Nadszedł maj, mimo ładnej pogody Phoebe musiała siedzieć nad książkami, mimo, że Lourie zdecydowanie chciał żeby przeznaczała wolny czas dla niego i to właśnie wywołało ich pierwsza kłótnie. Owy francuz stwierdził, że dziewczyna jak już przeznacza wolny czas dla przyjaciół — co no cóż było prawdą. Szczególnie, że teraz między nią a Lee relacje się naprawiły. Brunetka tylko przy nim czuła się dobrze, a chłopak zawsze się starał by ta miała dobry humor. Często siedział z nią podczas nauki, czasem nawet zdarzyło mu się jej coś wyjaśnić. Chciała zerwać z Louriem, ale nigdy nie było dobrej chwili. Zawsze coś stawało im na drodze, albo nie potrafiła z siebie tego wydusić.
— Nie rozumiem. — zaczął Fred — Może ty nie chcesz z nim zerwać.
— Właśnie, że chcę. — powiedziała — Tyle, że się boję, że źle zareaguje.
— Jak ci coś zrobi to ja mu coś zrobię. Prosta sprawa, Phoebe. — powiedział Fred.
— Wiem, Fred, ale nie o to chodzi. Boję się, że ja zranię go. — wyznała.
— Każdy musi mieć choć raz złamane serce. — powiedział Fred — To naturalna sprawa, że związki czasem nie wypalają. Sama spójrz na mnie i Florence, związek nie wypalił, bo kocham Shey.
— I mógłbyś jej to powiedzieć. — stwierdziła Phoebe.
— Czekam na odpowiedni moment. Jutro jej urodziny, chcę aby spędziła je miło. — powiedział Fred uśmiechając się.
— I tak robicie postępy. — stwierdziła — Chodzicie na randki.
Fred spojrzał na nią z uśmiechem i pokręcił tylko głową. Faktycznie między nim a Shey ostatnio układało się świetnie. Phoebe postanowiła porozmawiać o Louriem również z George'em, a gdy powiedziała mu co powiedział jej Fred on uśmiechnął się tylko w chytry sposób.
— Nigdy nie myślałaś, że może... Twój związek z Louriem jest jaki jest z tego samego powodu co związek Florence i Freda? — zapytał.
— Co?
— Phoebe, mówię o tobie i Lee. — powiedział George — On się w tobie kocha. — zaśmiał się cicho — Dlatego był zły, gdy zaczęłaś kręcić z tym francuzem, dlatego był taki opryskliwy i cie unikał. Był strasznie zazdrosny. — powiedział — Zawsze gdy go pytałem o co chodzi mówił, że po prostu go nie lubi, ale tu zawsze chodziło o to, że był w tobie zakochany.
Ta teza nieco zdziwiła Phoebe, ale w końcu sama zaczęła łączyć wszystkie fakty dochodząc do wniosku, że George może mieć rację, że Lee może zwyczajnie zakochał się w niej i był zazdrosny.
— Ale... On mi powiedział, że jest zazdrosny...
— Ale zmyślił, że bał się, że cię straci. Bał się, racja, ale tego, że straci szansę na związek z tobą. — powiedział George — Phoebe, jestem jego przyjacielem, ale jestem też twoim przyjacielem, dlatego jeśli nic do niego nie czujesz to powiedz mu to.
— Ja... Ja nie wiem czy coś do niego czuję. — powiedziała — Znaczy... Ostatnio... Od jakiegoś czasu inaczej się przy nim czułam i sama nie wiem czy to świadczy o tym, że ja...
George uśmiechnął się i położył dłoń na jej plecach, gdy ona próbowała przyswoić tę informację. Była mocno zaskoczona. Zawsze uwielbiała Lee, w końcu przez wiele lat się przyjaźnili, ale nie sądziła, że kiedyś naprawdę odwróci się to w takim kierunku.
— Ja nie mogę. — szepnęła.
— Co?
— Ja nie mogę być w nim zakochana. — wyjaśniła — Nie mogę. Po prostu... Nie mogę. — odparła.
— Phoebe, musisz to po prostu przyswoić, nikt Ci nie każe od razu się z nim umówić. — powiedział George — Ale nie rób pochopnych kroków. — Poprosił.
