Propozycja francuza zdziwiła Phoebe. Zrobiło jej się trochę głupio. Niezbyt lubiła odmawiać, ale nie chciała wystawiać Lee, bo to z nim chciała iść na bal. George podniósł głowę i spojrzał na Phoebe i Louriego, który wyczekiwał odpowiedzi.
— Przykro mi, Lourie. — zaczęła Phoebe ze szczerym smutkiem — Ale już ktoś mnie zaprosił i ja się zgodziłam.
— Och... — chłopak westchnął poprawiając nerwowo włosy —...w takim razie przepraszam, nie wiedziałem.
— Przepraszam. — powiedziała zawstydzona.
— Nic nie stało. — powiedział — A z kim idziesz, jeśli można wiedzieć?
— Z Lee. —powiedziała, a on przytaknął i odszedł.
Phoebe przez brak apetytu odłożyła widelec.
— Nawet nic nie mów. — powiedziała do George'a.
— Ależ ja nic nie mówię, Phoebe. — odparł — Nie myślisz chyba nad wystawieniem Lee, nie? Bo on się cieszy, że z nim pójdziesz.
— Oczywiście, że go nie wystawię. — powiedziała — Po prostu nie chciałam odmawiać Louriemu. — wyjaśniła.
— Nagle się obudził, że jesteś wolna. — odparł George.
— Jestem straszna. — powiedziała — Jak ja mogłam...
— Phoebe, zostałaś zaproszona przez kogoś wcześniej. — powiedział George — To nie jest twoja wina. Poza tym, cieszyłaś się, że idziesz z Lee. — dodał klepiąc ją po ramieniu — Nie przejmuj się. Jestem pewny że Lourie nie ma ci ani trochę za złe.
— Na pewno? — zapytała.
— Nie wygląda na zazdrośnika. — powiedział George wzruszając ramionami.
W końcu ona i George dołączyli do Freda i Lee. Rudzielec wyglądał na nieco obrażonego, a Lee kręcił poirytowany głową.
— Idziesz z Angeliną. — przypomniał mu.
— Ale ja chcę iść z Shey. — powiedział Fred zakładając ręce na piersi.
— To już nie nasza wina, że nagle stałeś się z tchórzem i zaprosiłeś Angelinę. — powiedział George.
— Phoebe, powiesz, że Ty mnie rozumiesz. — poprosił Fred.
— No wiesz... Powinieneś... Zaprosić Shey. — powiedziała — Ale Angelina nie jest zła. Pójdziecie jako przyjaciele, a potem w grzeczny sposób jej wytłumaczysz, że chcesz spędzić trochę czasu z Shey, bo tak naprawdę ona ci nie podoba.
— Obrazi się. — powiedział Fred.
— Nie obrazi jeśli dobrze dobierzesz słowa. — powiedziała Phoebe
— Czemu któryś z was nie trzepnął mnie w głowę, gdy zapraszałem Angelinę? — zapytał Fred.
— Nie jesteśmy twoimi niańkami. Nie mieliśmy pojęcia, że ją planujesz zaprosić. — powiedział George — Sam się zdziwiłem.
— Phoebe czy ja zaczynam być żałosny? — zapytał.
— Tylko trochę. — powiedziała Phoebe z lekkim uśmiechem.
— Dzięki. To miłe. — odparł Fred uśmiechając się.
— Hej, wiecie, że Lourie zaprosił Phoebe na bal? — zapytał George, nagle zmieniając temat.
Lee i Fred spojrzeli na Phoebe, która się delikatnie zarumieniła. Fred podniósł jedynie brwi, a Lee się dziwnie napiął.
— Aha. — wymamrotał Lee.
CZYTASZ
A Sky Full Of Stars | Phoebe Black
Fanfiction*Na podstawie mojej książki „Evermore" o Syriuszu Blacku Córka Syriusza Blacka zawsze będzie postrzegana tak samo. Phoebe nigdy się tym nie przejmowała, miała przy sobie osoby, które kochały ją taką jaka jest. Jej serce zgarnął najlepszy przyjaciel...