- Ray, wstawaj!- usłyszałem czyjeś gadanie. Otworzyłem powoli oczy i pierwsze co zobaczyłem to przenikliwe tęczówki o prześlicznych odcieniach błękitu. Zaraz po tym, w dalszym ciągu splecione ze sobą ręce. No, a na samym końcu, chłopaka leżącego obok.- Naprawdę ciężko Cię obudzić.- zaśmiał się.- Jak się spało?
- ... Dobrze....
- Mi również. A widzisz? Mówiłeś, że już nie zaśniesz. Trzeba próbować.- uśmiechnął się.- W każdym razie życzę Ci powodzenia.
- W czym?
- Jak chcesz iść się przebrać? Co mogą sobie pomyśleć dzieci, widząc, że wychodzisz tak wcześnie z mojego pokoju?- faktycznie... Wyjdzie to trochę... Dwuznacznie.
- Dam sobie radę. Jak narazie nie jest mi śpieszno na śniadanie.
- Wolisz jeszcze tak poleżeć? Rozumiem, że jest Ci tak przyjemnie.- zakryłem się bardziej kołdrą i zamknąłem oczy. Wolałem naprawdę zostać. W końcu mogłem mieć okazję, żeby wyspać się za wszystkie czasy.- Wiesz... Masz strasznie zimne i szczupłe ręce. Jesz coś?
- Uh, co Ty się tak martwisz? Jest. Ok. Poza tym puść moją rękę...- mimo, że to powiedziałem... Mam głupie wrażenie, że nie chciałbym, żeby to zrobił. Czy ktoś mi może powiedzieć, dlaczego akurat JEGO dotyk mi nie przeszkadza...? Dlaczego tak jest...
- Oh, jak chcesz. Myślałem, że Ci się podoba, skoro tak dobrze spałeś i leżałeś. Nie podoba Ci się?- I co ja mu mogę w takiej chwili odpowiedzieć? Nie wiem, bo z jednej strony jest fajnie z drugiej nie? Takie pytania są krępujące. Kto normalny zadaje je tak bez żadnego cienia wątpliwości? Natychmiastowo poczułem pieczenie na policzkach.- Rozumiem, że jednak to lubisz.- zaśmiał się. C-Co za chłopak! Gdyby nie on... Nie. Gdyby nie ja. Co jest ze mną nie tak? Nie miałem nic po sobie pokazywać. Nie miałem. Nie mogę. Nigdy nie mogłem, teraz też nie mogę. Emocje to nic wartościowego. Trzeba je ukryć. Zniszczyć.
- Pamiętaj. Nigdy. Nigdy, przenigdy nie wolno pokazywać Ci, że jesteś słaby. Wielu dało plamy, bo przypomniało sobie o jakiś emocjach. Gniew. Smutek. Radość. Nie ważne jakie to uczucia. Każde niszczy człowieka. Do tego sprawia, że marnieje w oczach innych ludzi. Dobre imię jest najważniejsze. Musisz pamiętać, że lepiej już płakać samemu, niż z kimś lub przy kimś. Lepiej cierpieć od środka niż zewnątrz. Najlepiej być obojętnym, chłodnym draniem. Wtedy przynajmniej nikt nie uważa Cię za słabeusza. Musisz im pokazać. Wszystkim. Jesteś prawdziwym mężczyzną, a nie jakąś babą!- od razu poczułem uderzenie, a zaraz po nim piekący ślad. Nie zareagowałem. Nie ma sensu.- Dokładnie w ten sposób. Jestem z Ciebie dumny.- po raz pierwszy mi to powiedział. I to prosto w twarz. Cieszę się... Jednak tak bardzo go nie zawiodłem. Zaraz po tym mocno mnie objął.
Poczułem, jakby to uderzenie było przed chwilą. W jednej chwili pomogło mi się uspokoić. Emocje to coś co powinno się wyplewić. Usunąć. Zniszczyć. Zmiażdżyć. Wyjdę na okropnego, ale to ja będę następną osobą, która będzie niszczyć w innych uczucia. Będę uświadamiać, że nie są potrzebne. Niszczą człowieka od środka. Tak... To jest prawidłowa decyzja.
- Ray? Co jest?
- Nic.- odpowiedziałem.
- Przecież widzę.
- To źle widzisz.
- Przestań.
- Z czym?- zapytałem.
- Przed chwilą... Byłeś inny.
- Nadal jestem tą samą osobą.
- Nie..! Teraz pokazujesz mi swoją obojętną stronę. Przed chwilą byłeś miły, zawstydzony, skrępowany. Pokazywałeś jak się czujesz, a teraz znowu jesteś chłodny.
CZYTASZ
~°Wszystko co złe°~
RomanceRay, jak na dwunastolatka ma za sobą pełno wydarzeń, przez które ma problemy w wyrażaniu siebie, jak i swoich uczuć. Po tych wydarzeniach trafia do miejsca, w którym zajmuje się nim pewna kobieta (jego terapeutka). Po czasie, jednak zostaje oddany w...