10: One more pizza

7 1 0
                                    

~ To co? Kręcimy butelką? ~ 

~ To co? Kręcimy butelką? ~ 

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


               Za oknem powoli nastawał późny wieczór. Słońce zaszło i ciemność otoczyła świat, który usilnie się przed nią bronił. Latarnie zapłonęły nad chodnikami, billboardy oświetliły ściany budynków, zresztą i tak jasne od zapalonych w pomieszczeniach jarzeniówkach. Reflektory samochodów odbijały się w pobłyskującej ulicy, a wystawy sklepowe zachęcały lampeczkami i napisami mieniącymi się wieloma kolorami. Noc w Seulu była wyjątkowa. Wydawało się, że wraz ze schowaniem się gwiazdy za horyzontem, ludzie wrócą do domów, jednak ci jakby właśnie odkryli, co znaczy być wolnym i wychodzili na ulice. Udawali się na zakupy, późne obiady, do barów, na dyskoteki, imprezowali i cieszyli z właśnie rozpoczynającego się weekendu. Był w końcu piątek, okazja do świętowania i wypicia paru piw.

Lub herbaty. Jeongguk poruszył kubkiem, kręcąc bursztynową cieczą i obserwując, jak odbija się od ścianek białych jak śnieg.

Sam wieczór też zachęcał do ruszenia się na zewnątrz. Ciepła temperatura zwiastowała prędkie nadejście upragnionego kwietnia — wypełnionego nadzieją na pożegnanie zimy, która według prognoz miała jeszcze parę razy dać się we znaki. Wielu nie chowało jeszcze cieplejszych płaszczy (wiedząc, że pewnie jeszcze kilka razy je założą), ale już wyciągało z szaf te lżejsze, wygodniejsze, cieńsze. Ostatni weekend marca miał być nasycony wyczekiwaną wyższą temperaturą, która pozwalała trochę odetchnąć od niewygodnych szalików, rękawiczek i dygotania na przystanku autobusowym w samym środku nocy z przymrozkami.

Jeongguk w końcu podniósł kubek i zamoczył usta w zimnym napoju. Skrzywił się nieco, ale upił łyk, po czym na powrót ułożył rękę wzdłuż nogi. Siedział na podłodze z plecami opartymi o kanapę; tam, gdzie nie dalej niż wczoraj przechodził z Yejin kolejne poziomy ich ulubionej gry.

Po raz dwudziesty w przeciągu ostatnich dziesięciu minut zerknął na leżący nieopodal telefon, mając taką cichą nadzieję, że zobaczy, jak ekran się podświetla. Chciał, żeby Choi do niego napisała. Tak bardzo pragnął, by poprosiła go, aby ją zabrał z tej cholernej pizzerii, bo nie jest tak świetnie, jak myślała, że będzie.

Ale komórka milczała, więc i on się nie ruszał z miejsca, znów podnosząc kubek i wypijając chłodny, gorzki napar.

Od jakiegoś czasu Yejin była jego małym oczkiem w głowie. Gdyby tylko napisała, że nie chce tam być... Od razu wziąłby taksówkę i po nią pojechał, nawet w piżamach i kapciach, byle tylko jak najszybciej się do niej dostać. I teraz jakoś nie mógł uwierzyć, że najbliższa mu przyjaciółka tak dobrze się bez niego bawiła, że nawet nie chciała odpisać na wysłane wcześniej wiadomości. Czy wszystko w porządku, Yejin? Jeśli coś się stanie, napisz, natychmiast przyjadę. Niech no tylko któryś ci coś zrobi, to im nogi z dupy powyrywam. Nie pij za dużo. Uważaj na fistaszki, masz na nie uczulenie. Daj im mój numer telefonu, wiesz, tak w razie czego. Wróć przed północą. Baw się dobrze, Yejin.

BTS || One more ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz