Rozdział 42

376 27 80
                                    

Tak, znów zmieniłam okładki, proszę mnie za to nie winić, chciałam by do siebie mniej więcej pasowały.

×

— Znów wygrałem! — powiedział Syriusz uśmiechając się dumnie, a Harry, Phoebe i Roselle spojrzeli na siebie tak samo poirytowani.

— Oszukiwałeś. — powiedziała jego żona wpatrując się w swojego męża jakby chciała wyczytać prawdę

— Nie! Co za brednie! Moja własna żona posądza mnie o takie rzeczy! — zawołał Syriusz — Czuję się zdradzony. — dodał zarzucając czarne włosy na plecy.

— To niemożliwe byś wygrał cztery razy z rzędu. — powiedział Harry.

— Jak robisz tą minę to strasznie przypominasz swoją matkę. Ona też patrzyła na mnie jakbym spadł z drzewa i walnął się w głowę. — powiedział Syriusz patrząc z czułością na chrześniaka.

— Oszukiwałeś! — powiedziała Pheobe.

— Ty za to wyglądasz jak swoja matka. — powiedział Syriusz — Jak jesteście złe to obie macie miny jakbyście były w stanie kogoś wymordować. — dodał — I nie oszukiwałem!

— Jasne! — prychnęła Roselle wstając od stołu — Harry, Phoebe moglibyście sprawdzić co z Jamiem i Julianem? — zapytała.

— Pewnie. — powiedzieli w tym samym czasie, wstali z krzeseł i poszli do pokoju swoich braci.

Na początku i Harry i Phoebe bali się trzymać chłopców na rękach bo bali się, że ich upuszczą. Teraz jednak zyskali taką wprawę, że się już tym nie martwyli. Im obojgu spodobała się rola starszego rodzeństwa. Szczególnie Harry wydawał się być w raju.

— W tym roku jakoś nie chcę wracać do szkoły. — wyznał kołysząc Jamiego.

— Zawsze się cieszyłeś...

— Zawsze byłem u Dursleyów. — powiedział Harry — Więc w chwili gdy wróciłem ze szkoły, chciałem wrócić. Teraz jest inaczej. Przez całe dwa miesiące byłem tutaj. Nie licząc tego, że byłem w Norze parę razy, ale chodzi o to, że mi się spodobało. Czułem się tak normalnie, rozumiesz?

— Rozumiem. — powiedziała Phoebe — Miło widzieć cię w tak dobrym humorze. — wyznała.

— Pierwszy raz miałem tak bardzo udane wakacje. — wyznał — Wiem, że to nie to samo co gdyby moi rodzice przeżyli, ale czuję się jakby Syriusz i Roselle byli też moimi rodzicami. — odparł.

— I dobrze, że się tak czujesz, Harry, bo moi rodzice chcą byś czuł się chciany tutaj. — powiedziała — Nie wiem czy zauważyłeś ale nazywają cię swoim dzieckiem. — dodała.

— Pierwszy raz ktoś czekał na mnie z tortem w urodziny, nie byłem zmuszany do sprzątania albo siedzenia zamknięty w komórce. — odparł.

— Też miałam udane wakacje. Cieszę się, że z nami mieszkasz. — powiedziała Phoebe.

Phoebe też nie chciała wracać. Ona i Lee rozmawiali o ich związku na odległość, w końcu to tylko jeden rok, ale jednak Phoebe będzie za nim tęskniła. Wiedziała, że będzie miała Heather i Harry'ego, ale to nie to samo co byli Fred, George, Lee i Shey. Gdy siedzieli w Pokoju Wspólnym i potrafili śmiać się godzinami. Roselle i Syriusz też nie chcieli się z nimi rozstawać, szczególnie, że Harry wreszcie był szczęśliwy i czuł się trochę lepiej, nawet po usłyszeniu przepowiedni.

— Do łóżek! — zawołała Roselle, gdy Harry i Phoebe wyszli z pokoju dzieci.

W nocy panowało burza, deszcz mocno uderzał o parapet nie dając spać chyba wszystkim domownikom, a już w szczególności bliźniakom, wywaliło prąd, więc nie było nawet opcji oglądania telewizji do momentu gdy przestanie. Phoebe nigdy nie lubiła burz, gdyby ktoś zapytał jej mamę powiedziałaby, że ją po prostu przerażały i, że się wtedy bała. Ta noc była dziwnie przerażająca i zimna jak na to, że był sierpień i przez cały dzień było ciepło.

A Sky Full Of Stars | Phoebe Black Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz