~ Hej, tak bez pożegnania? ~
— Czyli ustalone. Jutro podjadę po ciebie z moim kolegą, który zawiezie nas na lotnisko, a stamtąd dostaniemy się prosto do Jeju i dalej taksówką na klify. Tam mamy hotel i wszystko, więc wystarczy się zakwaterować. — Nieco zniekształcony głos Taehyunga rozchodził się po pustym pokoju Yejin. Na półkach nie było należących do niej drobnych przedmiotów, ubrania z szafy czekały w kartonach i właśnie była zajęta pakowaniem zawartości biurka do pudełek. — Wiesz, w ogóle doczytałem trochę i stwierdzili, że nie ponoszą odpowiedzialności za to, co się stanie na wycieczce, bo oni tylko pokryją koszty dojazdu i noclegu — dodał rozbawionym tonem. Po tym mruknął: — Żyjesz?
— Tak, żyję, żyję — odparła Yejin, prostując na moment plecy. Po powrocie od taty musiała spakować wszystko w tempie ekspresowym i od rana siedziała na podłodze, robiąc przegląd swoich bambetli.
— Co to za szmery? — zapytał. — Już pakujesz walizkę?
— Szukam odpowiednich ubrań. — Wymusiła śmiech, patrząc na bałagan, jaki panował wokół niej. Potem przeniosła wzrok na ścianę ogołoconą z kilku plakatów, zegara i obrazu, który kupiła na przecenie w jednym ze sklepów. W oknie brakowało firanek, buty stały w rzędzie przy drzwiach.
— Cokolwiek nie włożysz, będziesz na pewno ślicznie wyglądać.
— Przypominam ci, że masz dziewczynę — wymamrotała, kiedy Taehyung przywrócił ją do rzeczywistości. — I w dodatku ją znam, więc mogę w każdej chwili jej nakablować.
— Nie zrobisz tego.
— Założysz się?
Panowała chwila milczenia.
— Dobra, wierzę ci — westchnął w końcu i Choi dałaby sobie rękę uciąć, że zrobił niewinną minę. — Ale chyba mogę powiedzieć jakiś komplement przyjaciółce, prawda?
Zacisnęła usta. Jutro będzie po wszystkim, a on po raz pierwszy nazywa ją przyjaciółką?
Przez ostatnie dwa tygodnie krążyła między „może jednak się wycofam" a „to jedyne wyjście" i szczerze powiedziawszy, w tym momencie znów przechyliła się do pierwszej opcji. Wystarczyło tylko jednak spojrzenie na wszystkie te kartonowe pudełka i wczorajsze bieganie po urzędach, aby podpisać umowę na mieszkanie w Daejeon, rozwiązać tę na obecne i pozałatwiać parę innych spraw, takich jak przewóz rzeczy (nowe lokum ma być już ponoć wyposażone, więc o meble nie musieli się martwić) czy nowy numer telefonu dla brunetki.
Słowem: zdążyła tylko wrócić od ojca, a już miała cały dzień zajęty bieganiem po mieście. Nic dziwnego, że kiedy tylko wróciła do domu, padła na łóżko i zasnęła, a rano zbudził ją budzik, ponaglający do kontynuowania przeprowadzkowego szaleństwa.
CZYTASZ
BTS || One more ✓
FanficTaehyung robi zdjęcia, Jeongguk udaje poważnego, a policjantka Jednostki Specjalnej w Seulu próbuje jeszcze raz poskładać do kupy swoje życie. Co może pójść nie tak? "- Co? Że niby histeryzuję? Nie, no coś ty! Po prostu ten włochaty gnom zeżarł mi m...