Rozdział 25

452 30 34
                                    

Nadszedł maj, mimo ładnej pogody Phoebe musiała siedzieć nad książkami, mimo, że Lourie zdecydowanie chciał żeby przeznaczała wolny czas dla niego i to właśnie wywołało ich pierwsza kłótnie. Owy francuz stwierdził, że dziewczyna jak już przeznacza wolny czas dla przyjaciół — co no cóż było prawdą. Szczególnie, że teraz między nią a Lee relacje się naprawiły. Brunetka tylko przy nim czuła się dobrze, a chłopak zawsze się starał by ta miała dobry humor. Często siedział z nią podczas nauki, czasem nawet zdarzyło mu się jej coś wyjaśnić. Chciała zerwać z Louriem, ale nigdy nie było dobrej chwili. Zawsze coś stawało im na drodze, albo nie potrafiła z siebie tego wydusić.

— Nie rozumiem. — zaczął Fred — Może ty nie chcesz z nim zerwać.

— Właśnie, że chcę. — powiedziała — Tyle, że się boję, że źle zareaguje.

— Jak ci coś zrobi to ja mu coś zrobię. Prosta sprawa, Phoebe. — powiedział Fred.

— Wiem, Fred, ale nie o to chodzi. Boję się, że ja zranię go. — wyznała.

— Każdy musi mieć choć raz złamane serce. — powiedział Fred — To naturalna sprawa, że związki czasem nie wypalają. Sama spójrz na mnie i Florence, związek nie wypalił, bo kocham Shey.

— I mógłbyś jej to powiedzieć. — stwierdziła Phoebe.

— Czekam na odpowiedni moment. Jutro jej urodziny, chcę aby spędziła je miło. — powiedział Fred uśmiechając się.

— I tak robicie postępy. — stwierdziła — Chodzicie na randki.

Fred spojrzał na nią z uśmiechem i pokręcił tylko głową. Faktycznie między nim a Shey ostatnio układało się świetnie. Phoebe postanowiła porozmawiać o Louriem również z George'em, a gdy powiedziała mu co powiedział jej Fred on uśmiechnął się tylko w chytry sposób.

— Nigdy nie myślałaś, że może... Twój związek z Louriem jest jaki jest z tego samego powodu co związek Florence i Freda? — zapytał.

— Co?

— Phoebe, mówię o tobie i Lee. — powiedział George — On się w tobie kocha. — zaśmiał się cicho — Dlatego był zły, gdy zaczęłaś kręcić z tym francuzem, dlatego był taki opryskliwy i cie unikał. Był strasznie zazdrosny. — powiedział — Zawsze gdy go pytałem o co chodzi mówił, że po prostu go nie lubi, ale tu zawsze chodziło o to, że był w tobie zakochany.

Ta teza nieco zdziwiła Phoebe, ale w końcu sama zaczęła łączyć wszystkie fakty dochodząc do wniosku, że George może mieć rację, że Lee może zwyczajnie zakochał się w niej i był zazdrosny.

— Ale... On mi powiedział, że jest zazdrosny...

— Ale zmyślił, że bał się, że cię straci. Bał się, racja, ale tego, że straci szansę na związek z tobą. — powiedział George — Phoebe, jestem jego przyjacielem, ale jestem też twoim przyjacielem, dlatego jeśli nic do niego nie czujesz to powiedz mu to.

— Ja... Ja nie wiem czy coś do niego czuję. — powiedziała — Znaczy... Ostatnio... Od jakiegoś czasu inaczej się przy nim czułam i sama nie wiem czy to świadczy o tym, że ja...

George uśmiechnął się i położył dłoń na jej plecach, gdy ona próbowała przyswoić tę informację. Była mocno zaskoczona. Zawsze uwielbiała Lee, w końcu przez wiele lat się przyjaźnili, ale nie sądziła, że kiedyś naprawdę odwróci się to w takim kierunku.

— Ja nie mogę. — szepnęła.

— Co?