— George, ty nie rozumiesz. — powiedziała Phoebe — To nie wypali...
— O czym ty mówisz? Oczywiście, że wypali? Dlaczego miałoby nie wypalić? — zapytał George.
— Nasza przyjaźń...
— Wciąż możecie się przyjaźnić. Jedno nie wyklucza drugiego, więc przemyśl to jeszcze raz, na spokojnie. — powiedział George.
— A co jak nie wypali? — zapytała — Możemy chociaż na chwilę zastanowić się nad tym? Co będzie między całą naszą czwórką? Stracę was wszystkich...
— Nie stracisz. — obiecał — Wiadomo, że zdarzają się kłótnie w związku, ale ty i Lee się pogodzicie — stwierdził — Nie powinienem w ogóle ci tego mówić, tylko cię zestresowałem, jeszcze przed sumami...
— Nie, George. — powiedziała Phoebe — Od kiedy myślisz, że coś wisi w powietrzu?
— Od jakiegoś miesiąca. — wyznał — Słuchaj, kilka dni przed twoimi urodzinami po prostu... Zauważyłem coś między wami więc myślałem, że gdy się usunę trochę to coś z tym zrobicie, ale ty wciąż jesteś z Louriem...
— Nie mogę być z Louriem. — stwierdziła Phoebe — Nie mogę być z nim gdy... gdy faktycznie jest ktoś inny.
— Musisz wszystko przemyśleć. — stwierdził George.
Dzień później Phoebe udało się wygrać zakładać między nią, George'em i Lee, ponieważ Fred i Shey wreszcie zaczęli się spotykać.
Następnego zaś dnia nie mogła się skupić na lekcjach. Wpatrywała się głupio w ścianę nawet nie próbując słuchać wykładu profesora Binnsa. Myślała nad wszystkim co powiedział jej George. Sama już nie wiedziała co robić, ale była pewna, że zakochała się w Lee. Zaczęła być w stu procentach pewna, gdy chłopak posłał jej niewinny uśmiech podczas kolacji poprzedniego wieczoru, a jej serce biło tak mocno, że Phoebe myślała, że wyskoczy jej z klatki piersiowej. Niestety dziewczyna nie była gotowa aby o tym powiedzieć Lee dlatego postanowiła jeszcze chwilę poczekać. Jednak postanowiła zerwać z Louriem, aby nie robić mu więcej nadziei.
— Co to znaczy musimy zerwać? — zapytał chłopak — Nie rozumiem.
— Lourie... Ja po prostu...
— Jest ktoś inny? — zapytał.
— Tak. — westchnęła — Przepraszam Cię, ale tak, jest ktoś inny i ja naprawdę nie zamierzałam cię zranić. Naprawdę nie chciałam, ale nie chcę być z tobą gdy tak naprawdę podoba mi się ktoś inny. Nie byłoby to w porządku. Dlatego musimy zerwać.
— Ale ja nie chcę zrywać. — powiedział Lourie.
— To co między nami było to nawet nie można nazwać związek. — odparła — Nie chciałem ze mną rozmawiać. Zamiast tego wolałeś się całować. Nie znam cię a ty nie znasz mnie. — wypaliła — Więc nie wiem czemu w ogóle nazwaliśmy to związek. — wyznała — Nie wiem po co w ogóle z tobą zrywam. Mogłam po prostu... Nic nie mówić. — dodała.
— Phoebe, czemu nie przemyślisz tego jeszcze raz..
— Odwalcie się już! Czemu nagle każdy każe mi tyle myśleć? Jestem pewna, że podoba mi się Lee. — wyznała — Więc między nami już nic nie ma i koniec rozmowy.
CZYTASZ
A Sky Full Of Stars | Phoebe Black
Fanfiction*Na podstawie mojej książki „Evermore" o Syriuszu Blacku Córka Syriusza Blacka zawsze będzie postrzegana tak samo. Phoebe nigdy się tym nie przejmowała, miała przy sobie osoby, które kochały ją taką jaka jest. Jej serce zgarnął najlepszy przyjaciel...