XVII

259 20 65
                                    

~TIME SKIP~

-4 lata później-

Czas leciał nie ubłagalnie szybko. Nawet nie zdałem sobie sprawy, kiedy to minęły prawie cztery lata. Miałem już piętnaście lat, a za około pół roku szesnaście. Naprawdę nie wierzę, że to już tak szybko. W każdym razie nic za wiele się tutaj przez ten czas nie zmieniło. Przede wszystkim Emma dalej co jakiś czas lata koło mnie i zatruwa mi życie. Za to Norman... Coraz częściej gdzieś znika. Nie wiem gdzie, ale wiem, że podczas zabawy w chowanego. Kiedy go szukają, nie mogą znaleźć. A sam chłopak wraca prawie godzinę po skończonych poszukiwaniach. Pomimo, że interesuje mnie to w jakimś stopniu, nigdy za nim nie poszedłem. Nie widziałem w tym sensu. Poza tym wyjdę jeszcze na jakiegoś stalkera. Przez cały okres, w którym tu jestem czytałem mnóstwo książek. Mam nadzieję, że nie przeczytałem już połowy biblioteki, bo była by to naprawdę tragiczna wiadomość. No... Przynajmniej dla mnie. I jeszcze jedna sprawa. Od kiedy tu jestem miałem już dziwne uczucie, że coś jest nie tak z tym miejscem. Nadal mam takie wrażenie. I z każdą minutą, godziną, dniem, rokiem widzę coraz więcej rzeczy, o których nie chciałbym wiedzieć. Jeżeli jest to ta rzecz, o której myślę... Gorzej trafić już chyba nie mogłem. Ale przecież.... To normalny ośrodek. Co mogłoby się tu stać? Na ten moment nie zdawałem sobie nawet sprawy z powagi sytuacji...

~~~

Siedziałem i w spokoju zapisywałem kolejny dzień w swoim dzienniku. Zauważyłem, że z czasem zacząłem być systematyczny i naprawdę przykładać się do jego pisania. Co prawda, moje pismo do ładniejszych nie należy. Jest pochyłe, a literki są strasznie blisko siebie, a do tego są małe. Można powiedzieć, że  wyglądają "jak psu z gardła wyciągnięte". Przynajmniej nikt się nie powinien odczytać. Lepiej dla mnie. Skończyłem swoje zapiski i schowałem zeszyt w swoim stałym od dwóch lat miejscu, czyli półki w biurku. Tak, wiem. Ciekawe kto by się domyślił. Wziąłem do ręki jedną książkę z leżącego stosu na biurku i usiadłem z nią na łóżko. Położyłem się na brzuch i na jednej ręce opierałem swoją twarzą zaś drugą przewijałem strony. W pewnym momencie usłyszałem ciche pukanie do drzwi. Zastanawiałem się kto to by mógł być. Nikt raczej aż tak cicho nie puka. Powiedziałem "proszę", ale pomimo tego nikt nie wszedł. Usiadłem, więc i zobaczyłem małą, białą karteczkę wystającą w szparze pod drzwiami (tutaj polecam na chwilę włączyć białego watt czy tam białe tło. Jak to woli mówić). Podszedłem, więc pod drzwi oraz wziąłem spod nich karteczkę. Usiadłem na łóżku i otworzyłem ją. Była tam wiadomość napisała dosyć ładnym, prostym pismem. Każda litera była zaokrąglona do "maksimum". Wiadomość nie była za długa.

"Coś przedyskutować"? Podejrzewałem kto mógłby podłożyć mi tą karteczkę, ale wolałem nie zapeszać

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

"Coś przedyskutować"? Podejrzewałem kto mógłby podłożyć mi tą karteczkę, ale wolałem nie zapeszać. Tak naprawdę nie mam nawet ochoty tam iść. Pomimo, że to coś pewnie ważnego, bo inaczej przyszedł by normalnie porozmawiać, to  tak nie mam żadnej ochoty...

~°Wszystko co złe°~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz