Rozdział 34

407 33 49
                                    

— Czekaj... Czyli wszystkie te czapki i w ogóle co robi Hermiona, zabiera Zgredek? — zapytała Phoebe idąc z Harrym do Pokoju Życzeń.

— Tak.

— A ty jej o tym nie powiesz? — zapytała.

— Co ty! Jak jej powiem to krzyknie na mnie... poza tym zrobiłoby się jej przykro. — powiedział — Zbliżają się święta, a ona i Ron się kłócą...

— Nie wyglądali na skłóconych, gdy widziałam ich na patrolu prefektów. — powiedziała Phoebe ze śmiechem.

— Ja już zaczęłaś temat kto się komu podoba i tak dalej, to fajnie by było gdybyś się odezwała do Lee... ON POWIEDZIAŁ, ŻE CIĘ KOCHA! — zawołał Harry, a Phoebe się lekko zarumieniła — Ja bym się cieszył gdyby ktoś mi powiedział, że mnie kocha.

— Tak... ale to się robi bardzo poważne, a mnie to przeraża. — wyznała Phoebe.

— Nie możesz mu powiedzieć, że się trochę boisz? Mu trochę przykro gdybyś chciała wiedzieć. — powiedział Harry.

— Wiem... Lee jest taki miły, a ja go ostatnio tak okropnie traktuję. — odparła.

— Nie traktujesz go okropnie... po prostu się wystraszyłaś i musisz z nim porozmawiać. — powiedział Harry.

— To ty pogadaj z Ronem i wyciągnij od niego, że podoba mu się Hermiona. — powiedziała.

— Wiesz, że oni oboje będą zaprzeczać. — odparł — Mogą być w sobie zakochani na zabój a nic z tym nie zrobią, bo nagle wyskoczy kłótnia z nikąd... poza tym... chyba ja jestem w tym problemem. — powiedział.

— To im daj do świadomości, że nie masz nic przeciwko, jeśli zaczną się spotykać. — powiedziała stając przed Pokojem Życzeń. Harry spojrzał na mapę Huncwotów — Chyba, że masz?

— Oczywiście, że nie mam, chcę by byli szczęśliwi! — odparł Harry nieco oburzony.

W końcu drzwi Pokoju Życzeń się ukazały a Harry i Phoebe weszli do środka. Chłopak otworzył szeroko usta, a dziewczyna wybuchnęła śmiechem.

— Co do...

— Nie mogę! — krzyknęła Phoebe.

Pokój Życzeń był ozdobiony, chyba miało być to świąteczne tchnienie, ale zamiast tego wyglądało to jakby święta były poświęcone Harry'emu, bo z sufitu zwisały bombki z wizerunkiem owego chłopaka z napisem, który niesamowicie rozbawił Phoebe:

Wesołych I Harrych Świąt

— No nie mogę! — krzyknął Harry chwytając się za głowę — Nie śmiej się i pomóż mi to ściągnąć.

— Wesołych i Harrych świąt. — powiedziała pod nosem — No naprawdę! Wprost genialne.

Phoebe pomagając ściągać Harry'emu bombki schowała kilka aby pokazać je innym. A innym miała na myśli swojego tatę, któremu pewnie się to spodoba. Jednak humor Phoebe się popsuł, gdy Lee wszedł z Fredem, George'em, Shey i Heather. Przełknęła ślinę podchodząc do nich.

— Heather, migłabyś dziś ze mną ćwiczyć? — zapytała z nadzieją, dziewczyna spojrzała na George'a, który się do niej szeroko uśmiechnął, a ona nagle się zarumieniła i znów spojrzała na Phoebe. George podszedł do Heather od tyłu.

— Nie ukradniesz mi partnerki. — powiedział kręcąc głową.

— George... Błagam.

A Sky Full Of Stars | Phoebe Black Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz