zwierzę, a nawet gorzej! — wrzeszczała Roselle.
— Traktowaliście go jak moi rodzice traktowali mnie! Jakby był czymś wyssanym z uczuć! — wrzasnął Syriusz.
— A jak on traktował nas? — zapytał Vernon purpurowy na twarzy — On i ta jego banda świrów! Podobno jesteś jego ojciec chrzestnym więc czemu go nie zabrałeś?
— Nie odzywaj się tak do mojego męża. — warknęła Roselle — Tak postanowił Dumbledore i koniec! Też mi się nie podobało, że musi to być, a ja nie mogłam nawet wręczyć mu prezentu na urodziny.
— Powinniście już iść. — powiedział Harry.
— Mamo, tato! — zawołała Phoebe — Chodźcie już.
— Wow, ale ładna. — szepnął Dudley, gdy Phoebe przeszła obok niego i stanęła przed rodzicami.
— Nawet o tym nie myśl. — odszepnął Harry — Bo ci nogi i ręce powyrywam.
CZYTASZ
A Sky Full Of Stars | Phoebe Black
Fanfiction*Na podstawie mojej książki „Evermore" o Syriuszu Blacku Córka Syriusza Blacka zawsze będzie postrzegana tak samo. Phoebe nigdy się tym nie przejmowała, miała przy sobie osoby, które kochały ją taką jaka jest. Jej serce zgarnął najlepszy przyjaciel...