XXIV

241 18 170
                                    

Po chwili weszliśmy do jadalni, gdzie znajdowały się już raczej wszystkie dzieciaki. Oczywiście z racji, że byłem "poszkodowany", większość oczu była skupiona na mojej jak i Normana (który pomagał mi chodzić) osobie. Chłopak pomógł mi dojść do krzesła przy "naszym" stole i raczej wyjątkowo usiadł tuż obok mnie po lewej stronie.

- Jak się spało?- zapytała z lekkim śmiechem Emma.

- Całkiem... Dobrze...- odparłem po chwili namyślenia, swoim codziennym, obojętnym tonem głosu. Mimo to, że Norman wie o wszystkim, nie zamierzam się zmieniać. A nawet jeżeli to nie tak od razu.

- Powiem wam, że jak weszliśmy później sprawdzić czy wszystko w porządku, spaliście tak słodko do siebie przytuleni. Oj, ile bym dała, żeby znowu to zobaczyć...- o czym ona gada? Brała coś? Nie wiem, jakieś leki?- W każdym razie ważne, że się pogodziliście. Nie dało się już powoli tego znosić.- byliśmy aż tak bardzo uciążliwi...?- Nie kłóciliście się, racja?

- Ta...- przytaknąłem. Zanim dostaliśmy jedzenie, zdążyliśmy trochę jeszcze porozmawiać. Atmosfera była... Jakaś taka...lepsza niż kiedykolwiek wcześniej. W sumie nawet mnie to cieszy. Nagle wzdrygnąłem się, gdy poczułem nagły dotyk na ręce. Pierw lekkie ruchy na dłoni, zaraz po tym palce wplatające się w te moje. Spojrzałem w swoją lewą stronę.

- Wszystko w porządku?- zapytała rudowłosa.

- Huh?- białowłosy jedynie udawał, że nie wie o co chodzi, pomimo, że patrzyłem się na niego z niemym pytaniem. Zerknąłem pod stół, by upewnić się, że to akurat jego ręka. Śmiesznie by było, gdyby nie. Jak się okazało nie myliłem się, a dłoń spleciona razem z moją należała do chłopaka.

- Coś się stało?- wstała z krzesła, oparła się rękami o stół i próbowała zajrzeć co się dzieje po naszej stronie.

- N-Nie, nic się nie dzieje.- na początku chciałem zabrać rękę, ale jasnowłosy trzymał ją bardzo mocno. Oszczędzając czas starałem się schować głębiej nasze ręce pod stół. Dziewczyna przymrużyła oczy i w ten sposób przez jakąś chwilę nam się przyglądała, a zawłaszcza mi. W końcu odpuściła i usiadła na swoje miejsce.

- Wybacz.- uśmiechnęła się. Przez cały ten czas czułem się strasznie skrępowany i lekko zdenerwowany całą sytuacją, a dodatkowo myślałem, że udusze tam Normana. Jeszcze się głupio uśmiechał, jakby nic nie wiedział. Tch... Co za człowiek! Chwilę po tym dostaliśmy śniadanie, które odbywało się przy dosyć miłej rozmowie jak i atmosferze.

~~~

Podczas tego śniadania, zauważyłem parę szczegółów. To będzie tak głupie, bo jestem tu już, aż cztery lata, a nawet nie zorientowałem się, że Norman jest leworęczny! Miałem nie tylko na to cztery lata, a także wiele gestów zaczyna od lewej ręki. Albo, kiedy wstał i odwrócił się do mnie lewą stroną, zauważyłem, że ma białą wsuwkę po boku włosów. Muszę go później o nią zapytać.

W tym momencie czekałem, aż wróci z łazienki, żeby wrócić do pokoju. Oczywiście, że dałbym radę sam, ale Norman się uparł, że mi pomoże, bo "nie mogę obciążać nogi". Z jednej strony to uciążliwe. Marudzi o tym w kółko i w kółko. Z drugiej... Całkiem miłe. Rozumiem, że... Zwyczajnie się martwi.

Nie chciałem go martwić, ale kiedy trochę pomyślałem, stwierdziłem, że... Teraz źle się czuję, po tym jak mu powiedziałem co się działo. Czuję, że teraz obarczałem go różnymi myślami, a do tego mam wrażenie, że to właśnie przez to zaczął tak w stosunku do mnie "wariować". Nie chciałem robić nikomu problemu, więc wolałem zatrzymać tą historię tylko i wyłącznie dla siebie.

~°Wszystko co złe°~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz