Pogoda w Seulu tego dnia nie była wybitna i Yeri musiała przyznać, że nieco inaczej wyobrażała swój powrót do tego miasta.
Muzyka w radiu wewnątrz zamówionej taksówki grała cichutko, a kierowca bardziej skupiał się na faktycznym prowadzeniu samochodu niż rozmawianiu z pasażerami. Eun było to nawet na rękę, bo czuła się wykończona. Z samego rana złapali pierwszy pociąg do stolicy i ledwo udało im się dorwać ostatnie bilety. Od przeszło półtorej godziny tłukli się po mieście, a na domiar złego nie wzięli ze sobą żadnego śniadania.
Zazdrościła trochę Jeonggukowi, że większość podróży postanowił przespać i nawet teraz drzemał na siedzeniu obok, trzymając swoją dziewczynę za rękę. Jego twarz była pogodna, rozluźniona, a głowa co jakiś czas odchylała się bezwiednie, gdy auto hamowało lub ruszało ze świateł.
Brunetka zwilżyła usta językiem i skrzywiła się nieco, kiedy jej brzuch zaburczał cichutko. Pogłaskała go i wróciła do obserwowania widoku za oknem. Dobrze, że przynajmniej temperatura spadła do około dwudziestu stopni, więc nie było nieznośnie gorąco. Przytknęła czoło do chłodnej szyby i spoglądała na mijane ulice.
Wjechali niedawno do bogatszej dzielnicy mieszkalnej i domy tutaj, cóż, co tu dużo mówić, były imponujące. Z dużymi ogródkami z krętymi ścieżkami, drzewami i krzewami, dwukondygnacyjnymi budynkami z poddaszem i wysokim ceglanym murem z bramami, przy których wisiały domofony z kamerą. Pewnie mieszkali tutaj sami biznesmeni, właściciele dużych firm i ludzie, którzy zarabiają na godzinę więcej, niż ona zobaczyłaby na swojej wypłacie przez najbliższe dziesięć lat.
Chrząknęła, ułożyła się wygodniej na siedzeniu i przymknęła oczy, skupiając się na muzyce i łagodnym szumie silnika. Co jakiś czas klikały kierunkowskazy i części silnika sapały mosiężnie. Breloczki przy kluczyku w stacyjce obijały się o siebie, a fotel kierowcy skrzypiał od czasu do czasu. Do tego dodała sobie ciepłą dłoń Jeongguka, którą głaskała kciukiem, splatając przy tym palce z jego bezwiednie poddającymi się jej woli.
W momencie, w którym czuła, że jej myśli zaczynają odlatywać, taksówka stanęła w miejscu.
— Jesteśmy.
Yeri zamrugała sennie i rozejrzała się po otoczeniu. Nic się nie zmieniło i wciąż znajdowali się pośród wielkich domów wielkich ludzi.
— Jest pan pewien, że to na pewno tutaj? — zapytała zdezorientowana, pochylając się do taksówkarza, a ten zerknął na nią w lusterku.
— Zawiozłem panią tam, gdzie pani prosiła. Nie ma mowy o pomyłce.
Eun zmrużyła oczy, ale zaraz mina jej zrzedła, kiedy wyjrzała na zewnątrz i zobaczyła rudą czuprynę w oknie pobliskiego budynku. Westchnęła i wyciągnęła kartę, aby zapłacić za przejazd, jednocześnie trącając natarczywie Jeongguka. Policjant otworzył oczy z widocznym trudem i ziewnął, obrzucając spojrzeniem wszystko, co znajdowało się w zasięgu jego wzroku, widocznie balansując jeszcze na granicy jawy i snu.
— Już jesteśmy...? — zapytał ochryple.
— Tak, wyskakuj — odparła Yeri i wysiadła z samochodu. Zamknęła za sobą drzwi i rozciągnęła zasiedziałe ciało, jednocześnie przeglądając się we własnym odbiciu w szybie. Wyglądała na niewyspaną i zmarnowaną, ale gdyby tak przeczesać włosy palcami, o, właśnie tak, to nawet nadawała się do życia.
Mniej więcej.
Przymrużyła oczy, skupiając się na widoku wewnątrz auta, aby zobaczyć, jak Jeongguk postanowił obrócić się na bok. Przykrył się jakąś bluzą, podkulił nieco nogi, głowę wsparł na dłoni i przymknął oczy. Jego oblicze znów złagodniało i widocznie ponownie odpłynął.
CZYTASZ
BTS || One more ✓
ФанфікиTaehyung robi zdjęcia, Jeongguk udaje poważnego, a policjantka Jednostki Specjalnej w Seulu próbuje jeszcze raz poskładać do kupy swoje życie. Co może pójść nie tak? "- Co? Że niby histeryzuję? Nie, no coś ty! Po prostu ten włochaty gnom zeżarł mi m...