W końcu nadeszła sobota, a wraz z nią (niewyczekiwana przez Minjee) sesja zdjęciowa. Od samego rana praktycznie nie miała nawet chwilki spokoju: najpierw Taehyung obudził ją skoro świt i zabrał na bieganie, argumentując swoją decyzję rozruszaniem mięśni, dotlenieniem organizmu i rozbudzeniem się przed pracą. Park jednak, jako osoba nie do końca przystosowana do biegów długodystansowych, nie zniosła tego zbyt dobrze i zaraz po powrocie do domu padła jak długa na kanapę.
Nie udało jej się dostatecznie odpocząć, a już zaraz wyruszyli do pracy bruneta. Tam bezczelnie zostawił ją na pastwę makijażystek, stylistek i wszystkich innych osób, których zawodów nie trudziła się nawet zapamiętywać, nie mówiąc już o imionach.
Swoją drogą, nigdy nie podejrzewałaby, że agencja, w której pracował Taehyung, była tak wielka. Budynek dysponował wieloma salami, nowoczesnym sprzętem i nawet wyposażeniem umożliwiającym stworzenie sztucznego deszczu czy mgły. Nie wspominając już o pokoju z roślinami i piaskiem, w których odnalazła w pamięci okładki niektórych magazynów modowych, jakie mignęły jej w kiosku czy supermarkecie. Wyglądało na to, że właśnie tutaj powstały.
Minjee może nie tyle, co była bardzo zdenerwowana, ale na pewno ogrom przedsięwzięcia ją nieco przytłoczył. Z lekka zestresowana oczekiwała na początek sesji, wypatrując Taehyunga, który zniknął gdzieś i nawet nie raczył jej poinformować, jak to dokładnie będzie wyglądać.
Na jej nieszczęście czas zaczął płynąć stanowczo za szybko, a ona już wkrótce musiała dać z siebie wszystko przed błyskającymi światłami aparatów i dostosować się do poleceń fotografów. Miała na sobie odsłaniającą zdecydowanie zbyt wiele zwiewną sukienkę i słomiany kapelusz. Taehyung jednak stwierdził, że poszło jej cudownie, dlatego uwierzyła mu na słowo. Z trudem.
Teraz, kiedy słońce już dawno minęło zenit i powoli zmierzało ku zachodowi, Park trzymała bruneta za dłoń i powoli szła przed siebie, pozwalając mu kierować się tam, gdzie prowadziły go nogi. Po pracy wybrali się na spacer, który należał się jej jak psu buda, aby odreagować cały ten dziwny stres i nieznane wcześniej emocje. Zdecydowanie nie przywykła do tego typu zadań. Zwykle jej dzień ograniczał się do tropienia przestępców, szukaniu dowodów lub dogryzania Namjoonowi (tudzież Margaret), dlatego teraz była wykończona psychicznie i fizycznie.
Bungeoppang przyjemnie rozpłynął się w jej ustach, kiedy wzięła kolejny gryz gofrowej rybki wypełnionej nadzieniem z czerwonej fasoli na słodko. Taehyung zdążył już zjeść swoją, jednak Minjee wolała delektować się przekąską. Zamachała lekko ich złączonymi dłońmi w przód i w tył, a Kim zachichotał, obserwując ją z ukosa.
— Naprawdę świetnie ci dzisiaj poszło — powiedział totalnie szczerze, nachylając się, aby dać jej szybkiego całusa w policzek. — Może będziesz wpadać częściej? Mój szef był z ciebie bardzo zadowolony.
Stanęła nagle w miejscu.
— O, nie. Nie zmusisz mnie — prychnęła i wgryzła się w rybkę. — To było najgorsze, co mnie spotkało w tym tygodniu. Nie licząc czerwonej skarpetki w białym praniu. — Skrzywiła się, a fotograf znów się zaśmiał.
— Ale spójrz na pozytywy. W różowym ci do twarzy.
Zamachnęła się nogą, aby kopnąć go w tyłek.
— Wolałam moją białą koszulę — mruknęła niezadowolona z pełnymi ustami, a potem przełknęła. — Ciekawe, jakbyś się zachował, gdyby to twoje ulubione ubrania nagle zmieniły kolor — burknęła, znów biorąc gryza gofra.
CZYTASZ
BTS || One more ✓
FanfictionTaehyung robi zdjęcia, Jeongguk udaje poważnego, a policjantka Jednostki Specjalnej w Seulu próbuje jeszcze raz poskładać do kupy swoje życie. Co może pójść nie tak? "- Co? Że niby histeryzuję? Nie, no coś ty! Po prostu ten włochaty gnom zeżarł mi m...