Alternative ending - 17

8 3 0
                                    

              — Szkoda, że to nie auto Seoyeon — stwierdziła Yeri, zaglądnąwszy do kilku schowków. — Raz byliśmy na obserwacji z Ggukiem i on siedział w samochodzie Seo, gdzie znalazł mnóstwo rzeczy. Jakieś czekoladki, orzeszki, te sprawy. — Westchnęła i odchyliła się, aby rozłożyć się wygodnie na siedzeniu pasażera. — To jest do bani.

— Jest Taehyunga — mruknęła na to Minjee, ze zmrużonymi oczami wpatrując się w budynek nieopodal.

— Dlatego mówię: do bani — odparła Eun i sięgnęła ręką do małego pieska z klifów. Stuknęła go w głowę, a ta zaczęła się machać na wszystkie strony, jednak szybko się uspokoiła. — Musi cię bardzo kochać, skoro zgodził się, żebyś je wzięła do pracy.

Park rzuciła jej przelotne spojrzenie.

— Piłaś coś przed pracą?

— Jedynie kawę.

— Dawno nie byłaś taka wygadana.

Yeri wzruszyła ramionami i wyciągnęła telefon. Sprawdziła godzinę. Dzień jeszcze się na dobre nie zaczął, a miała wrażenie, jakby minęło co najmniej południe.

— Uznałam, że skoro mamy tu siedzieć parę godzin, to lepiej nie robić tego w ciszy — stwierdziła i znów zaczęła buszować w schowkach. Wywlokła jakieś chusteczki, krem do rąk, opakowanie maseczek jednorazowych, coś przypominającego stare kupony ze stacji benzynowej. Z błyskiem w oku dostrzegła paczkę orzechów, jednak okazała się pusta. Nie kryła zawodu.

— Z tyłu na drzwiach zostały żelki — mruknęła Minjee, zdając sobie sprawę z poczynań brunetki. Nie trzeba jej było dwa razy powtarzać. Odpięła się i wychyliła do tyłu przez przerwę między przednimi siedzeniami, aby po wykonaniu paru wątpliwej jakości sztuczek gimnastycznych zdobyć paczkę słodyczy. Z uśmiechem ją rozpakowała i pierwsze, co zrobiła, to podetknęła ją Park prawie pod nos, potrząsając przy tym opakowaniem. Policjantka jednak odsunęła rękę Yeri, dając jej znać, że nie miała ochoty na przekąskę. Eun wobec tego wzruszyła ramionami i wrzuciła sobie pierwszego żelka do ust.

— Będę to musiała posprzątać, nie? — Yeri obrzuciła niechętnym spojrzeniem bałagan, jaki narobiła przy szukaniu czegoś ciekawego. Jęknęła, kiedy Minjee skinęła głową. — Potem to zrobię — uznała i znów się rozsiadła. Od tej pory ignorowanie burdelu zaczęło iść jej wyśmienicie. — Co u naszego podejrzanego?

— Wpiernicza ciastko.

— Serio? — Aż się pochyliła do przodu, aby się upewnić. Faktycznie, kiedy odpowiednio się skupiła, odnalazła wzrokiem mężczyznę, którego namierzyli dzisiaj rano funkcjonariusze policji. Wielki jak byk, napakowany testosteronem, z masą mięśniową przekraczającą średnią krajową i wielkimi bicepsami i ogromnymi łapskami, w których łyżeczka wyglądała doprawdy komicznie. Popijał kawę i pisał coś na laptopie z taką miną, jakby właśnie opracowywał artykuł na blogu o makijażu.

Minjee zazgrzytała zębami i zacisnęła palce na kierownicy, kiedy dotychczasowy humor Yeri gwałtownie się pogorszył. Odłożyła żelki, bo jakoś nagle się jej ich odechciało.

— Jak można po zmaltretowaniu dzieciaka jak gdyby nigdy nic obżerać się ciastkiem? Aish, jinjja, ssi... — urwała przekleństwo w połowie i oparła głowę o zagłówek. — Ciekawe, czy Jeongguk coś napisał?

— To sprawdź — mruknęła Park.

Nope, nadal cisza — odparła Yeri, sprawdziwszy telefon.

BTS || One more ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz