~ To ty, prawda? ~
— Hej, Yejin, co do tego pocałunku, to... Wiesz, naprawdę cię lubię i... Nie chcę się już z tobą przyjaźnić, chcę, żeby między nami było coś więcej i... Chciałem ci to powiedzieć już dawno, ale nie wiedziałem, jak się do tego zabrać, aby niczego nie spieprzyć. — Jeongguk podrapał się po karku, ewidentnie zakłopotany. Nie mógł nic poradzić na różowe plamy, które pojawiły się na jego policzkach. Wziął głębszy wdech. — Jesteś dla mnie bardzo ważna, jakby wow, co za odkrycie, ale tak jest i... Nie, nie i jeszcze raz nie.
Jeon usiadł na krześle i przetarł twarz dłońmi. Od dziesięciu minut próbował wymyślić, jak powiedzieć Yejin o swoich uczuciach i jak na razie każda wersja, jaka przyszła mu do głowy, wydawała się nieodpowiednia i nie był do niej przekonany.
Właściwie to korzystał z okazji i mówił do siebie na głos, ponieważ Yejin wyszła do KH-now, aby podrzucić kolejną pluskwę, więc miał chwilę wolnego czasu na przemyślenia. Tym razem upewnił się też, że mikrofon miał wyłączony i zerkał na niego co jakiś czas, jakby nie do końca wierząc przekreślonej ikonce.
Westchnął i chwycił kawę, aby upić z niej łyk.
Przez weekend praktycznie nie miał, nie, w ogóle nie miał okazji z nią porządnie porozmawiać. Najpierw w sobotę spała do prawie siedemnastej, a gdy wstała, nie chciała wyjść ze swojego pokoju. Zrobił jej więc zupę na kaca i wyszedł z domu, aby mogła chociaż cokolwiek zjeść. Wiedział, że czuła się straszliwie niezręcznie i najpewniej nic nie pamiętała z wczoraj, a on chyba nie chciał jej uświadamiać o wszystkich jej wybrykach. Zresztą, co miałby jej powiedzieć? Że wręcz ciągnął ją do domu przez godzinę, musiał ją przebrać w piżamy, a ta na koniec go pociągnęła i kazała się pocałować? Chyba by się prędzej spalił, tak bardzo by się rumienił. Właściwie to już to robił, kiedy tylko sobie o tym wszystkim przypomniał. Ten moment, kiedy złapała go za koszulkę, przez co prawie się na nią przewrócił. Oparł się wtedy kolanami o materac, ich nogi się stykały. Zawisł nad nią, w ostatniej chwili podpierając się rękami po bokach jej głowy. Wtedy jego serce prawie stanęło, a o mało nie padł na zawał, kiedy znów szarpnęła jego koszulką, aby go do siebie przybliżyć.
Tak, niemówienie jej o tym było dobrym pomysłem. Tak czy siak, aby im obojgu jakoś łatwiej było przeżyć niedzielę, postanowił pójść jej na rękę i znowu wybył na zewnątrz, aby połazić po mieście, uprzednio zostawiając jej obiad do podgrzania. Kiedy wrócił, znów była u siebie, ale talerz był umyty, a na stole była karteczka z podziękowaniem i prośbą o bycie cicho, bo bolała ją głowa (co pewnie było wymówką, aby nie musieć z nim rozmawiać — Jeongguk się zastanawiał, czy w ogóle cokolwiek pamiętała czy założyła, że nabroiła totalnie i wolała nie pokazywać się mu na oczy). Najprawdopodobniej potem poszła spać, a już zaraz nastał poniedziałek i z samego rana zmyła się z komendy do KH-now.
CZYTASZ
BTS || One more ✓
FanfictionTaehyung robi zdjęcia, Jeongguk udaje poważnego, a policjantka Jednostki Specjalnej w Seulu próbuje jeszcze raz poskładać do kupy swoje życie. Co może pójść nie tak? "- Co? Że niby histeryzuję? Nie, no coś ty! Po prostu ten włochaty gnom zeżarł mi m...