Alternative ending - 21

10 2 3
                                    

 tw: krew, broń palna i biała, przemoc, drastyczne opisy


             — Yeri. Yeri, skarbie. Zwolnij trochę. — Jeongguk aż zaparł się o chodnik, gdy brunetka chciała przyśpieszyć tempo. Fuknęła zirytowana i aż nimi dwoma szarpnęła jak zniecierpliwiony piesek, żeby policjant szedł szybciej. — Nie pali się.

— Ale się spóźnię... — jęknęła.

— Nie spóźnisz się. — Poklepał ją po dłoni, która obejmowała jego ramię.

— Jeongguk, no.

— Poważnie mówię. — Dla lepszego efektu stanął totalnie w miejscu i nie drgnął nawet o milimetr. — Najwyżej powiesz, że były korki i później dojechałaś do domu. Naprawdę nie musimy się śpieszyć.

— Ale...

— Mamy piękny wieczór, a my dawno nie byliśmy na jakimś spacerze. Wykorzystajmy okazję, hm? — Spojrzał na nią swoimi dużymi oczami i Eun przez moment próbowała się opierać, ale ostatecznie westchnęła ciężko i oparła głowę o jego ramię.

— Okej. Ale jeśli na mnie nakrzyczy, zwalę winę na ciebie.

Zaśmiał się krótko.

— Masz na to pełne pozwolenie.

— Nie pytałam cię o nie. — Uśmiechnęła się mimochodem i rozluźniła powoli, kiedy znów szli do przodu, ale zdecydowanie spokojniej niż wcześniej.

Jeongguk miał rację. Wieczór był naprawdę piękny — ciepły i pomarańczowy. Do pełnego zachodu słońca było jeszcze trochę czasu, jednak ten uciekał przez palce, gdy najjaśniejszy punkt błękitno-różowego nieba chylił się do snu, uciekając za budynki. Leniwe promienie przemykały się przez szumiące korony drzew i odbijały od szyb wielkich drapaczy chmur.

Aby uniknąć większej ilości ludzi, postanowili nieco nadłożyć trasy, skręcając do jednego z pobliskich parków. Temperatura odrobinę spadła za sprawą bliskości zieleni i większej ilości cienia, który spowijał co ciemniejsze zakątki. Powietrze także nieco się zmieniło i wydawało się, jakby zwykłym skręceniem w prawo weszli do całkiem innego, a jednak wciąż znajomego świata.

Wysokie latarnie przy głównej ścieżce, umiejscowione co kilkanaście metrów, spoglądały na nich z góry, a wijący się wokół nich ozdobny bluszcz dodawał tylko klimatu. Ten park zdecydowanie należał do jednych z piękniejszych, a to za sprawą skromnego dodatku małych lampek zawieszonych nad chodnikiem. Gdyby było później, a w związku z tym ciemniej, na pewno zostałyby zapalone, tworząc tym samym niezapomniany nastrój.

Jeongguk spojrzał na nie tęsknie. Żałował, że byli tu za wcześnie.

— Czyli ty i Taehyung? — zagadnęła go Yeri.

— Huh? — Nawet nie ukrywał tego, że chwilowo się zamyślił, a niespodziewany komentarz Eun wytrącił go z tego stanu.

— Ty i Taehyung. Zaprzyjaźniliście się.

— Można tak powiedzieć. — Wzruszył ramionami. — Nie wiem.

Zachichotała i spojrzała pod nogi, kopiąc jakiś drobny kamyczek.

— To chyba największe zaskoczenie tego dnia. Zaraz po tym, jak tamten gość jednak przeżył zawalenie się budynku.

— Nadal uważam, że to przegięcie. Nie jest Thorem, żeby przetrwać taki upadek i przygniecenie przez tony betonu — burknął w odpowiedzi, ale zaraz wrócił do poprzedniego tematu: — Tylko wiesz, w sumie to dalej nie mam pojęcia, czy go w ogóle lubię.

BTS || One more ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz