Taehyung przełknął ciężko ślinę, czując, jak zasycha mu w gardle. Zwilżył usta językiem i spojrzał na ekran telefonu, ale zaraz przysunął go znów bliżej ucha, upewniwszy się, że nic nie przerwało wybierania połączenia. Rozłączył się, gdy usłyszał pięć sygnałów i spróbował jeszcze raz, usiłując myślami przyciągnąć Minjee. Była w pracy, jednak to było naprawdę, naprawdę ważne.
Rzucił okiem na kartki, które wyciągnął z zeszytu i które teraz leżały rozłożone na podłodze. "Magnes z klifów". Strzałka w prawo. "Co robił w mieszkaniu Yeri i Jeongguka?". "Wizytówka Mi Casy w wizytowniku Yeri. #1". Strzałka w lewo. "Jimin podpisał wizytówkę dla Yejin, dlaczego miała ją Yeri?". Kolejne dotyczyły relacji Yejin i Jeongguka, w poszczególnych słowach odnalazł nawet swoje własne z dnia, kiedy wybrali się na spacer. Były też krótkie notki na temat tego, na co wpadła z Yoongim czy zapisy czynności, jakie podejmowała przez ostatnie dni, wszystkie z odpowiednimi datami. Wśród kartek znalazł też kopię wadliwie wydrukowanego dokumentu z widocznymi śladami zagięć, które uchwyciła drukarka, ale tym, przez co zakręciło mu się w głowie, była ostatnia, jeszcze nieoderwana strona z napisem:
"Klify - prawda —> archiwum 05.29"
Westchnął zdenerwowany, zostawiwszy na telefonie Park kilka nieodebranych połączeń. Co zamierzała dzisiaj zrobić? Albo inaczej — co to wszystko w ogóle miało znaczyć? Musiał z nią porozmawiać. Natychmiast. Tylko, cholera, nie odbierała.
— Stara, nie uwierzysz, co odwaliłam.
Minjee zakręciła się na fotelu, przekładając telefon do drugiego ucha i przytrzymując go ramieniem. Przysunęła się bliżej biurka.
— Czaisz, że ja tam z nim poszłam, nie? Ale szybko wyczaił, że nic się nie zdarzyło, skurczybyk jeden sprytny, więc musiałam zacząć działać inaczej. Wzięłam wazon i rozbiłam go sobie na głowie, a potem upadłam na podłogę i udawałam, że zemdlałam, chociaż w sumie to prawie naprawdę straciłam przytomność. Odkupujesz mi bluzkę, zachlapała się krwią.
— Czy ty jesteś poważna? — Park aż przestała pisać i spojrzała na komórkę, aby na własne oczy się przekonać, że rozmawiała z Seoyeon.
— W stu procentach. Wisisz mi za to spotkanie z Taehyungiem i już się nie wymigasz — szczebiotała dalej blondynka, pewnie w dalszym ciągu leżąc na swoim łóżku do góry brzuchem, o czym zdążyła poinformować policjantkę na samym początku rozmowy. — Po tym, jak bohatersko uratowałam ci tyłek, chociaż tyle mi się należy. W ogóle to chyba Namjoon się na to nabrał, co oznacza, że jestem serio dobrą aktorką. A mama mi zawsze odradzała szkołę aktorską. A tu proszę.
— Wiesz, wątpię, żeby normalny człowiek rozbijał sobie wazony na głowie. Też bym się przejęła na jego miejscu — mruknęła Minjee z przekąsem, jeżdżąc długopisem po kartce.
— Yah, yah, yah, gdyby nie ja, przyłapałby cię na gorącym uczynku.
Czy tego chciała, czy nie, musiała przyznać jej rację. Prawdopodobnie bez jej pomocy nic by się nie udało, a ona teraz nie kompletowałaby teczki, którą zamierzała za moment rzucić Namjoonowi przed nos. Z satysfakcją postawiła ostatnią literkę na pisanym właśnie dokumencie.
CZYTASZ
BTS || One more ✓
FanfictionTaehyung robi zdjęcia, Jeongguk udaje poważnego, a policjantka Jednostki Specjalnej w Seulu próbuje jeszcze raz poskładać do kupy swoje życie. Co może pójść nie tak? "- Co? Że niby histeryzuję? Nie, no coś ty! Po prostu ten włochaty gnom zeżarł mi m...