Po kilku dniach Syriusz, Roselle, Phoebe i tym razem również Lee pojawali się w Norze, ale tym razem również z powodu urodzin Harry'ego. Chcieli wykorzystać czas, w którym jeszcze mogą z nim siedzieć przy stole. Phoebe odpuściła błaganie Harry'ego o to by mogła z nim udać się na wyprawę po horkruksy, choć była w nielicznych kto znał całą prawdę.
— Syriusz! — ucieszył się Harry widząc ojca chrzestnego.
— Siedemnastka na karku, co? — zapytał — A niedawno się rodziłeś
— Gdzie bliźniaki? — zapytał.
— Z Regulusem i Callie. Wiesz... nie powinniśmy za wiele wychodzić a gdyby nas zaatakowali... są bezpieczniejsi. Phoebe i Lee oczywiście odmówili... — spojrzał na córkę i jej chłopaka z lekkim oburzeniem.
— Więc co się dzieje? — zapytała Phoebe, Harry'ego gdy już mu złożyli życzenia i Roselle i Syriusz poszli do Molly podziękować za zaproszenie.
— Ron przez cały czas podrywa Hermionę, a ja nie wiem jak mam zareagować... nie widzi, że też stoję? To trochę niezręczne...
— Tak długo na to czekałeś, nie marudź. — powiedziała Phoebe szturchając go w ramię.
— A jak wy?
— No w sumie to nic. Mama się okropnie denerwuje i ciągle powtarza, że źle robi wysyłając cię na...
— Cicho! — syknął — To, że wy wiecie to tylko dlatego, że Dumbledore dał mi takie pozwolenie. — powiedział.
— Phoebe! — zawołała Heather machając do niej ręką i ciągnąć George'a za sobą do niej.
— Cześć. — powiedział George szczerząc zęby — Fred i Shey zaraz przyjdą. — dodał.
— Więc kto przyjdzie?
— Niewiele osób. — powiedział George, gdy Harry odszedł do Hagrida — Ale mama już zdążyła zaatakować włosy Charliego. — starszy brat bliźniaków miał włosy krótsze niż zwykle i jego narzeczona Josephine musiała go przekonywać, że wygląda świetnie.
Wkrótce dołączyli do nich Shey i Fred i Phoebe poczuła się trochę znów jak w szkole gdy siedzieli na kanapach do późnej nocy zagadując siebie nawzajem. Wizja tego, że teraz wszyscy są dorośli była nieco nierealna.
— Shey, Heather, mogłybyście mi pomóc, kochane? — zapytała Molly.
— Pewnie Pani Weasley! — zawołała Heather wstając od stołu wraz z Shey i obie wbiegły do kuchni a Josephine i Scarlett tuż za nimi.
— Będą nas obgadywać. Często to robią. — powiedział George znów odwracając się do stolika.
— Co się tak szczerzysz? — zapytała Phoebe patrząc na Freda.
— Powiem wam coś ale jak któreś z was powie coś Shey to wam głowy pourywam. — odparł nachylając się
— Dawaj. — powiedział Lee, a George, który już najwidoczniej wiedział co jego bliźniak ma do powiedzenia uśmiechnął się szeroko.
— Jeszcze nie wiem kiedy... ale zamierzam się oświadczyć Shey. — powiedział Fred, a Lee aż popluł się piwem kremowym.
— No nie gadaj! — zawołała Phoebe.
— Ciszej! Nikt nie wie! Tylko George i wy. — dodał.
— Wow, nie mogę uwierzyć, że będziesz się żenił.
— Jeśli Shey się zgodzi...
— Zgodzi. — stwierdził Lee — Masz to jak w banku.
— Czekaj, czemu powiedziałeś nam a nie na przykład braciom albo Heather? — zapytała Phoebe.
CZYTASZ
A Sky Full Of Stars | Phoebe Black
Fanfiction*Na podstawie mojej książki „Evermore" o Syriuszu Blacku Córka Syriusza Blacka zawsze będzie postrzegana tak samo. Phoebe nigdy się tym nie przejmowała, miała przy sobie osoby, które kochały ją taką jaka jest. Jej serce zgarnął najlepszy przyjaciel...