W Mi Casie panowała niezręczna cisza.
Yeri trzymała w obu dłoniach kubek cieplutkiej herbaty i wzrok skupiała na jej parującej powierzchni, która drżała, kiedy tylko przypadkiem wykonała nieco gwałtowniejszy ruch. Starała się zignorować spojrzenia, jakie utrzymywały się na niej niezmiennie od jakichś kilkunastu minut.
Krótkie streszczenie: kiedy stało się jasne, że Hoseok nie uspokoi się tak szybko, jak wszyscy początkowo zakładali (nawet biorąc poprawkę na nadzwyczajność sytuacji), Jimin zarządził przeniesienie na rozmowy do zamkniętej wcześniej kawiarni. Żadne z nich nie chciało puszczać do domu Yeri i Jeongguka, dopóki nie dostarczą im należytych wyjaśnień, jednak na razie nikt nie kwapił się szczególnie do zadawania pytań i tylko w milczeniu wpatrywali się w brunetkę lub w siedzącego zaraz obok policjanta.
Właściwie pomieszczenie wszystkich przy jednym stoliku było dość problematyczne, dlatego niektórzy musieli wyjść ze swojej strefy komfortu i usiąść tam, gdzie niekoniecznie chcieli. Trudno było ukryć, że zdecydowana większość wolała zająć miejsce naprzeciwko Eun (tudzież Choi), a nie po przekątnej, lub, co gorsza, tuż obok.
Park przegrał bitwę na spojrzenia. Zajął miejsce po jej lewej.
Jeongguk postanowił dostawić sobie krzesełko i zasiąść co prawda po boku Yeri, jednak już za kątem stolika. Za kolejnym siedział Taehyung, Minjee i Hoseok, a za następnym — Yoongi, który z nieco zniesmaczoną miną poklepywał Junga po plecach, gdy temu znowu zbierało się na płacz.
A skoro o nim mowa, właśnie wydmuchał nos w chusteczkę, którą podsunęła mu Yeri. Z nich wszystkich wyglądał najgorzej, bo włosy miał totalnie rozwalone, nos czerwony jak u alkoholika, a oczy przekrwione od płaczu niczym narkoman. Nie wspominając już o z deka nabrzmiałych ustach i opuchniętych powiekach i policzkach.
Eun przyglądała mu się chwilę, po czym upiła łyk herbaty. Taehyung chrząknął i zrobił podobnie, a Minjee usiadła wygodniej na krześle i skrzyżowała ręce na klatce piersiowej. Jeongguk wypychał policzek od środka językiem, wyraźnie okazując swoje niezadowolenie, kiedy odrzucał kolejne przychodzące połączenie od Namjoona, Yoongi natomiast przyjął inną taktykę — zamiast klepania, teraz głaskał.
— Chyba lepiej będzie dzisiaj gdzieś przenocować — mruknął Jeon, a Jimin ledwo widocznie odetchnął z ulgą, że ktoś w końcu postanowił przerwać tę głupią ciszę. — Jeśli tylko postawimy nogę za progiem, rozszarpie nas na strzępy.
— Mieszkacie u kogoś? — zainteresował się Taehyung. Policjant w najbardziej ostentacyjny sposób, w jaki tylko potrafił, przechylił powoli głowę w jego stronę i obdarzył go niechętnym spojrzeniem. Kim skrzywił się nieznacznie na ten lekceważący gest.
— Zatrzymujemy się. Musieliśmy pilnie przyjechać do Seulu z przyczyn niezależnych od nas.
— Aha.
I znów milczenie.
Jimin postukał palcami w swoją filiżankę, wypełniając pomieszczenie zdenerwowanym stukotem. Yeri najpierw zacisnęła wargi, chowając je, a potem powoli wypuściła, szurając zębami po dolnej. Przekrzywiła usta i znów się napiła herbaty, uciekając wzrokiem gdzieś w bok. Potem odstawiła kubek i wytarła dłonie o spodnie.
Zerknęła na Jeongguka, jakby szukając u niego ratunku, ale ten tylko siedział z nadąsaną miną i obserwował Minjee, jakby ta w każdej chwili mogła znowu spróbować rzucić się na Eun. Powód, dla którego jej nie ufał, wciąż utrzymywał się na jasnej skórze brunetki i powoli przyjmował ciemniejszą barwę.
CZYTASZ
BTS || One more ✓
FanfictionTaehyung robi zdjęcia, Jeongguk udaje poważnego, a policjantka Jednostki Specjalnej w Seulu próbuje jeszcze raz poskładać do kupy swoje życie. Co może pójść nie tak? "- Co? Że niby histeryzuję? Nie, no coś ty! Po prostu ten włochaty gnom zeżarł mi m...