— Ja nie mogę być w nim zakochana. — wyjaśniła — Nie mogę. Po prostu... Nie mogę. — odparła.

— Phoebe, musisz to po prostu przyswoić, nikt Ci nie każe od razu się z nim umówić. — powiedział George — Ale nie rób pochopnych kroków. — Poprosił.

— George, ty nie rozumiesz. — powiedziała Phoebe — To nie wypali...

— O czym ty mówisz? Oczywiście, że wypali? Dlaczego miałoby nie wypalić? — zapytał George.

— Nasza przyjaźń...

— Wciąż możecie się przyjaźnić. Jedno nie wyklucza drugiego, więc przemyśl to jeszcze raz, na spokojnie. — powiedział George.

— A co jak nie wypali? — zapytała — Możemy chociaż na chwilę zastanowić się nad tym? Co będzie między całą naszą czwórką? Stracę was wszystkich...

— Nie stracisz. — obiecał — Wiadomo, że zdarzają się kłótnie w związku, ale ty i Lee się pogodzicie — stwierdził — Nie powinienem w ogóle ci tego mówić, tylko cię zestresowałem, jeszcze przed sumami...

— Nie, George. — powiedziała Phoebe — Od kiedy myślisz, że coś wisi w powietrzu?

— Od jakiegoś miesiąca. — wyznał — Słuchaj, kilka dni przed twoimi urodzinami po prostu... Zauważyłem coś między wami więc myślałem, że gdy się usunę trochę to coś z tym zrobicie, ale ty wciąż jesteś z Louriem...

— Nie mogę być z Louriem. — stwierdziła Phoebe — Nie mogę być z nim gdy... gdy faktycznie jest ktoś inny.

— Musisz wszystko przemyśleć. — stwierdził George.

Dzień później Phoebe udało się wygrać zakładać między nią, George'em i Lee, ponieważ Fred i Shey wreszcie zaczęli się spotykać.

Następnego zaś dnia nie mogła się skupić na lekcjach. Wpatrywała się głupio w ścianę nawet nie próbując słuchać wykładu profesora Binnsa. Myślała nad wszystkim co powiedział jej George. Sama już nie wiedziała co robić, ale była pewna, że zakochała się w Lee. Zaczęła być w stu procentach pewna, gdy chłopak posłał jej niewinny uśmiech podczas kolacji poprzedniego wieczoru, a jej serce biło tak mocno, że Phoebe myślała, że wyskoczy jej z klatki piersiowej. Niestety dziewczyna nie była gotowa aby o tym powiedzieć Lee dlatego postanowiła jeszcze chwilę poczekać. Jednak postanowiła zerwać z Louriem, aby nie robić mu więcej nadziei.

— Co to znaczy musimy zerwać? — zapytał chłopak — Nie rozumiem.

— Lourie... Ja po prostu...

— Jest ktoś inny? — zapytał.

— Tak. — westchnęła — Przepraszam Cię, ale tak, jest ktoś inny i ja naprawdę nie zamierzałam cię zranić. Naprawdę nie chciałam, ale nie chcę być z tobą gdy tak naprawdę podoba mi się ktoś inny. Nie byłoby to w porządku. Dlatego musimy zerwać.

— Ale ja nie chcę zrywać. — powiedział Lourie.

— To co między nami było to nawet nie można nazwać związek. — odparła — Nie chciałem ze mną rozmawiać. Zamiast tego wolałeś się całować. Nie znam cię a ty nie znasz mnie. — wypaliła — Więc nie wiem czemu w ogóle nazwaliśmy to związek. — wyznała — Nie wiem po co w ogóle z tobą zrywam. Mogłam po prostu... Nic nie mówić. — dodała.

— Phoebe, czemu nie przemyślisz tego jeszcze raz..

— Odwalcie się już! Czemu nagle każdy każe mi tyle myśleć? Jestem pewna, że podoba mi się Lee. — wyznała — Więc między nami już nic nie ma i koniec rozmowy.

A Sky Full Of Stars | Phoebe Black Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz