Rozdział 43

322 26 30
                                    

Początek roku zawsze był dla Phoebe skomplikowany, a już szczególnie w tym roku, gdy ludzie szeptali na jej temat. Dwa najgorętsze tematy w Hogwarcie na początku jej ostatniego roku to Harry Potter i plotka o tym, że jest wybrańcem i to, że Syriusz Black został uniewinniony. Nie widziała co ma z tym wspólnego, chodziło tylko i wyłącznie o jej ojca, ale najwyraźniej znalazły się osoby, które odnalazły coś ciekawego i na jej temat. Przez bliźniaków i Lee czuła nudę. Wiedziała, że pewnie wszyscy są teraz bardzo zapracowani, ale tęskniła za nimi. Mimo, że miała teraz Heather, Harry'ego to nie było to, to samo.

— Phoebe, jutro przed południem będzie sprawdzian z Quiditcha. — powiedział Harry — Przyjdziesz?

— Pewnie. — powiedziała — Jestem  z ciebie naprawdę dumna, Harry. — dodała.

— Nie musisz się podlizywać. — powiedział.

— Mówię poważnie. — powiedziała ze śmiechem — Będziesz świetnym kapitanem. — szturchnęła go w ramię.

— Dzięki. — odparł — Trochę mi głupio... będę musiał sprawdzać ciebie i Rona...

— Ja sobie poradzę, tak samo jak Ron. Nie musisz się o nic martwić Harry. — powiedziała Phoebe — Jeśli będą lepsi ode mnie, nie obrażę się. — dodała.

Następnego dnia Phoebe poszła na stadion wraz z Harrym, Ronem i Hermioną. Wiele osób pojawiło się tylko dlatego, że to Harry był kapitanem. Niektóre dziewczyny przyszły tylko po to by narobić zamieszania i patrzyły z zazdrością, gdy Phoebe wymieniła choć spojrzenie z Harrym. W końcu nadeszła kolej Phoebe, poszło jej tak dobrze jak Ginny, obie wygrały wszystkie konkurencje, Phoebe strzeliła aż szesnaście goli, a Ginny siedemnaście i obie znalazły się w drużynie. Trzecie miejsce ścigającej trafiło na Lolę Lupin, córkę wujka Remusa i cioci Bonnie, świetną w strzelaniu goli oraz niesamowitą w unikaniu tłuczków.

— Wybrał je tylko dlatego, że je zna. — powiedziała jedna dziewczyna za nimi, gdy usiadły na trybunach.

— A ja uważam, że były naprawdę świetne. — powiedziała jej koleżanka.

— Kto cię nauczył tak świetnie strzelać gole, Ginny? — zapytała Lola — Twoi bracia?

— Nie, kretyni nie pozwalali mi z nimi grać. Sama się nauczyłam gdy kradłam im miotły i sprzęt. — powiedziała rudowłosa uśmiechając się szeroko do Loli.

— Nie sądziłam, że chcesz startować, Lola. — powiedziała Phoebe.

— Już w tamtym roku chciałam. — wyznała — Jako dziecko bardzo lubiłam grać ale nie miałam z kim. Moi rodzice są okropni w Quiditcha. — odparła

W końcu przyszła kolej na obrońców. Trybuny były pełne a Harry poprosił Ginny by próbowała im strzelić. Cormac McLaggen obronił prawie wszystkie, przy ostatnim poleciał zupełnie w inną stronę co wyglądało nieco dziwnie. Ron w końcu dosiadł swojej miotły wyglądając jakby miał zaraz zemdleć.

— Powodzenia! — krzyknęła Lavender Brown, a Harry spojrzał instynktownie na Phoebe, wymienili krótkie spojrzenie, a potem ona spojrzała na Hermionę, która spojrzała na Lavender nieco zazdrośnie.

Ron obronił wszystkie gole. Phoebe od razu pociągnęła Lolę do Harry'ego. Nowa drużyna była całkiem dobra. Szczególnie, że mieli Harry'ego jako kapitana i ścigającego, pałkarze nie byli tak dobrzy jak Fred i George ale i tak nie byli źli.

— Idziemy teraz do Hagrida. — powiedział Harry — Znajdę cię później.

— Okej. — powiedziała Phoebe — Pewnie będę gdzieś z Heather.

Phoebe znalazła Heather w paskudnym humorze. Gdy Phoebe sobie jakoś radziła, z tym, że ona i Lee byli od siebie daleko, Heather odkryła jak nudne życie jest bez jej chłopaka i, że zupełnie nie ma co robić.

— Shey przysłała mi list dziś, że są oboje strasznie zapracowani, ale Lee im pomaga. — powiedziała Heather — Tak zazdroszczę Shey, że już skończyła szkołę i z nimi mieszka. — dodała.

Phoebe też tęskniła za Lee. Pierwszy raz była tak długi czas daleko od niego i pierwszy tydzień naprawdę był bolesny i ciężki i przede wszystkim śmiertelnie się dłużył. Skupiała się na nauce tyle ile mogła, choć profesor Snape się na nią nieznośnie uwziął i drwił z niej przy całej klasie, podczas gdy profesor Slughorn uwielbiał Phoebe i faworyzował ją na tle klasy. To irytowało ją nawet bardziej niż to, że Snape tak ją traktował. Wujek Regulus przysłał jej list, że ma się nie przejmować nowym nauczycielem eliksirów, bo on faworyzuje sobie uczniów i najlepiej gdy tylko mu się potakuje gdy coś mówi i fałszywy uśmiech również załatwia sprawę. Phoebe już zaczyna śmieszyć, gdy nauczyciel rozpływa się na temat Regulusa i mówi jak żałuje jego śmierci, gdy Phoebe dostawała od niego listy i na początek roku kupił jej świetną książkę na temat eliksirów i przysłał. Musiał się ukrywać, bo nie miał innej opcji. Nie mógł tak po prostu wyjść z domu na ulicę. Ktoś mógłby go rozpoznać, a wtedy ludzie by twierdzieli, że widzą ducha.

— A co u Shey i Freda? — zapytała Phoebe.

— Chyba mają się dobrze. Shey za dużo o nich nie wspominała. — powiedziała Heather wzruszając ramionami.

A Sky Full Of Stars | Phoebe Black Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz