XXXVI

258 15 8
                                    

- W porządku, a Ty Ray?- zapytał białowłosy.

- Huh? A, um... Okej...- odpowiedziałem z małym zawahaniem.

- Super! W takim razie ustalmy tylko w czyim pokoju. Norman?- odparła rudowłosa.

- Co? Dlaczego u mnie?- spytał.

- Masz najmniej zagracony pokój. I wszyscy się zmieścimy.

- U-Um... W-wiesz mam mały bałagan w pokoju.- zasłoniłem twarz i lekko się uśmiechnąłem przypominając sobie dzisiejszy poranek.

- Norman... Wstawaj!- niebieskooki dalej spał. Wziąłem, więc do ręki poduszkę i go nią uderzyłem. Ten zaczął coś mruczeć, ale jedynie się obrócił w drugą stronę. W takim razie nie zostawił mi wyboru i zacząłem go okładać poduszką do momentu, w którym się nie obudził.

- Uhm... C-Co jest?! Ray!

- Wreszcie postanowiłeś wstać.- mruknąłem.- Ile można Cię budzić!

- Dobrze wiesz, że Ci się za to odpłacę!- chłopak chwycił druga poduszkę i tym razem to on mnie nią uderzył. Jakoś tak wyszło, że zaczęła się między nami "mała wojna" i pozrzuciliśmy z półek wszystko co było możliwe. Przerwaliśmy przez to, że jedno z nas (i to w cale nie ja!) (I to wcale nie kłamstwo) wywróciło się o leżące książki na podłodze. Potem poszedłem do siebie do pokoju, aby się przebrać. Wychodząc z pokoju czekał już na mnie przebrany Norman i po szybkim całusie poszliśmy na śniadanie.

- Jak chcesz, mogę pomóc sprzątać.- odezwałem się. Stwierdziłem, że w sumie to po części moja wina.

- No to świetnie! Poczekajcie chwilkę, pójdę porozmawiać z mamą!- rudowłosa skocznym krokiem od nas odeszła. Nie minęło wiele czasu kiedy wróciła z szerokim uśmiechem.- Chyba już znacie odpowiedź.- cóż... Była to prawda. Nie zwlekając z czasem, razem z białowłosym udaliśmy się do jego pokoju. Kiedy do niego wszedłem byłem w szoku widząc większy syf niż zostawiliśmy. Spojrzałem się na niego z pytaniem.

- Nie chciało mi się szukać ubrań.- wyjaśnił, drapiąc się po karku.

- I dlatego wyrzuciłeś prawie całą szafę na podłogę?

- Nie miałem czasu...

- Mówiłem Ci, że nie musisz na mnie czekać pod drzwiami.

- Muszę!- zawołał. Westchnąłem. Wiedziałem, że jak się czegoś uprze to nie ma odwrotu.

- W takim razie sam sobie radzisz z szafą.- odparłem i wzruszyłem ramionami. Wzięliśmy się do pracy. Im szybciej skończymy tym lepiej.

~~~

Po trochę długich zmaganiach, zostało parę książek. Podniosłem dwie i chciałem położyć je na półkę, jednak zostało mi to uniemożliwione przez niebieskookiego. Pociągnął mnie tak, abym się odwrócił w jego stronę, po czym "poprowadził" w stronę blisko stojącego biurka. Stanąłem w sumie obok niego trzymając w dalszym ciągu książki. Białowłosy stał naprzeciwko mnie. Podszedł bliżej i jedną rękę położył na mojej biodrze, a drugą zabrał książki i odłożył kawałek dalej na biurku, po czym położył ją z drugiej strony bioder. Powoli, lecz subtelnie zjechał nimi pod moje uda i z jego małą "pomocą" usiadłem na brzegu biurka. Białowłosy uśmiechnął się uwodzicielsko, a zaraz potem złożył na moich ustach pocałunek. Po chwili się ode mnie "oderwał". Kiedy próbował znowu to zrobić zacząłem się trochę wyginać w tył. W tym momencie udało mi się złapać jedną z książek i zasłonić nią usta. Chłopak zatrzymał się.

~°Wszystko co złe°~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz