Jeongguk ledwo zmrużył oczy, uśpiony bębnieniem deszczu o parapet, a dosłownie chwilę później przecknął się za sprawą kliknięcia zamka w drzwiach.
Cała noc zleciała mu tak szybko, że nawet nie wiedział, czy cokolwiek mu się śniło. Wiedział jednak na pewno to, że był już ranek, bo ciepłe promienie słońca padły na jego bladą twarz. Zacisnął mocniej powieki, próbując powstrzymać światło przed dalszym rozbudzaniem go. Było tak, dopóki nie zdał sobie sprawy, który był dzień tygodnia i jak skończył się poprzedni.
Uznał jednak, że zwyczajnie obudził się przed budzikiem. Mimo wszystko otworzył oczy i dostrzegł brunetkę siedzącą na skraju łóżka. Przetarł oczy i sięgnął leniwie po telefon, aby sprawdzić godzinę.
Dochodziła dwunasta.
Gwałtownie poderwał się do pozycji siedzącej, a jego płuca skurczyły się raptownie. Sekundę później zaatakował go kaszel, boleśnie zgniatający go w gardle i klatce piersiowej, a Jeongguk aż odchylił się na bok, usiłując zaczerpnąć powietrza. Yeri poklepała go po plecach, aby pomóc mu w jakiś sposób, zanim atak kaszlu nie minął.
Tylko zdążył go pokonać, a już chciał zerwać się na równe nogi, gotów narzucić na siebie cokolwiek, byle jak najszybciej dostać się do pracy. Policjantka na szczęście przytrzymała go w miejscu i niemalże siłą położyła z powrotem do łóżka. Jeongguk był słabszy, niż się spodziewał i wystarczająco mocne pchnięcie wrzuciło go z powrotem w fałdy pościeli. Wypuścił cicho powietrze.
— Jestem już grubo spóźniony — fuknął, jakby to miało jakieś znaczenie, ale nie podjął kolejnej próby wykaraskania się z łóżka. Zamiast tego oddychał nieco ciężej, jakby właśnie przebiegł spory kawałek.
— Leż — mruknęła jedynie brunetka. Jej głos był stanowczy.
— Yeri, ale...
— Mówię ci, żebyś leżał. — Wepchnęła mu termometr pod pachę, którego wcześniej nie zauważył, a potem zdjęła mu z czoła coś mokrego, czego również wcześniej nie wyczuł. — Rozmawiałam z szefem. W nocy dostałeś gorączki, nie mogłam cię tak puścić do pracy. Wyjaśniłam mu wszystko, dał Ci parę dni wolnych, ale pod warunkiem, że odpracuję twoje godziny, więc przez jakiś czas będę wracać trochę później od ciebie — odpowiedziała spokojnie, jakby bała się, że Jeon przez temperaturę nie przetwarza tak szybko komunikatów. I faktycznie potrzebował chwili, aby wszystko sobie poukładać w głowie.
— Yeri, przecież jestem zdrowy — burknął w końcu. — To tylko przeziębienie, nie musiałaś się na to zgadzać.
— Spałeś do dwunastej.
— Odsypiałem ten tydzień.
Zmierzyła go spojrzeniem. Wiadomym było, że mu nie wierzyła.
— Poza tym, mamy sprawę do skończenia i... — Chciał powiedzieć, że wtedy dostaną wolne i wypocznie, ale przerwał w połowie zdania przez kolejny nagły atak kaszlu. Aż zgiął się wpół, wyduszając z siebie resztki tlenu i przez dłuższy moment nie mógł normalnie zaczerpnąć powietrza. W końcu kasłanie ustało, a on znów położył się na łóżku, oddychając ciężko i uspokajając się. Yeri patrzyła na niego zmartwiona.
— Jeongguk, daj spokój — mruknęła w końcu. — Zostało niewiele, sama ją dokończę, a ty masz wyzdrowieć. Jeśli ci ten kaszel nie przejdzie na dniach, pojedziemy do lekarza — dodała tonem nie znoszącym sprzeciwu. — Lepiej, żebyś nie złapał jakiegoś zapalenia płuc przez to twoje łażenie po deszczu — dodała na koniec tak cicho, że ledwo słyszalnie. Brunet westchnął, akceptując swoją porażkę.
CZYTASZ
BTS || One more ✓
FanficTaehyung robi zdjęcia, Jeongguk udaje poważnego, a policjantka Jednostki Specjalnej w Seulu próbuje jeszcze raz poskładać do kupy swoje życie. Co może pójść nie tak? "- Co? Że niby histeryzuję? Nie, no coś ty! Po prostu ten włochaty gnom zeżarł mi m...