przepraszam, że ostatnio rozdziały tej książki są tak rzadko, przyznam szczerze, że mimo tego, że kocham księcia półkrwi to trochę się w nim gubię i muszę często zaglądać do książki, a niestety nie bardzo lubię przepisywać albo opierać się dużo na książce
×
Po powrocie do szkoły Phoebe szybko ogarnęła tęsknota za rodzicami i przede wszystkim za Lee, ale miała Heather, która była mocno wspierająco, mimo, że tęskniła za George'em tak samo bardzo. Harry też spędzał z Phoebe dużo czasu, mówił, że denerwuje go Lavender, a przybywanie z Hermioną z bibliotece nie należy do ciekawych, ale Phoebe, że jest, by w razie czego ją pocieszyć.
— Po prostu... czuję potrzebę chronienia ciebie, rozumiesz? — zapytał łagodnie Harry.
— Nie rozumiem tylko dlaczego. — powiedziała.
— Boże, Phoebe, bo jesteś moją siostrą nie zważając nawet na to czy w naszych żyłach płynie taka sama krew.— odparł — Wiem, że tęsknisz za Lee i chcę żebyś wiedziała, że w razie czego jestem by Ci pomóc.
— To bardzo miłe z twojej strony, Harry i jesteś świetnym bratem, ale ja mam się dobrze. Naprawdę. — powiedziała — Za parę miesięcy kończę szkoły i będę widziała się z Lee ile tylko będę chciała.
— Ale wtedy... my się nie będziemy widzieć.
— Harry. Oboje chcemy być aurorami i mogę poczekać aż ty skończysz szkole byśmy mogli zrobić to razem. — powiedziała.
— Serio? Możesz iść... ja pójdę z Ronem...
— Harry, wiem, że nie powiesz tego na głos, ale chcesz bym poczekała. I poczekam. To tylko rok. — odparła.
— Dobrze, ale to twoja decyzja. — powiedział uśmiechając się do niej — Muszę iść, muszę się trochę pomęczyć z Lavender. — przewrócił oczami.
— Baw się dobrze z Mon-Ronem. — rzuciła.
Razem z Heather udała się Pokoju Wspólnego Gryfindoru, gdzie znalazły Hermionę i Ginny, która siedziała razem z Deanem. Phoebe i Heather się dosiadły, okazało się, że Hermiona głośno narzekała na Jonah.
— Hermiono, nie chcę byś się jeszcze bardziej na niego złościła albo była jeszcze bardziej smutna, ale po prostu dajcie sobie szansę na prawdziwy związek!
— Ale dlaczego on się tak zachowuje?
— Bo to skomplikowane, Hermiono! On jest zdezorientowany swoim uczuciami. — powiedziała.
Hermiona odwróciła wzrok i znów spojrzała na książkę. Phoebe i Heather starały się nie wtrącać, ale spojrzały na siebie porozumiewawczo. Obie otworzyły notatki, które dostały od Shey Nelson i się z nich uczyły.
— Skąd możecie mieć pewność, że są poprawne? — zapytała Hermiona.
— Czy wątpisz w Shey? — zapytała Heather.
— Hermiono, jestem pewna, że są poprawne, Shey dostała same wybitne. — powiedziała Ginny — Fred mi pokazywał jej winiki. Poza tym, mi też pomogła z notatki na SUMy. — wyznała wyciągając stos notatek — A je też zdała na wybitny.
— Poprosiłaś ją o to?
— Nie, mama narzekała, że nie mam żadnych notatek, a Shey powiedziała, że wciąż ma swoje. — odparła.
— Hermiono, rozumiemy, że masz zły humor przez Jonah, ale to nie powód by wątpić kogoś kto po prostu jest mądry i pomocny. — powiedziała Phoebe.
— Nie wątpię, po prostu to trochę niesprawiedliwe, ja i Harry musieliśmy sobie radzić sami. — odparła — Gdzie w ogóle jest Harry? Z Ronem?
