XV

261 18 57
                                    

Po kolacji wróciłem do swojego pokoju. Wziąłem pudełko podarowane od terapeutki i wyciągnąłem jego zawartość. Nie było to nic wartego jakiejś większej uwagi. Zwykła czarna bluzka na krótki rękaw. Pewnie, że bym ją założył. W końcu jest czarna, ale długość rękawa jest w zupełności ogromną przeszkodą, żeby to zrobić. Westchnąłem. Czyli kolejna rzecz, która przez kilka lat poleży na dnie szafy. Schowałem bluzkę, po czym położyłem się do łóżka spać.

~TIME SKIP~
-około 2 miesiące później-

Kilka dni po tamtych wydarzeniach Norman wyzdrowiał, a moje życie wróciło do zwykłej codzienności. Dni mijały tak samo, a ja nie zdając sobie sprawy, wpadałem w rutynę. Żaden dzień nie różnił się od tego następnego.

- Raaaay! Chodź się przygotować!- zawołała radośnie Emma.

- Mówiłem, że nie mam zamiaru brać w tym udziału.

- Ojj, no weź! Przecież nic Ci się nie stanie.

- Nie.

- No, weź! Błagam Cię!

- Nie ma opcji!

- Ej, ej, ej, nie krzyczcie. Co się dzieje?- zapytał Norman.

- Ray nie chce nam pomóc!- zawołała.

- Nic takiego nie powiedziałem! Pomóc mogę, ale nic więcej nie zrobię!- starałem się bronić.

- I tak wiem, że tak.- stwierdziła.

- Tsch... Wierz w co chcesz.- mruknąłem.

- Z wami gorzej niż z dziećmi...- powiedział cicho białowłosy.

- A to co to niby miało znaczyć?- zawołała lekko pogniewana.

- E? A, um...- chłopak zaczął powoli odchodzić.

- Gdzie idziesz? Wracaj tu!- rudowłosa zaczęła za nim biec, a on uciekać. Westchnąłem, zamknąłem książkę, którą czytałem i wstałem ze swojego miejsca. Właśnie w ten sposób mieliśmy kończyć październik, a z nim zacząć przygotowywania do Halloween*.

Poprzednia rozmowa z Emmą nie dawała mi spokoju. Dziewczyna już od paru dni próbuje mnie zmusić, żebym założył na całe przyjęcie jakiś strój. Nie zgodziłem się rzecz jasna, a ona przez to nęka mnie przy każdej możliwej okazji. Poza tym spodziewałem się jakiegoś głupiego ubrania i znając życie na krótki rękaw, co już na sto procent odpadało. Nie zgodziłem się co prawda na to, ale przystałem na pomoc. Trzeba jedynie przenieść stoły z jadalni do ścian, przynieść coś do spożycia i zawiesić parę ozdób, więc to nie dużo. Stwierdziłem, że i tak pewnie, w którymś momencie niezauważony wrócę do swojego pokoju. Nie przepadam za takimi rzeczami. Nie widzę sensu w integracji z innymi. Chociaż zauważyłem, że od czasu kiedy przyjechała moja terapeutka Emma, jak i Norman są ciągle gdzieś w moim pobliżu. Niech robią co chcą, ale niech nie zatruwają mi życia. Poza tym na szczęście nikt mnie tu nie dotyka. Znowu by się na mnie spojrzeli jak na debila, gdybym zaczął się znowu wyrywać. W każdym razie Halloween już jutro, a przygotowania zaczynają się od samego rana.

~~~

- Wstaaaawaaaaj! Raaay! Obiecałeeeeeś!- obudziło mnie mocne potrząsanie. Gdy otworzyłem oczy zobaczyłem trochę zdenerwowaną Emmę.- No wreszcie! Nawet nie masz pojęcia jak ciężko Cię dobudzić.- powiedziała i trochę mocniej zacisnęła ręce na moich ramionach. Po raz kolejny to słyszę. Od razu przeszły mnie dreszcze. Lekko ją odepchnąłem.

~°Wszystko co złe°~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz