Napięcie wypełniało pomieszczenie nieznośnie powoli i boleśnie długo, aż w końcu osiągnęło tak wysoki poziom, że niemalże się przelewało do pokoju obok. Można było wyczuć jego przepływ, elektryzujący szlak prowadzący od uchylonego okna do zamkniętych drzwi, zbaczający po drodze i zahaczający o łóżko i biurko. Odbijał się od ścian i mebli, tym samym koniec końców obejmując całą przestrzeń. Zabierał powietrze w płucach, naciskał na serce, zawiązywał gardło, wprawiał w nerwowy ruch nogi i splątywał palce na materiale koszuli. Miął ubrania, zginał kołdrę, przesuwał poduszki. Choć ów przepływ nie był niczym fizycznie dostrzegalnym, jego obecność była idealnie wyczuwalna. Tak idealnie, że bardziej już się nie dało.
— Możesz wreszcie usiąść? — zapytał w pewnym momencie Jeongguk, nie mogąc już znieść tego, jak Yeri chodziła po pokoju i obgryzała skórki z nerwów. Zatrzymała się i spojrzała na niego. — Nie wróci szybciej, jeśli będziesz tak robić.
Odetchnęła i wyjrzała za okno. Miała z niego świetny podgląd na wejście na posesję. Choć nie była w stanie zobaczyć chodnika tuż pod ogrodzeniem, wiedziała, że prędzej czy później mignie jej ruda czupryna przy bramie. Nie mogła tego przegapić, a i usiedzieć w miejscu też nie mogła.
— Siadaj. — Poklepał miejsce obok siebie. — Musisz się uspokoić. Mówię ci, że nic się nie stanie, wystarczy, że będziemy jej unikać i wyjedziemy z Seulu. Prędzej czy później się odczepi.
— Nie znasz jej — prychnęła. — Jest nieobliczalna, strasznie uparta i zawzięta. Jeśli się czegoś uczepi, nie odpuści. — Przetarła twarz i zaczęła kolejną rundkę wokół pomieszczenia, aby zmęczeniem odegnać natrętne myśli z głowy.
Z jednej strony wymienione przez nią cechy Minjee czyniły ją świetną policjantką. Miała werwę, motywację, coś, co nie pozwalało jej zostawić sprawy. Z drugiej strony jednak wchodziły też w jej życie prywatne, a to całe śledztwo dotyczące Yeri z pewnością się do niego zaliczało. Dostała już potwierdzenie. To, kiedy dotrze do Eun, pozostawało już tylko kwestią czasu. I tego brunetka obawiała się najbardziej.
Jeon westchnął. Wstał z łóżka i podszedł do niej, zatrzymując ją w pół kroku. Dotknął dłońmi jej ramion, przejechał nimi niżej, aż wsunął je pod ręce dziewczyny i owinął swoje wokół niej, przytulając ją do siebie. Pogładził ją po plecach.
— Okej. Rozumiem. — Przytknął usta do jej czoła. — Ale naprawdę powinnaś chociaż spróbować się uspokoić.
Yeri wypuściła cicho powietrze i zacisnęła palce na jego bluzie. Wcisnęła w nią nos i przymknęła oczy. Serce jej waliło, żołądek ściskał się ze stresu, a w gardle miała gulę, która narastała z każdą sekundą. Nie była w stanie tego w żaden sposób powstrzymać, zresztą nie wiedziała, jak. Jej mięśnie były sztywne, gotowe do szybkiej reakcji, zmysły wytężone. Kiedy opuściła powieki, wyostrzyła słuch, dotyk i zapach. Poczuła woń delikatnych perfum Jeongguka, subtelną nutę letniego wieczoru i otaczającą posesję zieleni. Jego palce kreśliły leniwe kółka na jej plecach, krążyły między łopatkami a kręgosłupem, czasem sunęły w górę i w dół, a czasem w lewo i prawo. Słyszała jego cichuteńki oddech, który przyćmił kapnięcia w kuchni czy tykanie zegara. Tym, co ją nieco zdziwiło, był przyśpieszony puls mężczyzny. Jeszcze bardziej zaskoczyło ją jednak zwalniające tętno u siebie. Przełknęła ślinę.
Aż nagle stężała. Odsunęła się od bruneta i podbiegła do okna, kiedy dotarło do niej wyraźne skrzypnięcie bramy. Postać Margaret prześlizgnęła się przez wejście i ze stukotem obcasów zaczęła zmierzać w kierunku drzwi wejściowych. Yeri odepchnęła się od parapetu, prawie potrąciła Jeongguka, kiedy rzuciła się na korytarz, a potem zbiegła po schodach, aby stanąć w przedpokoju jeszcze zanim Kim kodem otworzyła sobie wejście.
CZYTASZ
BTS || One more ✓
FanficTaehyung robi zdjęcia, Jeongguk udaje poważnego, a policjantka Jednostki Specjalnej w Seulu próbuje jeszcze raz poskładać do kupy swoje życie. Co może pójść nie tak? "- Co? Że niby histeryzuję? Nie, no coś ty! Po prostu ten włochaty gnom zeżarł mi m...