— Tak. — powiedziała Phoebe — Nie dziw się. Nie będzie wybierał stron w tym waszej dziwnej kłótni z Ronem. — odparł.
— Jak się czuł w święta?
— Dobrze. — powiedziała Phoebe — Jestem pewna, że Jamie mu powyrywał dużo włosów z głowy. — dodała.
— Oj! Ja też wyrywałam moim braciom włosy, szczególnie Billowi. — powiedziała Ginny — Nie żeby mi coś mówili, bo... jestem najmłodsza w dodatku jedyna dziewczyna. — dodała — Potrafiłam ich przekonać by bawili się ze mną w herbatę!
— Nie mów, że to zrobili? — zapytała Heather.
— Oczywiście, że zrobili. — powiedziała Ginny — Mama zrobiła nam nawet zdjęcia!
— Czemu mi nikt ich jeszcze nie pokazał? — zapytała Heather śmiejąc się — Chyba będę musiała o to zapytać twoją mamę.
— Ginny, mogę zapytać, czy ty masz swoją ulubioną dziewczynę swojego brata? — zapytała Phoebe — Musisz którąś lubić bardziej!
— Lubię wszystkie. — przyznała — Ale najbardziej chyba Jo. Zawsze była taka miła dla mnie, poza tym gdy ją poznałam byłam jeszcze naprawdę mała i często się ze mną bawiła. — powiedziała — Mama najbardziej lubi Heather, bo przez to wszystko co działo się rok temu z George'em było jej przykro, a Heather przywróciła go do normalności, za to tata najbardziej lubi Shey, bo wychowała się w mugolskiej rodzinie i często przynosi mi różne mugolskie rzeczy. Tak jak Jo... a twoi rodzice? Lubią Lee?
— Oczywiście. Byłam w szoku gdy wróciłam na święta a tata i Lee byli jak najlepsi kumple! — powiedziała — Ale nie mogę się doczekać aż Harry znajdzie sobie dziewczynę i przedstawi ja tacie i mamie. — wyznała.
— A jak Harry'emu układa się z Ines? — zapytała Ginny — Ona jest siostrą Matthiasa, prawda?
— Nie chwalił się ostatnio. Tak, Ines jest siostrą Matthiasa. — powiedziała Phoebe.
— Nic nie mówił. — wtrąciła Hermiona.
— Ginny, idziemy? — zapytał Dean.
— Tak. — powiedziała wstając — Do zobaczenia!
— Merlinie, ale było blisko. — powiedziała Phoebe.
— Co miałyśmy jej powiedzieć? — zapytała Hermiona — Czy Harry w ogóle mówił coś na ten temat?
— Nie, ale ciągle mu przykro. — powiedziała.
— Chyba się nie pokłócili...
Nie dokończyła, bo do Pokoju Wspólnego wszedł Ron, Lavender i niezadowolony Harry, który szedł za nimi przewracając oczami. Spojrzał wymownie na Phoebe i Heather, które się roześmiały.
— Całkiem fajnie by było gdyby Matthias i Ginny byliby razem. — przyznała Heather — Nie wiem tylko czy jej bracia by to zaakceptowali.
— Gdy dostaną pierwszy zawał na pewno się zorientują. — powiedziała Phoebe.
— Oni myślą, że ma pięć lat, więc najpierw by musieli sobie zdać sprawę, że nie jest dzieckiem. — powiedziała Hermiona.
— Nic by my nie zrobili. Nie gdy ja i dziewczyny byśmy o to poprosiły, ale czasem emocje biorą nad nimi górę. — powiedziała Heather.
CZYTASZ
A Sky Full Of Stars | Phoebe Black
Fanfic*Na podstawie mojej książki „Evermore" o Syriuszu Blacku Córka Syriusza Blacka zawsze będzie postrzegana tak samo. Phoebe nigdy się tym nie przejmowała, miała przy sobie osoby, które kochały ją taką jaka jest. Jej serce zgarnął najlepszy przyjaciel...