Uwaga! Tekst zawiera treści 16+
Dla niej ta podróż była jak wspinaczka na szczyt najwyższego wieżowca w całej Korei. Nie, na Burj Khalifa. Nie, jednak na Mount Everest, tak, ta wyprawa była godna tego porównania.
Pot ciekł po jej twarzy i ciele, przez co czuła się wyjątkowo brudna. Nie miała jednak jak go obetrzeć, bo obie ręce miała zajęte i rączki torebek na zakupy wrzynały się w wewnętrzne części jej dłoni. Same torby zaś ciągnęły ją w dół jak dwudziestokilogramowe hantle, do tego stopnia, że prawie szurała dnem siatek o niedawno wycieraną podłogę.
Ale musiała być silna.
Wzięła kolejny wdech i nareszcie wtarabaniła się pod drzwi swojego mieszkania. Ze stęknięciem odłożyła zakupy i sięgnęła do kieszeni po klucze. W tym momencie przeklinała, że drzwi były zatrzaskowe i że nie zamontowano w nich chociaż elektronicznej klawiatury na kod, tylko staroświecki zamek z dziurką, do której właśnie próbowała trafić. Utrudniały to z deka trzęsące się od wysiłku dłonie.
Niby mogła po prostu zadzwonić i poczekać, aż Jeongguk jej otworzy, ale nie chciała ryzykować wybudzania go z drzemki lub wyganiania spod prysznica. Bądź co bądź, był jeszcze trochę chory, a ona czułaby się winna, gdyby przerwała mu proces zdrowienia.
Na szczęście jego wypad na deszcz skończył się tylko przeziębiebiem, ale i tak wolała być ostrożna. Dlatego też stanęło na kluczu i otwieraniu sobie drzwi łokciem, bo ręce na powrót miała zajęte przez torby.
Ku jej zaskoczeniu, zaraz zniknęły z jej dłoni. Otworzyła szerzej oczy, zdziwiona obecnością Jeongguka, który wyrósł przed nią jak spod ziemi. Zabrał jej zakupy, cmoknął w usta i uśmiechnął się podejrzanie szeroko, przez co Yeri na moment zmarszczyła brwi.
— Miałeś być w łóżku — mruknęła, zdejmując buty, kiedy Jeon poniósł torby do kuchni. Aż stamtąd usłyszała jego prychnięcie.
— Wracasz po pracy do domu i to jest pierwsze, co mówisz swojemu chłopakowi? Żadnego "cześć, kochanie"? — Był w ewidentnie dobrym humorze. Eun nałożyła kapcie i podreptała do niego, obserwując go podejrzliwie. Spojrzał na nią przez ramię i wrócił do wykładania zakupów, mamrocząc jeszcze: — Zobacz, nawet ci pomagam. O, kupiłaś szynkę!
— Dobra, co zepsułeś? — Założyła ręce na piersi, a Jeongguk nagle przestał porządkować kupione składniki i dramatycznie złapał się za serce.
— Och! — zawołał z bólem. — Człowiek nie może już być miły i pomóc przy wniesieniu toreb, bo od razu jakieś oskarżenia.
Zmrużyła oczy i obleciała wzrokiem jego sylwetkę. Kapcie w króliczki, szlafrok, rozczochrane włosy. Niby wszystko na swoim miejscu, ale coś jej dalej zdecydowanie nie grało. Zaraz...
— Jeongguk.
— Tak, rybeńko?
— Czemu zamiast piżam masz normalne spodnie?
Ich spojrzenia się spotkały. Yeri zacisnęła wargi w wąską kreskę i potupała parę razy nogą, wyraźnie okazując swoje niezadowolenie tym faktem. Przez głowę przemknęło jej wiele myśli na raz — wyszedł do sklepu, kiedy kazała mu siedzieć w domu? Wolał pograć w gry na kompie, gdy miał zostać w łóżku? Czy może...
Zwilżyła wargi językiem i zmroziła wzrokiem policjanta, który zrobił niewinną minę. Zostawił ser w plastrach na blacie i podszedł do Yeri, po czym czule objął ją w pasie i przysunął do siebie.
CZYTASZ
BTS || One more ✓
ФанфікиTaehyung robi zdjęcia, Jeongguk udaje poważnego, a policjantka Jednostki Specjalnej w Seulu próbuje jeszcze raz poskładać do kupy swoje życie. Co może pójść nie tak? "- Co? Że niby histeryzuję? Nie, no coś ty! Po prostu ten włochaty gnom zeżarł mi m...