~ Co ci strzeliło do głowy? ~
— Cześć, mamo. Zdecydowanie zbyt dawno się nie widziałyśmy. Ach, ile to już minęło? Pół roku? Może ponad? Przepraszam, powinnam była wcześniej przyjechać, tylko... ostatnio moje życie przypomina raczej cyrk i nie mogłam się w żaden sposób urwać z pracy.
Yejin przysiadła na kamiennej ławeczce i postawiła obok siebie torebkę. Delikatnie poprawiła kołnierz koszuli i przeczesała palcami włosy, wzdychając ciężko. Czuła się winna, że nie odwiedzała mamy tyle czasu, ale wiedziała też, że nie mogła na to poradzić.
Spuściła lekko głowę.
— Wiesz, chciałabym cię właściwie prosić o pomoc... albo chociaż o radę. Bo naprawdę już nie wiem, co mam robić. Jeszcze niedawno ten pomysł wydawał się taki dobry, ale teraz... teraz już sama nie wiem. — Przełknęła ślinę i nabrała głębiej powietrza. — Znaczy, to dalej nie zmienia faktu, że to jedyne wyjście. Jedyne sensowne. Może jest jeszcze jakieś inne, ale nie wiem, jakie to mogłoby być. Chociaż to i tak bez znaczenia. Namjoon zaczął już wszystko organizować i dzisiaj przekazał sprawę komuś innemu, jeszcze przed wyjazdem podpisywałam dokumenty. Przez te dwa tygodnie zdążą wszystko nadrobić i kto wie, może znajdą coś, czego wcześniej nie widzieliśmy? — Przesunęła palcami po ubraniu. Zacisnęła usta i chwilę milczała, obserwując wypolerowane kafelki pod swoimi stopami. Mimo że na zewnątrz było ciepło, jak to w maju, w środku panował przyjemny chłód.
Yejin miała na sobie zwiewną białą koszulę i czarne spodnie, a na nogach swoje adidasy z zielonymi sznurówkami. Wiedziała, że za jakiś czas zrobi jej się tutaj zbyt zimno, ale nie chciała jeszcze wychodzić. Przygryzła policzek od środka.
— Mam nadzieję, że im się uda. Ja zresztą i tak nie mam już po co tam wracać — szepnęła i szybko przetarła twarz dłonią. — Szkoda mi tylko Taehyunga. Myślę jednak, że to wszystko uwiarygodni. Gdybym zrobiła to gdzieś indziej i przy kimś innym, straciłoby na znaczeniu. Na miejscu Miran bym w to nie uwierzyła. A tak Hoseok wie o tym, co czułam do Taehyunga i...
Znów urwała, podnosząc lekko głowę. Odgarnęła włosy sprzed oczu i przesunęła spojrzeniem po szybie i tym, co kryło się za nią.
— Kiedy to wszystko tak się zepsuło? — wymamrotała, pociągając nosem. — Mamo, czasem naprawdę bym chciała, żebyś była tu przy mnie. Żebyś odebrała ode mnie telefon, wysłuchała mnie i powiedziała, że wszystko się kiedyś ułoży. Spójrz w niebo, kochanie, tak jak po deszczu wychodzi słońce, tak choćbyś miała najgorszy moment w życiu, zawsze wszystko się kiedyś ułoży i będzie lepiej. Musisz w to mocno wierzyć i nigdy, ale to przenigdy się nie poddawać. Pamiętasz? Powiedziałaś mi to, kiedy zerwałam ze swoim pierwszym chłopakiem. Teraz tamta sytuacja wydaje mi się taka infantylna. — Smutno parsknęła śmiechem, przypominając sobie tę sytuację. Siedziała wtedy na balkonie i wypłakiwała sobie oczy. Mama usiadła obok, objęła ją i zaczęła szeptać do ucha. To było piętnaście lat temu. Wtedy Yejin wiedziała okrągłe zero o życiu i świat kończył się na nieudanym związku. Wiele by dała, żeby teraz do tego wrócić.
CZYTASZ
BTS || One more ✓
FanficTaehyung robi zdjęcia, Jeongguk udaje poważnego, a policjantka Jednostki Specjalnej w Seulu próbuje jeszcze raz poskładać do kupy swoje życie. Co może pójść nie tak? "- Co? Że niby histeryzuję? Nie, no coś ty! Po prostu ten włochaty gnom zeżarł mi m...