~ Chciał, żebym została ~
PÓŁ GODZINY PRZED SKOKIEM
Klify Jusangeolli, druga połowa maja.
Perliście niebieskie niebo było przesłonięte paroma delikatnymi jak śnieżny puch chmurkami. W oddali słychać było kojący szum wody, a jej słony, orzeźwiający zapach unosił się w powietrzu. Bryza niosła ze sobą drobne kropelki, które co i rusz opadały na twarze przebywających tam osób. Temperatura sprzyjała przechadzkom; nie było jeszcze tak ciepło, jak od kilku dni zapowiadali prezenterzy, co z ulgą zauważył Taehyung, kiedy wybrał się z Yejin na spacer.
Tak naprawdę dojazd na lotnisko i wszystkie sprawy związane z odlotem zajęły dłużej niż faktyczna podróż — samolotem lecieli około godziny, a potem kolejne niecałe dwie w autobusie, który zabrał ich z Jeju do Daepo-dong, gdzie zameldowali się w hotelu. Stamtąd był już rzut beretem do klifów Jusangjeolli.
Teraz oboje zajęci byli raczej luźną pogawędką aniżeli rozmyślaniem o podróży. Taehyung korzystał z krótkiego urlopu, robił zdjęcia, co jakiś czas łapał Yejin za rękę i pociągał ją w stronę stoiska z pamiątkami czy na punkt widokowy, z którego doskonale widać było fale ciosające pionową ścianę klifów. Zawsze, kiedy zerkał na Choi, ta uśmiechała się w odpowiedzi, a w jej błyszczących oczach odbijał się widok soczyście zielonej okolicy. Drzewa były pokryte szeleszczącymi listkami, trawa kusiła, aby się na niej położyć i urządzić piknik, a gdzieniegdzie rosnące krzewy tylko dodawały temu miejscu uroku.
— Zobacz, pamiątki! — zawołał nagle Taehyung, nakierowawszy obiektyw kamery w losowym kierunku. Zabrał aparat sprzed oczu i zerknął na brunetkę, która patrzyła gdzieś na linię horyzontu.
— To już czwarte — jęknęła, odrywając ramiona od barierki i spoglądając na fotografa, który zadowolony szedł w kierunku stoiska. Westchnęła, kręcąc głową, i poczłapała za nim.
— W tym na pewno coś się znajdzie — obiecał jej Kim, łapiąc ją za nadgarstek i pociągając za sobą. — Matko, ale ty się wleczesz.
— Bo nie sądzę, żeby tutaj było coś niesamowitego — marudziła Yejin, dając się zaciągnąć w stronę drewnianej budki.
— Trochę optymizmu by ci nie zaszkodziło — odparł kąśliwie, stając w końcu przy stoisku. Z zachwytem zaczął przeglądać drobne magnesy, kubki, naklejki i inne pierdoły, które można było znaleźć na tego typu stoiskach. Yejin początkowo była kompletnie niezainteresowana i tylko stała obok, przestępując z nogi na nogę.
— Co powiesz o tym? Spodoba się Minjee? — zapytał Taehyung, pokazując policjantce podkładkę pod kubek ze zdjęciem klifów. Brunetka przechyliła głowę w bok i zmrużyła oczy, przez co Kim zerknął na trzymany przedmiot i mruknął: — Masz rację, chyba nie. — Po tym znów wrócił do przeglądania pamiątek.
CZYTASZ
BTS || One more ✓
FanfictionTaehyung robi zdjęcia, Jeongguk udaje poważnego, a policjantka Jednostki Specjalnej w Seulu próbuje jeszcze raz poskładać do kupy swoje życie. Co może pójść nie tak? "- Co? Że niby histeryzuję? Nie, no coś ty! Po prostu ten włochaty gnom zeżarł mi m...