Powoli zacząłem się budzić. Otworzyłem powoli oczy. Zastanawiałem się gdzie jestem, ale po chwili oprzytomniałem i przypomniałem sobie co się działo poprzedniego dnia. Właśnie, Norman! Chłopak siedział obok mnie, ale skierowany plecami. Siedział w lekkim rozkroku, trzymając na kolanach ręce, a twarz opartą o nie. Po dźwiękach jakie wydawał... Nie...
- Norman...?- dopiero teraz musiał zdać sobie sprawę, że już nie śpię. Szybko wytarł oczy rękawami swojej bluzy.
- Oh, j- już wstałeś.
- Coś... Się stało??
- Nie, nic.- podniosłem brwi.
- Kogo Ty chcesz oszukać?- usiadłem, po czym przysunąłem się bliżej niego.- Co jest?
- Ja... Masz rację... Nie potrafię kłamać.- delikatnie się zaśmiał.- Myślałem... Dosyć dużo... W nocy... Teraz... Ray... Przeszedłeś bardzo dużo... A my... Naciskaliśmy na Ciebie... Nie powinniśmy Cię o nic pytać... Ja... Nie sądziłem, że mogłoby być tak źle.- na chwilę załamał mu się głos.- Ray... Przysięgam, że pomogę Ci jak tylko mogę!- złapał mnie za ręce i spojrzał mi w oczy.- Nie pozwolę, żebyś znowu robił to co robiłeś. Nigdy nie pozwolę Ci się znowu pociąć. Nigdy nie pozwolę Ci się załamać, nie dam, abyś został skrzywdzony czy ktokolwiek ktoś spróbował Cię kiedykolwiek źle potraktować.
- Nie musisz. To... Przeszłość. Nie myślę jak na razie o samobójstwie ani ponownym cięciu się, a docinki ze strony innych zazwyczaj mnie nie ruszają.
- Jak narazie!? Jak narazie o tym nie myślisz!? Słuchaj, pokaże Ci, że warto jest żyć, że jest po co! Nie będę Ci mówił o tym co jest fajne, ale razem. Razem znajdziemy coś dla Ciebie na tyle ważnego, żebyś chciał żyć. Żebyś codziennie budził się z uśmiechem. Chciałbym... Pokazać Ci, że emocje... Są ważne. Twój ojciec o ile można go tak nazwać, nic, a nic się nie zna! To wyrachowany facet, który nie ma pojęcia co to uczucia. Sam nigdy pewnie nie doświadczył, żadnej z nich. Emocje to najpiękniejsza rzecz jaka może być. Dzięki nim możesz przedstawić na milion sposobów jak się czujesz. Pokazać, że jesteś zły albo szczęśliwy. Możesz płakać, śmiać się, ale to nie będzie oznaką słabości. W ten sposób pokażesz, że jesteś silny. To będzie Twoją odwagą. Nie myśl, że mówię to wszystko, bo sam normalnie wszystko okazuje. Wiem, że będzie Ci ciężko, ale ja nie chcę naciskać. Powoli, dzień po dniu, będę starał się namawiać Cię do częstszego pokazywania co czujesz. Myślałem naprawdę sporo, a to tylko jedno z moich przemyśleń. Nie mam nawet siły na zaczynanie tematu o zdemoralizowanych dorosłych, opiekujących się Tobą, a potocznie nazywanych Twoimi rodzicami. Tak samo jak karygodnym zachowaniu rówieśników w szkole i postępowań nauczycieli. I tu i tu, ludzie nie zdawali sobie pojęcia z tego jak bardzo musisz cierpieć. Nawet ja... Ja... Nawet nie umiem sobie wyobrazić jak się czujesz. Nie wiem co bym zrobił na Twoim miejscu. Myślałem, że gdy poznam prawdę będę wiedział jak się czujesz, ale mimo, że teraz wszystkie Twoje zachowania są jasne to... Mogę sobie jedynie wyobrażać jak mogłeś i jak się czujesz. Wiem, ale i jednocześnie nie wiem. Czuje się przez to trochę sfrustrowany, ale...- na chwilę spuścił głowę, po czym ją podniósł.- Przysięgam. Przysięgam, że Ci pomogę!- wpatrywał się we mnie. Nienawidzę takich momentów. Cudne słowa... Ale... Co to mi da... Dlaczego się mnie nie boi? Dlaczego tak bardzo stara mi się pomóc!? Nie chcę... Na końcu i tak wszystkich... Poczułem jak w oczach zaczynają pojawiać mi się łzy.
- Przestań chrzanić! To wszystko... Nie ma sensu... Poza tym... Nawet jeżeli mi niby pomożesz to ja wiem... Ja jestem przekonany... Że i tak wszystkich na końcu zranię i zawiodę. Zawsze tak było. Zawiodłem rodziców, więc dlatego to się zaczęło. Zawiodłem wszystkich w szkole i dlatego tak to wyglądało... Nie chcę teraz zawieść Ciebie!
CZYTASZ
~°Wszystko co złe°~
RomanceRay, jak na dwunastolatka ma za sobą pełno wydarzeń, przez które ma problemy w wyrażaniu siebie, jak i swoich uczuć. Po tych wydarzeniach trafia do miejsca, w którym zajmuje się nim pewna kobieta (jego terapeutka). Po czasie, jednak zostaje oddany w...