XXII

276 22 52
                                    

TW: samookaleczenie

Tutaj linkacz do smutnych piosenek, miłego czytania!

https://youtube.com/playlist?list=PLdFIzp0P3uWbWRddxzG40cVpUq_uSE-Td

Już jako dziecko niezbyt pokazywałem emocje. Na codzień przybierałem zwykłą maskę obojętności, a prawdziwą pokazywałem tylko przy ludziach, którym ufałem i byłem w stanie powiedzieć o wszystkim. Takimi ludźmi byli tylko moi rodzice. Wydawało mi się, że wtedy nikt inny nie jest w stanie wiedzieć co tak naprawdę czuję. Uważałem uczucia za coś wstydliwego i nie wartego pokazywania, zwłaszcza, że tak w kółko i w kółko powtarzał mi tata.

Nie lubiłem chodzić do szkoły. Od pierwszej klasy dzieciaki mówiły, że jestem dziwny, bo nawet się nie uśmiecham. Nie krzywdziło mnie to zbyt mocno. Poza tym nie miałem się z czego śmiać. W domu nie przelewało się. Nie rozumiałem wtedy jeszcze o co chodzi, jednak z czasem zdałem sobie sprawę. Mama zdradziła tatę z jakimś młodym facetem z baru, do którego miała rzekomo pójść tylko na wieczór panieński swojej koleżanki. Wtedy wszystko zaczęło się psuć. Moja tata wybaczył to mamie. Nie mogłem się przecież wychowywać bez mamy. Jednak na każdym kroku wypominał jej to co zrobiła, co bardzo ją denerwowało. Przez to coraz częściej pojawiały się kłótnie. Właśnie w tym momencie zacząłem czytać książki, żeby oderwać się od rzeczywistości, w której za ścianą matka darła się o wszystko z ojcem.

Pewnego dnia myślałem, że chyba lepiej byłoby z nimi porozmawiać. Bałem się znacznie bardziej ojca niż matki. Tata był dosyć agresywny. Zastanawiałem się nawet jakim cudem jeszcze nie pobił mojej mamy. Na razie po cichu wyszedłem ze swojego pokoju. Dosyć długim, podłużnym korytarzem przeszedłem do salonu, gdzie trwała ostra kłótnia moich rodziców. Stanąłem w progu i rękami oparłem się o futrynę drzwi. Byli tak przejęci darciem się na siebie, że nawet mnie nie zauważyli.

- M-mamo…? Tato…?- obydwoje od razu się na mnie popatrzyli.- Musicie się ciągle kłócić…?

- A co Ci to kurwa przeszkadza!?- krzyknął w moją stronę.

- Nie krzycz na niego!- wrzasnęła kobieta.

- Nie odzywaj się do cholery! Gadam z dzieckiem, a nie z Tobą!

- Drzesz na niego ryja, a nie rozmawiasz!

- Powiedziałem, żebyś zamknęła mordę!- w tym momencie… na moich oczach… ojciec po raz pierwszy uderzył moją mamę. Czarnowłosa złapała się za policzek po czym spojrzała na swojego (jeszcze) męża.- A Ty wracaj do siebie do pokoju!- byłem przerażony. Chciałem odejść… chciałem iść, ale bałem się, że znowu uderzy mamę.- Ogłuchłeś!? Widzę, że trzeba Cię nauczyć posłuszeństwa jak Twoją matkę!- zaczął iść w moją stronę, kiedy to jego żona złapała go za ramię i zaczęła ciągnąć, żeby nie szedł w moją stronę.

- Zostaw go! Nie jest niczemu winien!

- Nie dotykaj mnie!- mężczyzna zamachnął już się ręką, aby ją uderzyć, jednak wtedy przezwyciężyłem strach i pobiegłem, żeby go zatrzymać. Byłem zbyt niski, żeby złapać go za rękę, jednak mogłem coś zrobić. Podszedłem do niego i złapałem za nogę. Skuliłem się i mocno trzymałem. Facet próbował wymachiwać nogą, żebym się odczepił, jednak nie chciałem tego zrobić. Trzymałem się i trzymałem. W końcu puścił kobietę, jednak za to złapał mnie za ubranie i podniósł.- Czego Cię zawsze uczyłem!? Posłuszeństwa! Jesteś taki sam jak Twoja matka! Zero wdzięczności za to co masz!- widziałem w jego oczach obłęd. To nie był mój tata. To nie był on. To był wcielony diabeł. Mężczyzna nawet nie przejmował się tym, że zaraz się uduszę. Zamachnął się i rzucił mną w stronę ściany, w którą po chwili uderzyłem plecami. Potem od razu skuliłem się z bólu. Moja mama podbiegła do mnie i zaczęła wypytywać o mój stan.

~°Wszystko co złe°~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz